Jeszcze 2 minuty czytania

Goran Injac

TRZECIA PRZESTRZEŃ:
Odys z Sarajewa

Goran Injac

Goran Injac

ESTRAGON: No to idziemy?
VLADIMIR: Chodźmy.
(nie ruszają się z miejsca)

[Samuel Beckett, „Czekając na Godota”]

1.

Inspiracją do pierwszego wpisu na tychże stronach stał się zupełnie przypadkiem plakat jednego z polskich filmów. Film, którego nie widziałem, przypomniał mi, że muszę napisać o czymś, czego dość długo nie oglądałem, a co zwykłem często czynić. Rzecz tyczy podziemi.

Filmy, w których schodzi się do podziemia, bywają zazwyczaj wśród nominowanych do różnych nagród. Przypomnę o dwóch, przy czym historii przywołanego motywu nie rozpocznę od narodzin sztuki filmowej. Rozpoczynam dopiero od 1995 roku. Wówczas Theo Angelopulos wyszedł na scenę w Cannes, by odebrać Grand Prix festiwalu – opowiedział jednak widowni nie tylko o tym, że spodziewał się wygranej; przyznał, że oczekiwał czegoś więcej. Był pewien, że „Spojrzenie Odyseusza dostanie Złotą Palmę. Nagrodę jednak odebrał mu Emir Kusturica, który w zwycięskim „Underground” zszedł pod ziemię – i to dosłownie.

Bez względu na to, kto bardziej zasłużył na laury w Cannes, nie ulega wątpliwości, że triumfatorem konkursu była kinematografia bałkańska. Oba filmy były dużą koprodukcją kilku producentów z regionu. I w jednym, i w drugim pojawiają się ci sami aktorzy, mówią w swoich językach, opowiadają też podobne historie. W każdym z nich człowiek musi zejść do Hadesu – i w tym przypadku chodzi akurat o prawdziwe piekło.

Swój film Theo Angelopulos rozpoczyna sceną premiery pierwszego obrazu filmowego wyprodukowanego na Bałkanach. Dokument braci Manakis pokazuje zwykłą „scenę rodzajową”, której akcja rozgrywa się w Grecji w 1904 roku. To w Salonikach ma swój początek podróż Odysa. A kończy się tam, gdzie pod koniec XX wieku mogła się tylko skończyć: na Bałkanach, w podziemiach Sarajewa, pod ostrzałem.

Wśród wyruszających w podróż przez Bałkany, którzy błądzą na podobieństwo Odysa i uciekinierów spod Troi, jest i nowy, XX-wieczny „obcy”. Jego podróż jest intymną opowieścią o pamięci. W jej trakcie „obcy” bada własne człowieczeństwo.

Dokument braci Manakis przechowywany jest w sarajewskiej Kinotece Iwo Levy’ego. Nad puszką z archiwalną taśmą dudniły więc te same strzały, które słyszała Susan Sontag, reżyserując słynnego „Godota” w Sarajewie. „Szukam czegoś żywego, uważanego za zaginione”; „spojrzenie z ciemności jest rodzajem urodzenia” – mówi Odys w filmie Angelopulosa. W otoczeniu ruin Sarajewa, śmierci i trupów na ulicach, Odys, wychodzący razem z dzieckiem z kanału kanalizacyjnego, jak w kadrze z plakatu, który zainspirował ten ciąg skojarzeń, jest pewien, że żyje. W ginącym mieście Odys staje się świadomy przepaści, jaka dzieli go od zmarłych.

2.

Rodacy Iwo Levy’ego – patrona sarajewskiej kinoteki – pochodzą z Hiszpanii. W Sarajewie zamieszkali, uciekając przed Izabelą Katolicką. Zapisy wspominają, że w mieście tym są obecni z pewnością od 1556 roku. Kilka dekad później uzyskują pozwolenie od władzy otomańskej na zbudowanie swojej pierwszej świątyni. Wtedy właśnie powstaje synagoga Il Kal Grandi. Zbudowano ją w stylu maorskim, udekorowano w zgodzie z tradycjami hiszpańskimi. Na początku miała tylko jedno piętro. Na więcej nie pozwolono. Wyższą stała się dopiero po przebudowie, i to dzięki specjalnemu pozwoleniu Sułtana ze Stambułu, na które oczekiwano 15 lat.

Film z Kinoteki Levy’ego – wspomniane, pierwsze udokumentowane spojrzenie na Bałkany, to nie pierwszy skarb, który jedna z rodzin sefardyjskich przechowywała w Sarajewie. W XIX wieku pewien Kohen sprzedał Muzeum w Sarajewie książkę o tytule „Haggadach”. Pochodziła ona z 1350 roku i była prezentem ślubnym – symbolem zjednoczenia dwóch rodzin sefardyjskich w Barcelonie. W książce odnajdujemy herby rodziny Shoshan – Różę i Elazar (wiatr). „Haggadach” jest czytane na Seder – wieczorze przed Pasah. Opowiada o uwolnieniu Żydów z niewoli egipskiej, ale także o innym rodzaju „uwolnienia”. Na jednej ze stron „Haggadach” widoczna jest pieczątka Inkwizycji. To potwierdzenie, że książka jest bezpieczna i nie głosi herezji. Poświadczył to stosowną sygnaturą bliżej nieznany Viscconti, gdy książka znajdowała się jeszcze we Włoszech.

Jeszcze dziś czytelnicy sarajewskiej „Haggadach” muszą dziwić się hojnemu gestowi włoskiego inkwizytora, skoro na jednej z pierwszych stron książki Ziemia jest pokazana jako okrągła.

3.

Sarajewo jest zauważane w Europie zwłaszcza podczas dwóch festiwali. Jeden jest filmowy, a drugi teatralny. Ten drugi nazywa się MESS. W tym samym roku, w którym Angelopulos w Sarajewie skończył swój film, a Kusturica dostał Palmę w Cannes, na festiwalu MESS (który istnieje od 1960 roku) pokazano tylko jeden spektakl, kilka „workshop-ów” i koncertów. „Godot” Sontag pokazano na festiwalu dwa lata wcześniej – w 1993 roku. Jedyny spektakl grany w 1995 roku był produkcją lokalną, natomiast warsztaty przygotowali i prowadzili zagraniczni goście.

W każdym kolejnym roku MESS powoli odzyskiwał prestiż i znaczenie, stając się na powrót jednym z największych festiwali teatralnych w regionie. Program ostatniej edycji był porównywalny z większością wielkich festiwali w Europie. Powstał także dodatkowy program Future MESS, w ramach którego dwa lata temu zaproszono reżysera Radka Rychcika ze spektaklem z Teatru Dramatycznego w Warszawie. Twórcy spektaklu zostawili na tyle pozytywne wrażenie, że kuratorka sarajewskiego festiwalu, Selma Spahić, przyjechała w tym roku na festiwal Boska Komedia do Krakowa, próbując zaprosić do Bośni kolejne przedstawienie z Polski. W Krakowie spotykam Selmę. Kontynuujemy rozmowę z Sarajewa. Projekty. Produkcja. Curatorial board.

Do Sarajewa pierwszy raz po wojnie pojechałem spełnić obowiązek. Podróż była rodzajem odbudowy drzewa rodzinnego. Stałem na jednej z ulic i czułem, jak na zawsze zostały wycięte kawałki mięsa ze wszystkich stron mojego ciała. To było nowe, rodzące się miasto, którego dopiero się uczę. Pomimo tego, że już od dawna jest mi znane.