„W drodze” Waltera Sallesa

„W drodze” Waltera Sallesa

Błażej Hrapkowicz

„W drodze” Waltera Sallesa przypomina niestety kiepski popowy cover jazzowego klasyka

Jeszcze 1 minuta czytania

Walter Salles dokonał w swoim najnowszym filmie kastracji na literackim pierwowzorze. „W drodze” Jacka Kerouaca – gorączkowy dziennik podróży, literacki bluzg, pijacka, narkotyczna i poetycka oda do wolności – zostało w adaptacji Brazylijczyka zredukowane do konwencjonalnego kina drogi. Mogło się wydawać, że żaden inny gatunek nie nadaje się lepiej do przeniesienia powieści na ekran, a Salles – autor „Dzienników motocyklowych” – doskonale czuje tę poetykę. Bohater książki Kerouaca – sam autor, kryjący się pod pseudonimem Sal Paradise – podróżuje przecież po Ameryce, spotyka kolejne barwne postaci i przechodzi pod ich wpływem wewnętrzne metamorfozy. Wypisz wymaluj amerykańskie kino drogi. Diabeł jednak tkwi w szczegółach.

Z adaptacją „W drodze” jest kilka problemów. Od czasu wydania książki Kerouaca kontrkulturowa fantazja o wyzwoleniu za pomocą używek, wolnej miłości i spontanicznego trybu życia została wyeksploatowana. Trajektoria fabuły „W drodze” – od stagnacji, przez poszukiwanie wolności i jej chwilowe przeżywanie, po brutalną prozę życia – stanowiła niegdyś buntowniczy manifest. Dzisiaj, po takich filmach jak „Pięć łatwych utworów” Boba Rafelsona, „Sweet Movie” Dušana Makavejeva czy „Wszystko za życie” Seana Penna, formuła ta jest raczej eksponatem w muzeum kultury.

W filmie brakuje przepracowania tradycji, próby znalezienia nowej perspektywy, jakiegokolwiek sygnału, że twórca jest świadom skostnienia motywów, do których się odwołuje. Salles traktuje fabułę Kerouaca w sposób przezroczysty, naiwny, jak niewinną opowieść o młodych ludziach zagubionych w swoim pędzie ku wolności. Przekładając książkę Kerouaca w skali 1:1 (wyjąwszy oczywiście kwestie adaptacyjnego warsztatu – skróty, zmiany w chronologii wydarzeń etc.), po prostu powielił beatnikowskie idee. 

Jeśli nawet przyjąć, że Salles zdecydował się odrzucić ambicje reinterpretacyjne, bo pragnął dochować wierności literackiemu pierwowzorowi i przenieść na ekran soczysty, usiany kolokwializmami styl Kerouaca, to i tak trzeba powiedzieć, że i na tym polu poniósł porażkę. Oczywiście, u podstaw powieści Kerouaca tkwi banał – w życiu piękne są tylko chwile (wolności), a potem dopada cię rzeczywistość – jest to jednak banał przekonujący, bo wirtuozersko napisany. W swoim czasie awangardowa w formie, długo czekająca na odważnego wydawcę książka Kerouaca to majstersztyk synestezji – każdy epizod, każda część Ameryki odwiedzana przez bohaterów ma swój charakterystyczny wygląd, smak, zapach i dźwięk. Wolność w ujęciu Kerouaca jest w dużej mierze sensualnym i estetycznym fenomenem. Raczej głębokim doznaniem niż stanem umysłu.

„W drodze”, reż. Walter Salles.
Brazylia, USA 2012, w kinach od 14 września
Film Sallesa amputuje ten wymiar pierwowzoru, ubierając opowieść w szaty standardowego amerykańskiego indie movie. Lekka, gitarowa muzyka otula dźwiękowym pluszem jasne, rozświetlone kadry, w których błękit nieba góruje nad skąpaną w złotawych promieniach słonecznych ziemią. Monotonny klucz estetyczny – poza tym, że sprowadza różnorodną, często brudną i nieprzyjazną Amerykę Kerouaca do obrazków jak z reklamy H&M – najzwyczajniej w świecie nudzi i każe się zastanowić, dlaczego Salles nawet nie podjął próby znalezienia filmowego ekwiwalentu dla języka Kerouaca. Trudno oprzeć się wrażeniu, że brazylijski twórca zwyczajnie poszedł na łatwiznę.

Audiowizualny schematyzm adaptacji Sallesa zabija też rytm powieści – wypełniony jazzowymi z ducha improwizacjami i pasażami, celowo nierówny i fragmentaryczny, a przecież niezwykle spójny. W filmie wszystko zlewa się w jednostajny ciąg wciąż tych samych dialogów, imprez, samochodowych podróży, aktów seksualnych, które nie składają się ani na nowe, ciekawe odczytanie książki, ani nawet na udany, przejmujący dramat. „W drodze” Waltera Sallesa przypomina niestety kiepski popowy cover jazzowego klasyka.


Tekst dostępny na licencji Creative Commons BY-NC-ND 3.0 PL.