Brzuch artysty i podniebienie publiczności
Oskar Dawicki/ fot. Marcin Oliva Soto

Brzuch artysty i podniebienie publiczności

Joanna Zielińska

Oskar Dawicki podczas swojego performensu we Wrocławiu zemścił się sromotnie na tych, którzy lubią podjadać darmowe przekąski, na tych, którzy uważają się za smakoszy, i na tych, którzy byli głodni

Jeszcze 2 minuty czytania

Przyczynek do anatomii złego smaku”, Oskar Dawicki, Europejski Kongres Kultury, Wrocław, 8 września 2011.

Jak pisze wybitna antropolożka Mary Douglas we wstępie do znakomitej książki „Food Preferences and Taste. Continuity and Change” – wszystko, co możemy powiedzieć o społecznym aspekcie jedzenia jest albo zabawne albo banalne. Wynika to zapewne z tego, że niezwykle trudno jest połączyć kulturę z biologią.

Dzięki kubkom smakowym rozróżniamy pięć podstawowych smaków. Dzieci są na nie bardziej wyczulone niż dorośli. Kubki znajdują się w jamie ustnej. Oceniają, ile spożywane jedzenie zawiera w sobie: goryczy, słodyczy, kwaśności i słoności; a następnie przekazują te informacje do mózgu. Odbierane bodźce pochodzą tylko od substancji rozpuszczalnych w ślinie – na przykład plastik jest dla nas pozbawiony smaku. Podobno smak zależy również od wrażeń węchowych – człowiek pozbawiony powonienia i mający zamknięte oczy nie jest w stanie odróżnić jabłka od cebuli. Stosunkowo nowym odkryciem w dziedzinie fizjologii smaku są receptory „umami”, które wykrywają obecność kwasu glutaminowego, stanowiącego fundament kuchni Wschodniej.

Jedzenie od wieków frapowało badaczy różnych dziedzin, pojawiało się również w sztuce, m.in. jako temat martwych natur. W tym kontekście należałoby przywołać słynne manierystyczne, warzywno-owocowe portrety Giuseppe Arcimboldo. Wielu współczesnych artystów zaczęło używać pożywienia jako tworzywa. Temat ten fascynował futurystów. W 1932 roku włoch F. T. Marinetti opublikował książkę kucharską – „Futurist Cookbook”. Jedzenie szczególnie upodobali sobie performerzy, oraz artyści zafascynowani wszelkimi formami procesualności w sztuce. Wreszcie ktoś wpadł na pomysł serwowania posiłków publiczności. Gordon Matta-Clark założył w latach 70. w Nowym Jorku kultową restaurację „Food”. Gotował też Josef Beuys oraz obowiązkowo przedstawiciele z nurtu „estetyki relacyjnej” – z Rirkritem Taravaniją na czele.

Oskar Dawicki, „Drzewo wiadomości”, 2008
dzięki uprzejmości galerii Raster


Każdy kto poznał Oskara Dawickiego, wie, że jest on podręcznikowym przykładem osoby, która wyjątkowo źle się odżywia i na dodatek zmusza się żeby w ogóle jeść. Ubogą dietę artysty, w skład której wchodzą głównie: ciastka, herbata, mięso z ziemniakami oraz alkohol i papierosy – opisała Yvette Mattern w nagraniu towarzyszącym wystawie „Kwiaty naszego życia” (CSW Toruń, 2008). W biograficznej książce „W połowie puste” autorzy (Łukasz Gorczyca oraz Łukasz Ronduda) opisują kuriozalne praktyki żywieniowe artysty:

„Oskar czuł się bardzo nieswojo, taksował wzrokiem sumiasty talerz i próbował przymierzać olbrzymi kawał ryby do własnego układu pokarmowego. Wyobraził sobie cały łeb tej wielkiej ryby, jak on i ona patrzą sobie w oczy i otwierają usta ze zdziwienia. Był już niemal pewien, że w żaden sposób ta ogromna ryba nie zmieści się w jego ustach, w jego przełyku, w jego żołądku, w jego... – wolał już nawet nie myśleć, co mogłoby się jeszcze zdarzyć.”

