Ewa Kuryluk,
„Obrysować cień”

Zofia Gebhard

Kiedy w 1977 roku Ewa Kuryluk pokazywała swoje obrazy we wrocławskim Muzeum Narodowym, ani ona, ani wrocławianie nie przeczuwali, że spotkają się znowu dopiero po trzydziestu czterech latach

Jeszcze 1 minuta czytania

Ewa Kuryluk, „Obrysować cień. Instalacje – Autofotografie – Malarstwo”. Galeria Design, BWA Wrocław, 25 marca 2011 – 23 kwietnia 2011.

Metaforycznie można rzec, że wystawa „Obrysować cień” we wrocławskiej galerii Design jest skrótową charakterystyką twórczości Ewy Kuryluk, obejmującej malarstwo, instalacje i fotografię.

Fotografia, która od czasu, kiedy Ewa Kuryluk jako nastolatka zaczęła robić zdjęcia, stała się dla niej medium najważniejszym. Zarazem jest fotografia lejtmotywem tej wystawy, ale i całej jej twórczości jako: dokumentacja, inscenizacja, autokreacja. Zdjęcia artystki prowadzą grę z widzem, stawiając go nieraz w roli co najmniej dwuznacznej.

Instalacja Tryptyk / fot. Galeria DesignMalarstwo stanowi obecnie dawno zamknięty rozdział artystycznego życia Kuryluk. Wczesne obrazy, jeszcze bardzo barwne, jakby ową naskórkowością chciały zrekompensować swoje mroczne jądro, z czasem uspokoiły formę i powściągnęły kolor, ujawniając, jak ważną rolę odgrywa w nich fotografia, stając się aluzją, iluzją, inspiracją i transformacją.

Pod koniec lat 70. XX wieku zaczęły powstawać jeszcze instalacje drapowane z materiałów, na których Kuryluk rysowała opowieści o sobie, swoich bliskich, o świecie, snach i marzeniach. Płachty i chusty, pokryte realistycznymi rysunkami, odwoływały się do archetypu veraikonu, ale również do fotografii.

Tematem sztuki Ewy Kuryluk jest – mówiąc oględnie – wątek biograficzny, rodzinny; także Holokaust, problem tożsamości, przypadku i wynikających z niego następstw, teatr miłości pokazujący, jak blisko mu do teatru okrucieństwa i śmierci, meandry pamięci zaplątane w sen. Kuryluk swobodnie zmienia media, przenosząc się również z wielką brawurą w przestrzeń literatury, gdzie opisuje to, czego namalować czy narysować się nie da – albo nie chce, albo nie powinno – by potem znowu ze świata słów wrócić do świata obrazów.

„Obrysować cień” to tytuł wystawy i towarzyszącej jej książki poświęconej malarstwu Ewy Kuryluk, wzięty z jej opowieści o tym, jak śniła, by malować oczami, ale można go rozumieć również jako symboliczny wymiar kreacji, która możliwym czyni nieosiągalne.