wiersze

Anna Piwkowska

To ja, Żydówka z Auschwitz

Właśnie przyszła, wróciła, wyciąga na dłoni
laleczkę z terakoty, jakby pluła w twarz:
– nie witaj mnie, nie podchodź, ani mi się waż
dotykać mnie, całować, zadawać mi bólu –
i przykrywa laleczkę białą szmatką z tiulu.
– Nie pozwolę jej skrzywdzić, ona jest mną, zrozum,
to nie zwyczajna lalka, marionetka, pozór,
to ja, Żydówka z Auschwitz, bezbronna ofiara,
zdradzona Ifigenia, ja, bezpłodna Sara.
Mogłabym cię naznaczyć, wykrzyczeć: ty Żydzie,
po co wzywałeś wiatry w spokojnej Aulidzie?
Lecz ty Żydem nie jesteś, ofiar nie rozumiesz,
dzikie gęsi nad miastem przefrunęły w szumie
skrzydeł. Lalkę potłukę, a córkę ocalę.
Zabiję cię w kąpieli, gdy powrócisz w chwale –

Rzym, lipiec 2012

1473

A jednak się kręci?

Czy można ufać rozumowi,
któremu tak jawnie zaprzeczają zmysły?
A zmysłom, które okłamują nas
na każdym kroku, krok po kroku?
Słońce wychyliło się z morza
i wędruje po niebie.
Według małego, lśniącego cyferblatu
ta wędrówka
trwa już trzy godziny od brzasku
wstającego razem z pianiem kogutów.
Ale co znaczy lśniący cyferblat
wobec obrazu Heliosa
prowadzącego śmiało swój nieposkromiony rydwan
po łuku niebieskiego sklepienia?
Nasz taras wisi nieruchomo
przyczepiony do płaskiej skały
ocieniony różowymi kwiatami bugenwilli
i tylko dojrzała cytryna spada
niczym newtonowskie jabłko grawitując ku ziemi.
A jednak się kręci?
Ta piękna, pachnąca, niewzruszona,
dojrzała pełnią lata i zapachem ziół,
ze swoimi wodami i jaskiniami
gdzie płowieją naskalne malowidła.
A wraz z nią kręci się mała dziewczynka na brzegu
próbująca po raz pierwszy swoich sił
w spotkaniu z żywiołem.
Wysoka fala cofa się i nadpływa,
a ona przykuca, skacze, też się cofa
i śmiało wybiega trzy kroki w morze.
Żywioł liże plażę swoim skończonym skrajem
choć jego środek jest z pewnością nieskończony.
Jak może być skończona otchłań,
w której żyją wesołe delfiny i ogromne wieloryby
utkane z białej mgły i marzenia?
Niedościgłe i niepokonane Moby Dicki?
Jak może być skończona nieskończoność,
która kryje w sobie nasze trwogi
i gonitwy za złudzeniami?
Ta, która gna nas w gniewnym zapamiętaniu
z garstką harpunników na kruchych łodziach,
ku złudnym zwycięstwom nad niewiadomym?

Kreta, lipiec 2011

1474

Okoliczności wierszy

Coś takiego jak „okoliczności wierszy” nie istnieje. Bodźce z zewnątrz długo odkładają się w podświadomości i są tylko jakimś impulsem, który uruchamia skojarzenia, przeżycia, niejasne wizje, lęki. Impulsem do powstania wiersza „To ja, Żydówka z Auschwitz” było pewne odległe skojarzenie wywołane kilkoma powrotami do Muzeów Kapitolińskich w Rzymie, gdzie w małej salce zobaczyłam fragment pompejańskiego ściennego malowidła nawiązującego do mitu o Orestesie. Malowidło było niewyraźne i zatarte, postacie kobiety i mężczyzny naprzeciw siebie emanujące wrogością, ale także czymś jeszcze, niejasnym i nieuchwytnym. Kobieta trzymała na wyciągniętej dłoni laleczkę. Była w tym jakaś tajemnica, która uruchomiła moją wyobraźnię i podświadomość. Wracałam tam kilkakrotnie. Zaś drugi wiersz powstał na Krecie, gdy obserwowałam małą, może pięcioletnią dziewczynkę, odważnie i z ciekawością wybiegającą naprzeciw huczącym, spienionym falom.

Anna Piwkowska – poetka, eseistka, wydała dotychczas dziewięć tomików poetyckich: „Szkicownik” (1989), „Cień na ścianie” (1990), „Wiersze i sonety” (1992), „Skazę” (1996), „Tylko trzy drogi” (2000), „Po” (2002), „Niebieski sweter” (2004), a ostatnio w wydawnictwie „Znak” tom wierszy „Farbiarka” (2009), za który otrzymała Nagrodę Literacką m.st. Warszawy w dziedzinie literatury pięknej oraz „Lustrzankę” („Zeszyty Literackie” 2012). Jest laureatką Nagrody Literackiej im. Georga Trakla (1995).
Za tomik „Po” otrzymała wyróżnienie Fundacji Kościelskich (2002).
Wiersze tłumaczone na język niemiecki, rosyjski, słoweński, włoski i angielski ukazały się w Rosji w antologii „Polskije Poetessy” (2002), w Niemczech w antologii „Polnische Poesie nach der Wende – Generation’89” (Hamburg 2008) oraz w Anglii w antologii „Six Polish Poets” (2009). Jest także autorką eseistycznej książki o życiu i twórczości Anny Achmatowej (2003), i prozy lirycznej inspirowanej wierszami i biografią Georga Trakla p.t. „Ślad łyżwy” (2007). Należy do Stowarzyszenia Pisarzy Polskich. Uczy języka polskiego w społecznym gimnazjum w Warszawie.