Na wystawie „Kwiaty naszego życia”, pojawiła się cała kolekcja jedzenia, które potencjalnie miał spożyć Dawicki w czasie trwania projektu. Ta gigantyczna, gnijąca martwa natura powstała niewątpliwie z pogardy autora dla odżywiania. Praca skutecznie podrażniła też podniebienia lokalnych polityków. Rok później w ramach projektu „Drzewo wiadomości” artysta zdecydował się nadgryźć (nie bez konsekwencji zdrowotnych) wszystkie jabłka na jabłoni. „Czym jest jabłko?” – można by zapytać za Piero Camporesi, autorem książki „Laboratoria zmysłów”. 

Oskar Dawicki, „Vanitas”, 2005
dzięki uprzejmości galerii Raster


Podczas Europejskiego Kongresu Kultury we Wrocławiu, w ramach performensu „Przyczynek do anatomii złego smaku” – Dawicki zaprosił publiczność do uczestnictwa w eksperymencie kulinarnym. Wraz z antropologiem jedzenia Ryanem Bramleyem, przygotował ekscentryczny poczęstunek testujący granice złego smaku i wyżywający się na wygłodniałej, karmionej wyłącznie ciastkami, kongresowej publiczności. Artysta serwował wykwintnie wyglądające jedzenie, które okazało się kompletnie niezjadliwe. Publiczność z godnym skupieniem wysłuchała przedmowy performera, wpatrując się z nadzieją w suto zastawione stoły bankietowe. Po przystąpieniu do konsumpcji – żując tartinki ze spalonego pieczywa, panna cottę z musem truskawkowym oraz trufle czekoladowe z cebulą, czosnkiem i ziołami – wszystkim zrzedły miny! Znana dziennikarka nerwowo szukała szklanki wody, tymczasem do picia podano jedynie mięsną wódkę. W powietrzu unosił się potworny odór przeżuwanego ze wstrętem jedzenia.

Oskar Dawicki, „Przyczynek do anatomii złego smaku”, 2011
fot. Marcin Oliva Soto

Performens Dawickiego wpisuje się w badania z gatunku „food choice” – interdyscyplinarnej nauki, która zastanawia się, w jaki sposób ludzie dobierają pożywienie. Badania oparte są na technologii żywienia, psychologii oraz antropologii. Przy okazji wspomagają również wszelkiego rodzaju działania marketingowe oraz przemysł żywieniowy. Badacze z dziedziny „food choice” powołują się na psychologiczne i społeczne aspekty żywienia, interesuje ich polityka, kanibalizm, wegetarianizm, diety związane z przekonaniami religijnymi, ale również codzienny wymiar jedzenia. Z badań nad wyborem pożywienia można wyczytać zmianę społeczną i mody (np. poszukiwanie jedzenia egzotycznego, czy też produkowanego domowymi sposobami). 

Oskar Dawicki, "Przyczynek do anatomii złego smaku", 2005

W myśl starej zasady „jesteś tym, co jesz”, wygłoszonej po raz pierwszy przez pioniera gatunku Jean Anthelme Brillat-Savarina – człowiekowi towarzyszy kulturowy strach przed staniem się zbyt „zwierzęcym” w upodobaniach kulinarnych. Uczucie wstrętu określane jest podobno przez aż sześć czynników, w tym zmianę rytmu serca oraz zmianę temperatury ciała. Wstręt objawia się również na naszych twarzach, w postaci charakterystycznego grymasu. Odrzucanie konkretnego pożywienia ma więc charakter emocjonalny, opiera się na: poczuciu niesmaku (wykrytego przez nasze zmysły), wyuczonych negatywnych doświadczeniach, lub może też mieć charakter „konceptualny” czyli aprioryczny i nie poparty doświadczeniem zmysłowym.

Dawickiemu udało się na chwilę zaburzyć wspomniany instynkt „konceptualnego odrzucenia pożywienia”. Publiczność przeżuła przynajmniej połowę przygotowanego menu, udającego smakołyki z El Bulli. Tym razem oczy powiedziały coś innego, niż podniebienie. Artysta zemścił się sromotnie na tych, którzy lubią podjadać darmowe przekąski, na tych, którzy uważają się za smakoszy i na tych, którzy byli głodni... Zdecydowanie było to jedno z najciekawszych wydarzeń kongresowych – błyskotliwie rozegrane i doskonale komentujące atmosferę kulturalnej (chciałoby się powiedzieć kulinarnej) debaty.


Tekst dostępny na licencji Creative Commons BY-NC-ND 3.0 PL.