wiersze

Jolanta Stefko

Pełnia

               pamięci G., kuzyna Marka, M.


W tym za jasnym
Księżycowym świetle
Po polach i niebach wędrują
Prawdziwi Władcy Nocy: zabici
Przez samych siebie (przeklęci?
Wspaniali?)

Samobójcy. Jednak można
Im zazdrościć: że zastygli
W tej rozpaczliwej młodości,
W tej czarnej młodości, w
Tym gniewie i złości, w
Tej zapiekłej miłości. Uciekli.

Uciekli przed sklerozami, alzheimerami,
Wnukami, nagrodami, orderami,
Kredytami, bankructwami, funduszami
Emerytalnymi,
Domkiem z ogródkiem na przedmieściach,
Samochodem, którego zazdroszczą
Sąsiedzi i rodzina (porsche? ferrari?)
Wakacjami na Karaibach albo Hawajach.

Zamiast tego:
Jedna chwila grozy
Pętla na szyję, szybki
Ruch wykopania krzesła
Spod nóg. I od tej pory:
Wolność, łaska, włóczęga
Po wszystkich niebach i polach w tym
Jasnym, zbyt jasnym świetle księżyca.

                                         25 VII 2009

214

Radość nieżycia

Na przykład ten widok ze szczytu góry:
Domki krasnoludków, mrówcze wojny

Na przykład to myślenie o niczym
A słońce świeci, świeci

Albo te uśmiechy,
Śmiech tak zupełnie bez powodu,

Było życie, było nieważne i niekonieczne,
tylko moje

                                             29 VIII 2009

215

Negatywne wiersze

JAROSŁAW BOROWIEC: Kiedy myślę wiersz, to…
JOLANTA STEFKO: …to ciekawe, że pisanie wierszy było i jest dla mnie bardzo ważne, natomiast mówienie o wierszach zawsze mnie nudzi.

Mówi się niekiedy, że wiersz jest silny. Czym byłoby dla Pani to coś, co decyduje o jego sile?
Silny wiersz powinien wywoływać chęć podpalenia świata, a nie chęć pobiegnięcia do kościoła, by się pomodlić o zbawienie całej ludzkości. Jeśli już, to o jej unicestwienie. Na mnie zazwyczaj mocniej działają wiersze negatywne, lubię wychłodzenie emocji, a najlepiej jeśli są lodowate.

A o których autorach powiedziałaby Pani, że ich wiersze są silne?
Byłyby to wiersze tych poetów, które do mnie wracają, przypominają się, nie pozwalają o sobie zapomnieć. Najbardziej odpowiada mi konsekwentny pesymizm, brak złudzeń (nadziei). Przykłady to Leopardi, Larkin czy Celan.

Mówi Pani o swoich wierszach, że są niekiedy ciemne i ponure, a przede wszystkim śmiertelne – to chociażby te, które złożyły się na tom „Omnis moriar”. Śmierć i umieranie to częste tematy Pani zapisów. Wiersz i śmierć – ten rodzaj duetu, byłby dla Pani sprzeciwem, niezgodą czy raczej chęcią zrozumienia życia, ocaleniem pamięci?
Nie próbuję śmierci zrozumieć, bo to oznaczałoby, że ją akceptuję, że akceptuję taki porządek, w którym stanowi część życia. Na pewno jest we mnie wiele niezgody na śmierć, ale bardziej przeraża mnie to, co do niej w sposób naturalny prowadzi – starość.
Dotkliwa pamięć dotyczy samobójców, bo z jednej strony są to wyrzuty sumienia, a z drugiej coś w rodzaju zazdrości. Bardzo sprzeczne uczucia i myśli.

Jolanta Stefko, fot. Danuta WęgielJOLANTA STEFKO, ur. 1971 – autorka sześciu tomów poetyckich i dwóch powieści – „Możliwe sny” (2003) i „Diablak” (2006). Jako poetka debiutowała w roku 1998 tomem „Po stronie niczyjej”. W roku 2001 ukazał się drugi zbiór jej wierszy „Ja nikogo nie lubię oprócz siebie”, w roku 2006 opublikowała tom „Dobrze, że jesteś”, rok później „Przyjemne nieistnienie”, następnie „Omnis moriar” (2008) i „Pół książki o psie, pół książki o kocie” (2009). Jest laureatką Nagrody Fundacji Kultury Polskiej, przyznanej z rekomendacji Stanisława Lema w 2001 roku i Nagrody Fundacji im. Kościelskich za rok 2006. Mieszka w Lipowej koło Żywca.