Druga trasa  I, CULTURE Orchestra
arch. IAM

Druga trasa
I, CULTURE Orchestra

Tomasz Cyz

Jest w tym jakiś wspólny idiom dźwiękowy, jakaś ukryta słowiańska harmonia, która bez względu na miejsce i czas rezonuje

Jeszcze 1 minuta czytania

Zaczęło się od Piotra Czajkowskiego i uwertury-fantazji „Romeo i Julia” (1868). Dźwięk płynął szerokim nurtem, nie rozlewał się na boki, a w momentach rytmicznych iskrzył się od barwnych spiętrzeń i wibracji.

Następnie zabrzmiał poemat symfoniczny „Fontanny rzymskie” (1916) Ottorino Respighiego. I pierwsza uwaga: w programie ubiegłorocznego pierwszego tournée I, CULTURE Orchestra (przypomnę: projekt realizowany przez Instytut Adama Mickiewicza, nawiązujący do założeń Partnerstwa Wschodniego, w którym uczestniczą utalentowani młodzi muzycy z Armenii, Azerbejdżanu, Białorusi, Gruzji, Mołdawii, Polski i Ukrainy) znalazły się utwory Prokofiewa, Szymanowskiego, Szostakowicza i Czajkowskiego a więc kompozytorów geograficznie bliskich krajom Partnerstwa. Jest w tym jakiś wspólny idiom dźwiękowy, jakaś ukryta słowiańska harmonia, która bez względu na miejsce i czas rezonuje.

Drugie tournee
I, CULTURE Orchestra

Ilyich Rivas (dyr.), koncerty: Lublin (24.08), Warszawa (26.08), Mińsk (27.08), Kijów (28.08), Kiszyniów, (29.08), Tbilisi (1.09).

więcej:
http://www.orchestra.iam.pl

Tym razem do programu został włączony utwór kompozytora włoskiego, który kształcił się co prawda w Petersburgu (u Rimskiego-Korsakowa), ale i w Bolonii (u Luigi TorchiegoGiuseppe Martucciego) czy Berlinie (u Maxa Brucha). Być może ten pierwszy fakt zadecydował o zainteresowaniu malowniczym, choć lekko usypiającym dziełkiem „Fontane di Roma”. Może lepiej na przyszłość pozostać jednak w kręgu europejskich kompozytorów środkowo-wschodnich?

„Etiuda b-moll” op. 4 nr 3 (1902) Karola Szymanowskiego w opracowaniu na orkiestrę Grzegorza Fitelberga – przywróciła nas, na szczęście, do źródła. Jako fortepianowa miniatura zachwyca liryzmem wyprowadzonym z melancholii. A z instrumentami orkiestry nie traci na jakości – I, CULTURE Orchestra znów pokazała, że umie odnaleźć się w zmysłowych żywiołach muzyki Szymanowskiego.

Ilyich Rivas / arch. IAM

Wreszcie „VIII Symfonia G-dur” op. 88 (1889) Antonína Dvořáka. Barwna, melodyjna, taneczna (Allegretto grazioso – Molto vivace jako zgrabny walczyk w 3/8), nie pozbawiona dramatyzmu, choć najczęściej skąpana w jasnych barwach. W wykonaniu I, CULTURE Orchestra może zabrakło myślenia całą formą, zwróceniem uwagi na wszystkie elementy tej nie najdłuższej co prawda symfonii Dvořáka (niewiele ponad pół godziny). Ale to zawsze symfonia, czyli budowanie świata (jak mawiał Mahler).

Młodość ma jednak swoje prawa. Woli erupcję rytmu, feerię barw niż trzymanie się w ryzach struktury, niż oddawanie hołdu konstrukcji. Wpływ na to musiał mieć także Ilyich Rivas – 19-letni (!) dyrygent z Wenezueli. Nawet przy tej skali talentu nie można jeszcze umieć grać wszystkiego doskonale. Ale daleko nie jest. Zapamiętałbym to nazwisko.


Tekst dostępny na licencji Creative Commons BY-NC-ND 3.0 PL.