„Czarna Wenus”,reż. Abdelatif Kechiche

Jakub Majmurek

Film Kechiche'a to najbardziej „balzacowska” rzecz, jaką od dawna widziałem w kinie. Z tym, że jest to Balzac solidnie przepuszczony przez studia postkolonialne. Jednym słowem – świetne kino

Jeszcze 1 minuta czytania


„Czarna Wenus” nowy film Abdellatifa Kechiche'a, zatytułowany identyczmie jak nowela Angeli Carter – ma jednocześnie wiele i niewiele wspólnego z dziełem brytyjskiej pisarki. Carter i Kechiche'owi, choć posługują się innymi postaciami, chodzi o to samo – wydobycie pewnej prawdy o europejskiej kulturze poprzez skonfrontowanie jej z jej Innym (a właściwie Inną) i oddanie mu głosu. W obu „Czarnych Wenus” Inny jest określany: przez płeć, rasę, egzotykę, pozycję klasową. Angielska postmodernistka w swojej prozie opowiada o Jeanne Duval, pochodzącej z Haiti tancerce i aktorce, aktywnej w Paryżu w czasach II Cesarstwa, muzie i kochance Baudelaire'a. Kechiche – o Sarze Baartman, Hotentotce, która pod koniec wojen napoleońskich przypływa z Kraju Przylądkowego wraz ze swoim wspólnikiem (właścicielem farmy, gdzie pracowała jako służąca) do Europy. Najpierw występuje jako osobliwość w cyrkowych budach w proletariackich dzielnicach Londynu, następnie trafia – także w roli egzotycznej atrakcji – na paryskie salony, następnie do domu publicznego, a po zakażeniu się tam syfilisem – na ulicę. Po śmierci jej ciało zakupuje Muzeum Człowieka w Paryżu, jego odlew i szczątki są w nim wystawiane aż do lat 70. XX wieku.

Film Kechiche'a można odczytywać jako złośliwy, przewrotny komentarz do słynnej sentencji z XV „Listu o wychowaniu człowieka” Schillera (jednego z manifestów epoki, w jakiej rozgrywa się film): „człowiek jest tylko tam w pełni człowiekiem, gdzie gra”. Sara przyjeżdża do Europy świadomie odgrywać spektakl swojej „egzotyki”, przedstawiać Europejczykom tańce, pieśni swojego ludu. Ale im bardziej odgrywa spektakl, tym bardziej jest w nim uwięziona, im bardziej dostarcza europejskiemu oku tego, czego ono pragnie, tym bardziej traci podmiotowość i zostaje zamknięta w fantazmacie, tracąc prawo do jakiegokolwiek innego istnienia.


Większość scen w filmie stanowią właśnie różnego rodzaju spektakle odgrywane przez Sarę. Spektakl egzotyki w tandetnej budzie w Londynie, spektakl pornografii na ekskluzywnej orgii paryskich arystokratów, spektakl seksu w burdelu. Wreszcie, najbardziej przerażający z nich wszystkich – spektakl nauki. Klamrę filmu stanowi scena wykładu w Muzeum Człowieka, w trakcie którego – przedstawiając odlew ciała Sary i jej zachowane w formalinie genitalia – szacowny, siwowłosy uczony objaśnia zebranym akademikom osobliwości budowy sromu Hotentotek, analizuje kształt ich czaszek, podobieństwo do orangutanów i cywilizacyjną niższość, jakiej ma to być symptomem.

„Czarna Wenus”, reż Abdellatif Kechiche.
Francja, Belgia 2010. W kinach od 2 wrzesnia 2011
Kechiche pokazuje, że porządek nauki także jest porządkiem spektaklu, a produkcja społecznie uznanej wiedzy koniecznie zawiera w sobie element inscenizacji i narracji. Osiąga to czysto filmowymi środkami. Scena wykładu zainscenizowana jest dokładnie tak samo, jak sceny wszystkich pozostałych spektakli z filmu – kamera znajduje się na środku półokręgu, który otaczają wpatrzeni w ciało Sary (podczas wykładu w jego szczątki) widzowie. Jako widzowie kinowi, utożsamiający się ze spojrzeniem tak ustawionej kamery, mamy klaustrofobiczne poczucie, tak jakby wszystkie wpatrzone w Sarę w spojrzenia osaczały także nas.

Ta seria nieprzyjemnych scen tworzy przy tym fascynującą, epicką panoramę całego niemal przekroju społeczeństwa Europy zachodniej w okolicach 1815 roku. To czas, gdy kończą się wojny napoleońskie, a w Europie ostatecznie zaczyna krzepnąć nowoczesne społeczeństwo mieszczańskie. To samo, które przedstawiała wielka, realistyczna proza – z Balzakiem na czele. Film Kechiche'a to najbardziej „balzacowska” rzecz, jaką od dawna widziałem w kinie. Z tym, że jest to Balzac solidnie przepuszczony przez studia postkolonialne. Jednym słowem – świetne kino. Kechiche, po rewelacyjnej „Winie Woltera” i „Tajemnicy ziarna”, potwierdza swoją pozycję w absolutnej czołówce artystów tworzących kino w dzisiejszej Francji.


Tekst dostępny na licencji Creative Commons BY-NC-ND 3.0 PL.