Sztuka powinna być bakterią
fot. A. Słodownik

Sztuka powinna być bakterią

Agnieszka Słodownik

Nie rozmawiałam z autorami pracy tak jak Aleksandra Hirszfeld. Nie będę więc dyskutować z tym, czy w rozmowie grupa „ostentacyjnie bagatelizowała jej artystyczny wymiar”. Odniosę się do samej pracy, która jest domkniętą całością i może być interpretowana bez dopowiedzeń autorów

Jeszcze 1 minuta czytania

Krótka refleksja na temat pracy kolektywu House of Natural Fiber Intelligent Bacteria — Saccharomyces cerevisiae tegorocznego zwycięzcy festiwalu Transmediale.11, który odbył się w Berlinie w dniach 1-6 lutego 2011.


Instalacja łączy elementy procesów chemicznych, technologicznych i „motorycznych”: proces fermentacji owoców, układy elektryczne i elektroniczne, oraz ruch menzurek i zlewek, tworzą razem tytułową orkiestrę bakterii: nietypowy instrument muzyczny zarządzany poprzez oprogramowanie open-source.

Nie rozmawiałam z autorami pracy tak jak Aleksandra Hirszfeld, która referuje festiwal w artykule „Czy sztuka to bakteria?” w „Dwutygodniku”. Nie będę więc dyskutować z tym, czy w rozmowie grupa „ostentacyjnie bagatelizowała jej artystyczny wymiar”. Odniosę się natomiast do samej pracy, która jest domkniętą całością i może być interpretowana bez aneksów w postaci dopowiedzeń autorów.

Inspiracją do stworzenia pracy był problem zatruć i śmierci w wyniku spożycia nielegalnie destylowanego alkoholu, która przybrała w Indonezji (skąd pochodzą autorzy) niebezpiecznie dużą skalę. Intelligent bacteriaspełniło więc dwie funkcje: społeczną i artystyczną. Poprzez instalację muzyczną, przypominającą kształtem bardziej sprzęt laboratoryjny niż tradycyjnie pojmowane instrumentarium muzyczne, zwraca uwagę na problem społeczny. A od drugiej strony: przekształca smutne realia trzeciego świata w konstruktywny proces artystyczny. W muzykę.

Koncert Intelligent Bacteria,
fot. A Słodownik
Bezpieczny proces fermentacji znajduje się, moim zdaniem, na drugim miejscu. Zostaje użyty jedynie jako narzędzie realizacji muzyki. W zasadzie jest tylko nowym interfejsem. Na dźwięki-atomy składają się między innymi kapanie oraz ruch zlewek na małej ruchomej „szynie”, która jest w kompozycji źródłem rytmu. Krótki koncert zaprezentowany podczas ceremonii rozdania nagród nie pozostawia wątpliwości co do artystycznego aspektu instalacji.

Do niedostrzegania artyzmu w opisywanej pracy każdy ma prawo. Kojarzy mi się to jednak z opisywanym przez Artura Żmijewskiego w manifeście „Stosowane Sztuki Społeczne” oporem w postrzeganiu sztuki inaczej niż poprzez pryzmat estetyzmu i historii sztuki. Tymczasem sztuka jest właśnie transgresją, przekraczaniem, wychodzeniem z formatów lub tworzeniem nowych. Intelligent bacteriajest więc tym bardziej sztuką. Nie spełnia oczekiwań formalnych. Zaskakuje. Przypominają się słowa Kobasa Laksy, który opowiadając o swojej zeszłorocznej akcji SPYCIFESTUM 2010 krytykował aktualną „formatkę” tworzenia: pomysł, tytuł, budżet, projekt, finansowanie, strona www, ulotka, plakat, zaproszenie, wydawnictwo powystawowe, fotografia dokumentująca. Opisał bezpieczno-nudne „sprojektowanie” sztuki. Jego akcja usypywania napisu „Panie, ratuj nas, giniemy!” z kwiatów wraz z mieszkańcami Spycimierza, miała charakter poza-formatu. Coś podobnego ma miejsce w przypadku pracy kolektywu HONF.

Wydaje mi się, że praca ta skupia w sobie wiele wątków poruszanych na panelach dyskusyjnych podczas festiwalu. Ilustruje ona także wykład Franco „Bifo” Berardiego o potrzebie odejścia od kryształu, od cyfrowości. Oddigitalizowania się. Powrotu do ciała, do cielesności, dla ludzi zmęczonych konsumowaniem i hiper-złożonością świata. Wysoki poziom zawiłości istniał oczywiście zawsze, ale wiemy o tym dopiero od czasu globalnego dostępu do wiedzy, do informacji. Intelligent bacteria wpisuje się w świat posthumanistyczny. Z tej perspektywy wydaje się, że tak jak pojawienie się innych form „myślących” każe nam zastanowić się dogłębniej i zweryfikować nasze dotychczasowe poglądy na temat esencji człowieczeństwa, tak poszerzenie pola sztuki pozwala być może na dokładniejsze zarysowanie istoty sztuki. Jeśli poruszać się dalej na osiach ludzkie – nie-ludzkie, artystyczne – nie-artystyczne, to tak jak zwierzę, czy człowiek powstały w wyniku zapłodnienia in vitro, są istotami podmiotowymi, tak i orkiestra z bakterii może być sztuką.

I wprawdzie maksyma z filmu Cztery pokoje uczy:

„The less a man makes declarative statements, the less apt he is to look
foolish in retrospect”

to czasem chce się zdeklarować. Tak więc odpowiedź na pytanie: „Czy sztuka jest bakterią?” (bądź: „Czy bakteria jest sztuką?”) winno brzmieć „Sztuka powinna być bakterią!”. Przekraczać własne granice i rozprzestrzeniać wieści, jakie niesie.