Jeszcze 1 minuta czytania

Joanna Tokarska-Bakir

PÓŁ STRONY:
To idzie
młodość

Joanna Tokarska-Bakir

Joanna Tokarska-Bakir

W książce „Cząstki elementarne” Michel Houellebecq napisał, że to wszystko przez pokolenie ’68. Wprawdzie to nie ono wymyśliło kult młodości jako taki, ale to ono wygrało.

Cuius regio, eius religio. Kogoś, kto głosił wyższość młodości nad wiekiem dojrzałym, nie powinno dziwić, że następne pokolenie patrzy na niego z pogardą. Kult ciała, jaki sam ustanowił, sprawia, że własna starość budzi w nim coraz większą niechęć – taką samą, jaką odnajduje w spojrzeniu bliźnich.

Nic dziwnego, że nawet całkiem poważni ludzie w tej sytuacji głupieją (dziecinnieją?) – uciekają się do rozmaitych wybiegów, w rezultacie których ich życie, zbyt mało podobne do komedii romatycznej, zmienia się w czarny kryminał, a niekiedy horror.

Wszystko to tylko zwiększa, a nie zmniejsza trudność bycia młodym. Młodość to nie jest bynajmniej „słoneczny patrol”. Houellebecq pisze: „Michel, kiedy był nastolatkiem, wierzył, że cierpienie dodaje człowiekowi godności. Teraz musiał przyznać: pomylił się. Godności człowiekowi dodaje telewizja”. Kto w młodości jest w stanie dobrowolnie odłączyć się od telewizji?

Dlatego zakończę ten tekst modlitwą z brewiarza Sławomira Mrożka („Małe listy”), w lekkiej parafrazie związanej z rodzajem.

Chroń mnie, Boże, od tego, żebym miała być młoda raz jeszcze. (Modlitwa wysłuchana). Nie po to się tyle namęczyłam, tyle nażyłam (życie męczy), żeby zaczynać wszystko od początku.


Tekst dostępny na licencji Creative Commons BY-NC-ND 3.0 PL.