Jeszcze 1 minuta czytania

Tomasz Cyz

NASŁUCH: INTERWAŁY [21]

Tomasz Cyz

Tomasz Cyz

16 listopada 2012

„W roku 1597, to znaczy w roku wystawienia «Henryka V» i «Juliusza Cezara», w dwu teatrach londyńskich doszło dziewięciokrotnie do zabójstw w bójkach. Niemal każde przedstawienie poprzedzało zabicie na scenie cielęcia, którego dokonywał aktor, gdyż taka krwawa scena cieszyła się szczególnym powodzeniem u publiczności. Wybryki seksualne nie znały ograniczeń: na widowni często dochodziło do prawdziwych stosunków. Kiedy aktor lub dramat nie znajdował uznania, nie ograniczano się w dezaprobacie do okrzyków, ale rzucano na scenę zabite psy lub koty i zdechłe szczury (te sławetne olbrzymie szczury z londyńskiego portu), a w najlepszym razie poprzestawano na jajkach i zgniłych owocach” (Giuseppe Tomasi di Lampedusa*).

Dziś prawdziwej publiczności już nie ma.

PS Lampedusa (1896-1957) od grudnia 1953 do stycznia 1955 prowadził cykl prywatnych wykładów dla kilku zaprzyjaźnionych studentów uniwersytetu w Palermo (najpierw w kawiarni Mazzara, następnie w swoim mieszkaniu przy via Butera). Miały być lekiem na depresję, spowodowaną zrujnowaniem wiosną 1943 rodzinnego pałacu w Palermo i śmiercią w 1946 matki Beatrice, z którą Lampedusa, jak każdy włoski mężczyzna, był mocno związany. Część pierwsza wykładów została poświęcona Szekspirowi. Jak opowiadała żona pisarza, Lucy: „Lampedusa nigdy nie wyjeżdżał z domu, nie zabierając z sobą jednego z tomów Szekspira, u którego szukał pocieszenia, kiedy spotykało go coś przykrego”. Tak, na przykład w „Burzy”: „Natrafiamy tutaj na urzekające wiersze; i mamy Ariela, który jest repliką Oberona, pozbawioną całkowicie śmieszności i zaprezentowaną w postaci czystego dziecka słońca. Jest tu też niepokojący Kaliban, który wiele sobie obiecuje, i to w bardzo dwuznaczny sposób. Są także Miranda i Fernando, powtarzający in extremis młodzieńczy cud Romea i Julii. Ale przede wszystkim jest Prospero, Szekspir, władca żywiołów, potężny, łagodny, wyzbyty złudzeń Czarodziej. «I skończyć przyjdzie mi w rozpaczy». Tak brzmią ostatnie słowa, z jakimi na progu śmierci zwraca się do nas ten Władca Ciemności i Uśmiechów”.


* Giuseppe Tomasi di Lampedusa, „Szekspir”. Przeł. Stanisław Kasprzysiak, Czytelnik, Warszawa, 2001.


Tekst dostępny na licencji Creative Commons BY-NC-ND 3.0 PL.