Jeszcze 1 minuta czytania

Joanna Tokarska-Bakir

PÓŁ STRONY:
Wrogie przejęcie

Joanna Tokarska-Bakir

Joanna Tokarska-Bakir

Słyszałam kiedyś Dariusza Karłowicza, z przejęciem opowiadającego o atakach na księży i zakonnice na polskich ulicach. Nie było jasne, kto ich atakuje, było tylko jasne, kto ich broni. Czy można się dziwić, że w kraju, w którym Kościół czuje się tak bardzo zastraszony, kibice stali się moralną siłą społeczeństwa?

W atmosferze przewartościowania wszystkich wartości kwitnie kultura cytatów i subtelnych zapożyczeń.

Weźmy na przykład myśl: „Kiedy przyszli po Żydów, nie protestowałem. Nie byłem przecież Żydem.
Kiedy przyszli po komunistów, nie protestowałem. Nie byłem przecież komunistą.
Kiedy przyszli po socjaldemokratów, nie protestowałem. Nie byłem przecież socjaldemokratą.
Kiedy przyszli po związkowców, nie protestowałem. Nie byłem przecież związkowcem.
Kiedy przyszli po mnie, nikt nie protestował. Nikogo już nie było”.

Pastor Martin Niemöller (1892-1984) byłby dumny ze sposobu, w jaki odnowili ją Solidarni 2010:

„Kiedy przyszli po kibiców, nie protestowałem. Nie byłem przecież kibolem.
Kiedy przyszli po obrońców krzyża, nie protestowałem. Nie byłem przecież «moherem».
Kiedy przyszli po opozycjonistów, nie protestowałem. Nie byłem przecież «pisiorem».
Kiedy przyszli po prawicowców, nie protestowałem. Nie byłem przecież «faszystą». Kiedy przyszli po mnie...”.

Josif Brodski: „Opieranie etyki na fałszywie zacytowanym wersecie to przepis na klęskę”.


Tekst dostępny na licencji Creative Commons BY-NC-ND 3.0 PL.