wiersze

Marta Kapelińska

Bocznica

powiedz upadłym królestwom że przychodzę ze słowem

pomyśl o domu z którego wychodzę o opuszczonej rzece
która go podmywa ciemna jak moje sny gdy zakradam się
do twojego łóżka wyprawiam na wilgotną wycieczkę
opieram się o żelazną ramę proszę o więcej

to nie należy do rzeczy prostych powietrze rdzewieje
nam w płucach ostre jak ukąszenie osy albo pocałunek
ryby w kształcie twoich ust śliskich jak zamarznięty krąg
wody spod którego patrzą na nas znajome twarze topielców

miłosiernych teraz jak ukryta wyspa na której schowamy
chybione śluby i dzieci narodzone w nieodpowiednim czasie
bezśnieżne stycznie i jałowe sierpnie po których zostają
tylko złe wiersze lepsze od powodów z jakich je napisano

zamieszkamy w ciepłych krajach w zapomnianych dzielnicach
ciał do których udawałeś się kiedyś na duszne pielgrzymki
bez pokuty bez próśb o wybaczenie więc chodź i źle wybierz
gdy proszę wejdź we mnie białą podróżą miękką blizną światła

albo jeśli wolisz poślij po mnie upadłą gwiazdę niech czuwa
[nade mnąlub nakarm mną wygłodniałe sny niech wyrosną ci w ustach
jędrne jak egzotyczny owoc który połkniesz łapczywie i obojętnie
czy w gardle ci stanie wystygłą gwiazdą czy nagrzanym [kamieniem

Krótka zima

śnił mi się martwy ojciec sztywny jak wypchane zwierzę
powiedział mesjasz ominął nasz dom i odpuścił mi
wybawienie teraz jestem wolny jak zapomniana kraina
jak opuszczone ciało do którego nie ma powrotu

możesz mnie teraz używać do różnych rzeczy wieszać
na bielonej ścianie w jarmarcznych ramkach i całować
ich brzegi albo wzywać nadaremno moje imię puste
jak miejsce w łóżku na którym już nic się nie przyśni

a ja budzę się za wcześnie by dokończyć sen za niego
więc proszę teraz zabierz i mnie w te zimne obszary
obce ciało odłóż w sen o umarłych kochankach poślij
w białą podróż po królestwach skutych lodem

niech pochłonie cię miasto mesjasz przeoczył kolędę
i dom jest tylko martwym przejściem suchą bramą
za którą zawrzemy wrogą unię krwi poplątanej w więzy
zimne i śliskie jak grzbiety ryb które wymykają się z dłoni

teraz gdy już wiesz kim byłeś i kto mieszkał w tobie
wyrzeknij się wiersza i odejdź w milczeniu a to co było
między nami upadnie niczym gwiazda minie jak pośrednia
stacja jak krótka zima która więcej już nie chwyci

1189

Okoliczności wierszy

Ktoś kiedyś powiedział, że każdy wiersz jest albo o miłości, albo o śmierci. Naturalnie nie uwierzyłam w to. Wiara taka byłaby zbyt oczywistym uproszczeniem, kuszącym zdjęciem odpowiedzialności za znudzenie, które każe powielać wyświechtane frazesy i banalne tematy. Dziś jest dla mnie największym wyzwaniem właśnie ten banał, do którego nieustannie powracam i z którym wciąż mierzę się na nowo. Pozostając w jego kręgu, przekonuję się, że nie ma od niego ucieczki, tak jak nie ma ucieczki od życia. Wszystko bowiem w jednym się zaczyna, a w drugim zamyka.

Marta Kapelińska – urodziła się 21 stycznia 1988 roku. Nagradzana i wyróżniana w licznych konkursach m.in.: I Nagroda w II OKP „Struna Orficka” im. W. Bąka (Ostrów Wlkp. 2007), wyróżnienie w XXIII OKP „O liść konwalii” im. Z. Herberta (Toruń 2009), I Nagroda w OKP XVII Piastowskiej Biesiady Poetyckiej (Piastów 2010), III Nagroda w IX OKP im. J. Kulki (Łomża 2011), I Nagroda w XVI OKP „O Złote Pióro Sopotu” (Sopot 2011), wyróżnienie w VII OKP im. M. Kajki (Orzysz 2011). Publikowała wiersze w „Toposie”, „Blizie”, „Protokole Kulturalnym”. Pochodzi z Rychwała (niedaleko Konina), obecnie mieszka w Toruniu, gdzie studiuje kulturoznawstwo.