wiersze

Artur Szlosarek

Ponad podziałami

Mróz ściął mgłę w niejasności i ogromną tarczę chleba
                     Podzielił nożem.Czym zasłużyłem, że poczekałaś na oczy moje,
Które cię ujrzały?
Czym jest spotkanie, jeżeli się płaci życiem całymZa możliwość dalszego niewidzenia?
              (Najszybciej rosną klęski małe:Poznajemy się
I nie przyznajemy do tego, jakbyśmy faktycznie za wcześnie
              Zmartwychwstali).

W tłumie

W prawdziwej tragedii nikt nie ma racji: nikt. W tłumie
Tłumnie jak w trumnie. Jak w tłumie, w trumnie –
Jednak za wcześnie jeszcze, by powiedzieć: „Późno już”.
Wiersz sięga po rym: ale przerwa w monologu nie pomnaża sensu.
(Wyjmij ostrożnie butelkę z kredensu, za późno już na miłość).
KażdyChce dalej żyć – dokładnie tak, jak do tej pory nie żył.
(I jeśli jest strach, drogi, to jedynie przed tym, czego nie ma.
Dlatego w to, co się robi, trzeba wierzyć). Podczas
Gdy nie ma snu bez bólu i nie istnieje ból bez snów,
Nowe niebo na chwilę przywraca kłopotliwą niewinność.
Nie będzieWięc przesadą, jeżeli powiesz, że żyjesz w czasie teraźniejszym,
Bo jest tak, jakbyś płynął z ławicą ryb, podczas gdy na zegarze
Uderza w pół do dziewiątej do końca. Dziś kontekst nie jest celem:
Niby znasz wszystkich, a jednak po śmiechu poznajesz niewielu,
Kiedy krzyczyszPrzez śmierć, a my – nie mamy cierpliwości.

110

Artur Szlosarek o wierszach przed nim
Z prawdziwymi mistrzami są tylko kłopoty. Także dlatego, że wymagają uproszczonej procedury. Jeżeli uznać za mistrza poetę, po lekturze którego pragnie się pisać wiersze, to kimś takim był dla mnie Rimbaud; jeśli zaś mistrzem jest ten, którego twórczość powoduje reakcję przeciwną, wskazuję na Wata. Uczciwiej będzie, jeśli powołam się na wiersze jak „Autoportret odczuwany” Białoszewskiego czy ostatni fragment „Jakom żyw w moim życiu” Amichaja.
Im więcej wierszy za mną, tym mniejsza pewność, czym jest wiersz. Być może jest to wewnętrznie sprzeczne równanie, które najlepsi z nas próbują rozwiązać podstępem. Może wypadkowa nadziei i jej utraty, niejasny znak nieczytelnego ogołocenia, jak w psalmach. Coegsitentia oppositorum, jak ujmował to Lorca w teorii duende. A może podanie komuś ręki, jak chciał Celan.

„Egzystencjalnym centrum, z którego rozchodzą się drogi tej poezji, zdaje się być doświadczenie samotności” – pisał przy okazji wydania wyboru wierszy Artura Szlosarka Marian Stala. Słychać w tych poetyckich zapisach echa wysokiego stylu, jak również ulicznych rozmów, jakby poeta poszukiwał sposobu na pogodzenie nieprzystających do siebie języków i estetyk. Wiele tu chwil, które można by nazwać zapisem z doświadczenia pustki. Nie są to jednak wiersze ciemne, które proponowałyby odrzucenie świata, bo „mówi się tu do tych, którzy są możliwi”. To raczej wiersze, które chcą być sprzeciwem wobec chwil, w jakich żyje się żalem, nieumiejętnością zapomnienia, urojonym bólem.

Jarosław Borowiec

fot. Bartłomiej KwasekArtur Szlosarek – ur. 1968, poeta, tłumacz. W latach 1987-1989 studiował polonistykę na Uniwersytecie Jagiellońskim w Krakowie, a w latach 1990-1994 komparatystykę, germanistykę i filozofię na Uniwersytecie Fryderyka Wilhelma w Bonn. Wiersze publikował m.in. w „Zeszytach Literackich” „bruLionie” i „Tygodniku Powszechnym”. Debiutował tomem poetyckim „Wiersze napisane” (1991). Wydał m.in.: „Popiół i miód” (1996), „Camera obscura” (1998), „List do ściany” (2000), „Pod obcym niebem” (2005). Stypendysta berlińskiej Akademii Sztuk, Fundacji Roberta Boscha, Ministra Kultury RP. W 1993 roku został laureatem nagrody Fundacji im. Kościelskich. Tłumaczył Celana, Benjamina, Kafkę i Lichtenberga. Mieszka w Berlinie.





Prezentowane wiersze pochodzą z przygotowywanego do druku tomu poetyckiego „święto szparagów”, który jesienią tego roku ukaże się w Wydawnictwie a5. Nagranie wiersza zostało zamieszczone dzięki uprzejmości Funkhaus Europa – Polskiego Magazynu Radiowego w Niemczech.