Jeszcze 1 minuta czytania

Katarzyna Tórz

OPÓR CODZIENNY:
Życiozjady

Katarzyna Tórz

Katarzyna Tórz

Będziemy pracować dłużej ― ci, którzy pracują i przez to cierpią lub są szczęśliwi. Jednostki zmęczone, leniwe, zaspokojone i głodne zadają sobie pytanie o kształt końca i sens czekania, aż się on wyjaśni. W tych kwestiach ― cierpkich i metafizycznych ― system wykazuje się inteligencją i hojną wyobraźnią.

Moskwa, październik 2011 / fot. K. TórzJak powszechnie wiadomo, człowiekowi przychodzą do głowy głupoty wtedy, kiedy nic nie robi. Dlatego prostym i skutecznym uzdrowieniem sytuacji egzystencjalnego krachu, końcowej nudy, pustki i upadku jest niedopuszczenie do niej. Dożywotnia praca (system znajdzie zadanie nie do odrzucenia dla każdego) skutecznie wyeliminuje roszczenia, ekstremizm i bierność, o którą oskarża się ludzi starych, niesprawnych i zmęczonych. Gdy praca stanie się dosłownie sensem, treścią i dążeniem życia, demografowie wraz z ekonomistami będą mogli wreszcie zaprzestać skomplikowanych, opartych na miękkich parametrach symulacji średniego czasu życia obywatela na emeryturze i zająć się dociekaniami poważniejszymi.

Łatwo wyliczać kolejne pozytywne skutki takiego rozwiązania. Ludzie zaczną realizować swoje marzenia i zamiary natychmiast ― przynajmniej w takim zakresie, jaki jest w ich zasięgu. Skończą się rozważania o bajecznych wczasach emeryckich niemieckich babć i dziadków. Pragnienie relaksu i pasożytniczej konsumpcji, kumulowane przez całe życie, ulotni się skutecznie i uczyni społeczeństwo bardziej zdyscyplinowanym i realistycznie patrzącym na świat. Babcie nie będą babciami, tylko starymi, zużytymi funkcjonalnościami walczącymi o bycie konkurencyjnymi. Dziadkowie ― zamiast rozwiązywać krzyżówki i uprawiać ogródek ― zajmą się realną walką o dobrobyt przyszłych pokoleń.

W ten sposób uda się utrzymać aktywność i mobilizację całego społeczeństwa. Jednostki chore i słabe ― produkty uboczne tego systemu ― dzięki nowoczesnej technologii zostaną wzmocnione lub posłużą jako społeczna biomasa ― do celów statystycznych, badawczych i piarowych.

Koszt życia i śmierci jest nieustannie drobiazgowo analizowany przez interdyscyplinarne zespoły ekspertów. Począwszy od premii za istnienie (becikowe), po odprawę na odchodne (zasiłek pogrzebowy), poprzez liczne kalkulacje dotyczące opłacalności życia w całej jego rozciągłości (postawić na dziecko, czy nieruchomość? czy zwróci się inwestycja w ten zawód i w to uczucie?) ― trwanie jest bazą danych, do obsługi których potrzebujemy odpowiednich funkcji i systemów. Celem jest optymalizacja, nazywana także szczęściem lub sukcesem.


P.S. [...] Hans Castorp był już przygotowany i rachunek miał już nawet zrobiony n a  p i ś m i e. Pewnego wieczora mianowicie, podczas werandowania [...], pewna myśl poderwała go nagle z doskonałego leżaka, wszedł do pokoju, przyniósł sobie papier i ołówek i zajął się liczeniem. Doszedł do wniosku, że [...] się tutaj w ogóle wydaje na wszystko razem około 12000 franków rocznie, i uprzytomnił sobie dla żartu, że jego sytuacja gospodarcza pozwala mu aż nadto na życie tutaj, bo wolno mu liczyć na dochód 18-19000 franków rocznie.*



* Tomasz Mann, „Czarodziejska góra”. Tłum. Józef Kramsztyk, Czytelnik, Warszawa 1982, str. 196-197.

Tekst dostępny na licencji Creative Commons BY-NC-ND 3.0 PL (Uznanie autorstwa-Użycie niekomercyjne-Bez utworów zależnych).