Jeszcze 2 minuty czytania

Mirek Filiciak / Alek Tarkowski

ALFABET NOWEJ KULTURY:
Y, Z jak… CTRL+Y, CTRL+Z

Mirek Filiciak / Alek Tarkowski

Mirek Filiciak / Alek Tarkowski

Można by powiedzieć: Z jak Zamknięcie, Z jak Zakończenie. Pozostaje nam tylko posprzątać resztki, uporządkować zbiór i zamknąć elementarz. I ogłosić: game over.

Nim to zrobimy, chcielibyśmy zastanowić się nad samą ideą końca w kulturze cyfrowej.

Jak piszą John Seely Brown i Paul Duguid, wiele analiz wpływu technologii cyfrowych na kulturę cechuje „wiara w zakończenie” – by nie powiedzieć: kończyzm (endism). Mamy przepowiednie końca książki, telewizji, prasy, pośredników, profesjonalnych twórców – a także polityki, rządów, państw narodowych i całych regionów. Dalej koniec czasu, historii, odległości, umiejętności skupienia, czytelnictwa, i tak dalej. Jedyne co pozostaje, to jednostki odarte z dotychczasowych instytucji społeczeństwa i kultury, a wyposażone jedynie w spinającą je razem sieć komputerową.

Podzielamy z Seely Brownem i Paulem Duguidem wątpliwości co do faktycznego zachodzenia zjawiska wielkiego wymierania kultury. Koniec kultury jaką znamy, koniec złotego wieku, koniec wszystkiego co dobre – tropy nakręcające z łatwością moralne paniki na temat nowej kultury – jest efektywnym chwytem retorycznym. Ale to także pójście na łatwiznę,  wszelkie bowiem tezy o niechybnym końcu jednej kultury i zastąpieniu jej drugą przesłaniają bardziej subtelne procesy. Te należy raczej rozważać w kategoriach tasowania elementów, odkładania się warstw niczym w złożach geologicznych – lub kompoście.

Albo, mówiąc inaczej, należy potraktować poważnie naukę płynącą z potocznego doświadczenia wciśnięcia kombinacji CTRL+Z, a następnie CTRL+Y – z doświadczenia usuwania, a potem przywracania zmian. Bo przecież raz napisany tekst możemy jeszcze napisać pięć razy od początku, a raz przebytą ścieżkę hipertekstowych URLi przejść jeszcze raz – by znaleźć się w zupełnie innym miejscu. Kultura 2.0, zakładająca otwartość dzieła i możliwość jego remiksu, zastępuje możliwość Zakończenia wizją ciągłej Zmiany.

Zresztą nawet „tradycyjne” dzieła, te o dużo jaśniej wytyczonych granicach – w tym o wyraźnym zakończeniu – nie mają z góry określonego okresu, w którym są w kulturze znaczące. Utwory mają swoją premierę, ale nie mają już pogrzebu. Znaczą – dłużej lub krócej – w zależności od recepcji, trendów i mód. (Pogrzeby mają natomiast media – urządzenia są wycofywane z rynku, producenci przestają udzielać wsparcia dla starych wersji programów, analogowy sygnał telewizji naziemnej pewnego dnia zostanie wyłączony. Choć i one czasem potrafią powrócić zza grobu – o czym za chwilę).

W kulturze 2.0 ten trend staje się bardziej wyraźny, w miarę jak w przepastnych archiwach dziedzictwa kulturowego możemy coraz swobodniej poszukiwać ciekawych lub znaczących treści. Nie ma więc też ustalonego kanonu, złożonego z treści o udowodnionym znaczeniu kulturowym. Kwestia pozostaje stale otwarta i często zależy od indywidualnego wyboru. Mając dostęp do pełnych archiwów radia publicznego, jakich audycji, z jakich lat byście słuchali?

Każdą kulturę cechuje nadmiar – ale w kulturze 2.0 staje się to doświadczeniem dojmującym. Poziom współczesnej produkcji kulturowej oraz coraz pełniejsze archiwa dziedzictwa oznaczają, że żyjemy w kulturze bez końca. Sposobem ograniczania – a zarazem okiełznania kultury – jest narzucanie sobie ograniczeń w postaci wszelkiej maści list, katalogów i alfabetów kultury.

Pisaliśmy już wcześniej o serwisach internetowych, pozostających ciągle w stanie niedokończenia. W Wikipedii wiele artykułów nie zostanie nigdy dokończonych – bo wymagają stałej aktualizacji informacji. Lub zmieniają się nieustannie, dowodząc nieusuwalnych napięć związanych z daną osobą czy tematem. Blogi ze swojej natury zdają się być pisane w nieskończoność (choć w rzeczywistości padają niemal jak muchy). Wyznaczenie blogowi daty Zakończenia – tak jak to niedawno zrobił muzyk i teoretyk kultury Momus – może urosnąć niemal do gestu artystycznego.

W kulturze 2.0 żadna Zmiana nie jest ostateczna, skoro w archiwum przechowywane są kopie zapasowe, rejestry dotychczasowych zmian, a nawet zachowane pliki pozornie usunięte. W niszowej kulturze, na marginesach głównego kanonu kulturowego, jest miejsce na odgrzanie dowolnych trendów z przeszłości.

Nowe możliwości produkcji chałupniczej i rzemieślniczej w wersji high-tech powodują, że w podobny sposób w niszach możemy ratować od Zniszczenia także przedmioty. Członkowie grupy – i firmy – Impossible Project uruchomili starą fabrykę filmów fotograficznych w Holandii i tydzień temu wypuścili na rynek pierwszą partię własnych filmów do aparatów Polaroid – w dwa lata po tym, jak firmy Polaroid i Fujifilm zakończyły ich produkcję. Takie nieoczekiwane powroty, mniejsze lub większe, zdarzają się co chwilę.

Sami wrócilibyśmy chętnie wstecz: dopisali A jak anonimowość, w tekście o wersjach wspomnieli o wersji jako równie ważnym budulcu nowej kultury, co remiks czy sample. Ale skoro już zdecydowaliśmy się połączyć nielinearną kulturę z liniową konwencją alfabetu, nie będziemy już cofać się, edytować.

Zamiast tego wymigujemy się tym hasłem od postawienia kropki nad alfabetem. CTRL+Y, CTRL+Z. CTRL+Y, CTRL+Z. Ponów, cofnij. Wersja 1.0, wersja 2.0. Wybierzcie sami.

Tekst dostępny na licencji Creative Commons BY-NC-ND 3.0 PL (Uznanie autorstwa-Użycie niekomercyjne-Bez utworów zależnych).