„Wszystko w porządku”,
reż. Lisa Cholodenko

Bartosz Żurawiecki

Film Cholodenko jest zabawny, chwilami wręcz błyskotliwy, znacznie też lżejszy w tonacji niż jej poprzedni „High Art”. A w zależności od tego, z jakiej perspektywy na niego spojrzymy, możemy go uznać albo za (zbyt) postępowy, albo za (zbyt) konserwatywny

Jeszcze 1 minuta czytania


Podobno brytyjskie media kolorowe ogłosiły, że wkroczyliśmy w erę fleksiseksualizmu, który da się streścić sloganem: „liczy się osoba, a nie płeć!”. Nieważne staje się wyposażenie genitalne, do lamusa odchodzą orientacje seksualne. Też mi odkrycie! Teorie gender i queer od dawna lansują takie „antytożsamościowe podejście”, nawołują do porzucenia sztywnych kategorii i norm. „Ludzka seksualność jest skomplikowana” – mówi Jules, grana przez Julianne Moore, do swego ekranowego syna w filmie „Wszystko w porządku”.

Bohaterki komedii obyczajowej Lisy Cholodenko żyją ze sobą od wielu lat. Deklarują się jako lesbijki, lecz w ramach gry wstępnej oglądają gejowskie porno. Aż wreszcie jedna z nich – właśnie Jules – popada w romans z mężczyzną, skądinąd dawcą spermy, która przyczyniła się do powstania dwójki dzieci wychowywanych przez obie kobiety.Wygląda to z pozoru bardzo niestandardowo i „flexible”. Ale „Wszystko w porządku” – wychodząc poza schemat – okrężną drogą do niego wraca.

„Wszystko w porządku”, reż. Lisa Cholodenko.
USA 2010, w kinach od 25 lutego 2011
Relacje domowe w filmie są odbiciem „heteronormy”. Dominująca, apodyktyczna – rzec by można, patriarchalna – Nic (świetna Annette Bening z szansą na Oscar) zarabia na utrzymanie rodziny jako wzięta lekarka. Jules poświęciła karierę, by zająć się dziećmi. Pozostaje w cieniu swej partnerki, w dodatku czuje się przez nią zaniedbywana. Ima się różnych biznesów, bez większego powodzenia. Poznajemy ją w momencie, gdy próbuje rozkręcić firmę specjalizującą się w urządzaniu ogrodów. Jules pójdzie do łóżka z Paulem (Mark Ruffalo, też nominowany do Oscara), by dowartościować swoje ego. A może z tęsknoty za... męskim członkiem?

Paul przestał być anonimowym donatorem tylko dlatego, że nastoletni syn bohaterek (Josh Hutcherson) postanowił poznać biologicznego ojca. Grany przez Ruffalo czterdziestolatek nigdy się nie ustatkował, nie skończył studiów, jest typem luzaka i playboya. Ale pragnie jakiegoś ładu, a nadzieję na stabilizację upatruje właśnie w familii, która niespodziewanie zjawiła się w jego życiu. Natrafia jednak na zdecydowany opór. „Jak chcesz mieć rodzinę, to załóż sobie własną!” – krzyczy mu w twarz Nic.

Cholodenko w swym cierpkim, debiutanckim filmie „High Art” sprzed 13 lat (wyszedł niedawno w Polsce na DVD) poszła śladami Fassbindera. Pokazała, że związki międzyludzkie opierają się często na wyzysku – emocjonalnym i finansowym. We „Wszystko w porządku” zdaje się ten wyzysk umacniać w imię „wartości rodzinnych”. Twierdza, jaką w amerykańskim społeczeństwie jest rodzina, pozostaje niezdobyta. Jej fundamenty na moment ulegają zachwianiu, ale koniec końców sprawy wracają do normy. Karę ponosi sympatyczny singiel. Wszystko w porządku!

Proszę mnie źle nie zrozumieć – film Cholodenko jest zabawny, chwilami wręcz błyskotliwy, znacznie też lżejszy w tonacji niż „High Art”. A w zależności od tego, z jakiej perspektywy na niego spojrzymy, możemy go uznać albo za (zbyt) postępowy, albo za (zbyt) konserwatywny. Kosztował 4 miliony dolarów, zarobił 30. Jednocześnie wzburzył chrześcijańską prawicę w Stanach, która np. zorganizowała antygejowski protest przed uroczystością rozdania Złotych Globów, podczas której film dostał dwie statuetki (za najlepszą komedię roku i za rolę Bening). Ciekaw jestem bardzo, jak zostanie przyjęty w Polsce, gdzie dla niektórych lesbijki, sztuczne zapłodnienie i seks w wydaniu homo to synonimy Sodomy i Gomory, gdzie wciąż żywotna jest mądrość ludowa głosząca, iż „każda kobieta potrzebuje kutasa”. Cokolwiek o „Wszystko w porządku” powiedzieć, stanowi on świadectwo zmian obyczajowych, które najwyraźniej nie idą w kierunku rewolucji „seksifleksi”, lecz po prostu poszerzania tradycyjnych wzorców o nowe warianty.


Tekst dostępny na licencji Creative Commons BY-NC-ND 3.0 PL.


Tekst dostępny na licencji Creative Commons BY-NC-ND 3.0 PL.