Przewóz przepisów
Podłogi umyte. Napompowane bloczki zawiadują
dżokejami; światło unosi się superowością
i kołuje przed tronem ku uciesze króla. Nie ma nas tam,
bo przez kolejne trzy tygodnie będziemy wspominać
budowę scenografii przy której zaistniała wcześniej
(tak zgrzebnie) opowiedziana sytuacja. Istotność
przedmiotu optyki wiedzenia na (pokuszenie) manowce
„rozumiem” określa czar wywołany przez pierwszą sukienkę.
Przynajmniej „ja” tak mam. Nie chcę być zaborczy.
Łuskaj dyscyplinę
Podróżne żurawie między kałużami
Przez chwilę kuzynka później sprostowanie
Grupa uczniów spędzała czas wolny
Obchodząc w koło placyk przed katedrą
To jeszcze nie widok wart uwagi policjanta
Raczej woreczek w plecaku raczej puszka w kieszeni
Rozmaitość uwagi wiąże ją jak zwierzę
Posłuszne czekaniu na powrót zza drzwi
Proszki od bólu nad groszowe powieści
Obejrzała gwiazdy smukła Miranda
Uczony oszust
Kabel spięty z lejem przy pomocy spinki
więcej nam tłumaczy niż stateczny szczegół,
niż uwaga artykułu, gdy pijany sięga.
Łup panoszy brzemię. Niezbędne są wyniki.
Kiedy wychodziłem, on zapuszczał tkanie.
Dla kogo te owoce? Dla niej? Śniadanie
wewnątrz końca; przewidzenia kary. Kąt
pod „bardziej” widzi niedopasowanie tła
wobec konsekracji. Cham to odnotuje,
ty lepiej bywaj; krajobraz słucha gońca.
Mogłem się zadłużyć w brudzie zespolenia,
byś schowała głuchość pod tembr niewidzenia.
Okoliczności wierszy
Te trzy – traktujące o kalekiej podmiotowości – wiersze napisałem całkowicie trzeźwy, słuchając rave'owych przebojów z początku lat 90. i zadając sobie („zadając sobie”!) niewygodne pytania: „Skąd «wobec»?”; „Ile rzutności?”; „Jak podeprzeć krzemień?”
fot. Sylwia PaprzyckaTomasz Pułka – ur. 1988; autor czterech tomów wierszy: „Rewers” (2006), „Paralaksa w weekend” (2007), „Mixtape” (2009) oraz „Zespół Szkół” (2010). Laureat Dżonki (2007) i stypendysta miasta Krakowa. Studiował polonistykę i ukrainoznawstwo.