wiersze (konkurs „Dwutygodnika” i Nieszuflady)

Czy ktoś jeszcze wzrusza się wierszami? Chlipie, pociąga nosem i ociera łzy, czytając poezję? Choćby nocą, ukradkiem, na kacu?

W konkursie Nieszuflady i „Dwutygodnika” na wiersz wzruszający przyznaliśmy jedną nagrodę główną (publikacja+honorarium autorskie) oraz trzy równorzędne wyróżnienia (publikacja). Teksty można było zamieszczać na Nieszufladzie w dziale Wiersze przez dwa tygodnie, ze znacznikiem w tytule: (dwutygodnik.com). Utwory ocenili: Zofia Król oraz Jacek Dehnel. 

NAGRODA GŁÓWNA 

Janusz RADWAŃSKI


Rzeszów-Tarnów, ahimsa

Poskładany z końskich chrap i kocich wąsów, z sercem z jerzyka
wyczuwam przez skórę i wąski pasek powietrza ciężar waszych [spraw, mówi o nich marsz mrówki po końcu języka. Świadomy praw [i obowiązków, wynikających z założenia, że macie coś wspólnego z rodziną,
jestem głupim chichotem dziewczyny podobnej do konika [szachowegozagadywanej przez chłopaka po przekątnej wagonu. Jestem [bólemw kręgosłupie baby zmuszanej do skłonów i wygibasów przez [siedzącąstudentkę, której przeszkadza zwisająca z jej ramienia torba.
Jestem nietkniętą zębatkami czasu żoną sprzed trzydziestu laty
we śnie faceta, jego pijacka morda na parę chwil wygląda na [ostruganą krzywym heblem uśmiechu. Więcej nie udźwignę.
Wypluwają kolejarze kurwy z ulgą, jak zbyt ciasne kneble.
Po raz trzeci odsłuchuję sekretarkę, na której W. mówi, że już [nie śpi.Między jej głosem a wyciem powietrza jest prześwit, w którym [słychać popiskiwanie małego Jerzyka, nieświadomego jeszcze,
co może wynikać z wieloznacznych związków między nim [a smoczkiem. W tym języku chcę mówić. Wyłącznie. Na razie rzucam [„przepraszam” człowiekowi miedzy wagonami, więcej mi się teraz w głowie nie [zmieści. Słucham więc pisków jeszcze raz. I jeszcze. 

1035

Okoliczności wiersza

Wiersz jak wiersz. Nie ma kursywy, jest prosta historia. Żaden pociąg nie ucierpiał w czasie pisania.

Janusz Radwański – urodził się w 1984 r. w Kielcach, mieszka w Kolbuszowej Górnej. Tata Hani i Franka, zajmuje się wypasem owiec i pisaniem doktoratu na temat gwary lasowiackiej.

WYRÓŻNIENIE

Ewa DANILCZUK VEL ROSA

Wróbel – mój własny mutancik popromienny

Z rozszczepioną szyją i zadziwiająco spójnym życiem [emocjonalnym,wpadł prosto pod moje nogi. Latał po domu piszcząc jak [niemowlę,kiedy znikałam mu z oczu: <i> Chcę siedzieć na twoim [ramieniu,ćwiiiiiir, kocham cię, ćwir, ćwir </i>
W chwili, gdy znalazłam go po drugiej stronie klatki, [zrozumiałam,że w kolekcji rzeczy niepowtarzalnych zachowam piórko i jego [imię.
Myślę, że umarł szczęśliwy, zostawiając mnie z moim [marudzeniem.

Okoliczności wiersza

W pisaniu dość często inspiruję się wspomnieniami. Po Czarnobylu zaopiekowałam się wróblem z rozszczepioną szyją, po Fukushimie odczuwam niepokój – wszyscy żyjemy w cieniu uszkodzonych reaktorów. Z tym obecnie najbardziej kojarzy mi się określenie globalizm.
Myślę o świecie w kategoriach skomplikowanej maszynerii, która w każdej chwili może zaszwankować, ale też z perspektywy dziewczyny z wróblem na ramieniu, która może podać pisklęciu wodę. Ta płaszczyzna jest mi bliższa, bardziej osiągalna, ale nie jedyna.
W aspekcie emocjonalnym cóż mogę powiedzieć: nikt mnie chyba tak bardzo nie kochał, jak ten wróbel.

Ewa Danilczuk – urodziła się w 1977 r. w Bydgoszczy, z wykształcenia pedagog, od 2009 roku publikuje wiersze jako Rosa na portalach nieszuflada i poezja-polska, prowadzi bloga www.rosacafe.wordpress.com, publikowała wiersze w siedemnastym numerze Cegły oraz na portalu Fabrica Librorum.

WYROŻNIENIE

Zdzisława GIERSZAL

***


moje źródło
przerwanej monotonii
przeciwwaga
zrogowaciałych dni

nikt już nie istnieje
tylko ty
westchnienie
wyspanego ciała
o poranku

Okoliczności wiersza

Wiersz jest o bliskiej mi osobie. Pojawia się w życiu właściwy człowiek i monotonia znika... ale niełatwo się o tym pisze, dlatego wiersz jest krótki.

Zdzisława Gierszal (ur. 1980) – ukończyła studia na Uniwersytecie Szczecińskim. Z wykształcenia jest historyczką i bibliotekarką. W 2007 roku zdobyła trzecie miejsce w kategorii poezja w konkursie literackim organizowanym przez Wojskowe Koła Literackie. Wiersz opublikowano w almanachu literackim wydanym z okazji 25-lecia WKiGL. Wiersze drukowała także w kwartalniku literackim „Autograf”. Mieszka w Poznaniu i pracuje jako bibliotekarka na Uniwersytecie im. A. Mickiewicza.

WYRÓŻNIENIE

Tomasz PUŁKA

Blenda


Moje oczy są w coraz to gorszym stanie.
Nie chodzi o wadę, nie mówię o jaskrze.
Kiedy wieszam pranie i na siebie patrzę
– moje oczy widzą codzienne umieranie

jeszcze pojedynczego ciała, bo jeszcze
się mieszczę w tej warunkującej rozstanie
powłoce z papieru zwilżonego śliną.
Nasze łodzie się miną (grymas uśmiechu),

nasze łodzie się mienią (brokat i cekiny).
Opowieść o kolorze, który zgubił znaczenie
– piękne mówienie, zdrobnione do „rozmówka”
na kursie języka, najlepiej angielskiego.

Przecież nie dostrzegą różnicy w zapisie.
Moje oczy są w coraz, coraz to gorszym
stanie. Kiedyś były tylko „smutne”,
teraz to jest „rozpacz”. To nie siedzi

we mnie, tylko „podczas siebie”. Taki
akt własności, żeby był czasownik. Taki
akt własności, żeby przyjąć gości i 
częstować ciałem (idea chrześcijaństwa

to przejście z „szukałem” do jesień
widocznego na murach). „Która jest?” Tak,
to tutaj
. „Mam nadzieję, że zdążę.” Bardzo
ładne miejsce
. „Dziękuję.” Proszę się rozgościć.

1036

Okoliczności wiersza

Wiersz został napisany podczas beztroskiej depresji w grudniu 2007 w trakcie rozwieszania prania. Prania było dużo, nuciłem go jak piosenkę.

Tomasz Pułka (ur. 1988) – autor czterech tomów wierszy: „Rewers” (2006), „Paralaksa w weekend” (2007), „Mixtape” (2009) oraz „Zespół Szkół” (2010). Laureat Dżonki (2007) i stypendysta miasta Krakowa. Studiował polonistykę i ukrainoznawstwo.