wiersze

Eugeniusz Tkaczyszyn-Dycki

VIII. Piosenka o wynarodowieniu

wybacz że dopiero w dniu dzisiejszym
zasiadam do listu (Konopnicki Mario,
Przelonskowski Werner, Pshyrembel
Hannelore, a ponadto Skurcz Siegfried,

Pschigoda Gerhard, Przybilski Hildegard
i Kurt Poprawa) na pewno się gniewasz
proszę więc żebyś się nie boczył na równie
wyruchanego Dycia lecz kiedy indziej

i przez kogo innego na ulicy
dostrzegłem zakład fryzjerski Horsta
Chudego co w tym dziwnego każdy
orze jak może np. Günter Przyjemski

[2004]

XI. Pochwała poezji polskiej w warunkach zagrożenia

w oderwaniu od wódki i w oderwaniu
od rodzinnej wioski w której wszystko
mogło zniewolić poczynając
od strzechy i wszystko zmierzić

otóż w oderwaniu od ojczystych łąk
i pól nie byliśmy znowu tacy piękni
i chętni choć każdy z nas nie załamując
rąk musiał się puścić w Ogrodzie

Szwajcarskim w którym wszystko (nawet
wspomnienie strzech) mogło nas zaboleć
lecz poezji polskiej dawnej i współczesnej
nie da się przelecieć w jedną noc ole!

XIII.

w oderwaniu od wódki i zagrychy
nie byliśmy znowu tacy piękni
i chętni do rozmów o generale Jaruzelskim
wszak w oderwaniu od ojczystych

stron z dala od Wólki Krowickiej
nie mieliśmy głowy do fraszek
i hymnów choć każdy z nas (gdy tylko
chciał) leciał „Rotą” Konopnickiej

XVI.

dokarmiam wszystkie wyimaginowane
psy i zwracam sobie wolność
na wolności również wyprowadzam
i dokarmiam wszystkie obce

i nieobce sierściuchy których nikt nie chciał
lecz nie stwarzam im domu (oprócz
wiersza) obecne i nieobecne w które nikt
nie wątpił (tym bardziej ja nie będę

przed nimi uciekał) dokarmiam więc
wszystkie wyimaginowane psy
lecz nikogo do siebie nie dopuszczam
oprócz jednego małego zaropialca

XVIII.

każda agresja mojej matki (w domu
w szpitalu) miała miejsce w języku
ukraińskim nie muszę powiadać jak bardzo
bałem się reakcji lekarzy pielęgniarzy

którzy patrzyli na mnie wilkiem
każda agresja mojego spolonizowanego
ojca to ten wściekły pies pomylony
z innym psem co w sumie daje dwa ogony

albo i więcej

[2005]

fot. Marta SputowskaEugeniusz Tkaczyszyn-Dycki – poeta. Laureat m.in. Nagrody Literackiej im. Barbary Sadowskiej (1995), Nagrody Niemiecko-Polskich Dni Literatury w Dreźnie (1998), Huberta Burdy (2007), dwukrotnie Nagrody Literackiej Gdynia (2006 i 2009) oraz Nagrody Literackiej Nike (2009). Mieszka w Warszawie.

Wiersze pochodzą z tomu „Imię i znamię”, który ukaże się 29 września 2011 w Biurze Literackim. 6 października Eugeniusz Tkaczyszyn-Dycki będzie gościem spotkania z cyklu „Czytania w Biurze”. Dwutygodnik.com jest patronem medialnym książki.