„Nowa Warszawa”  według Celińskiej
Studio Koncertowe Polskiego Radia / Nowy Teatr w Warszawie

„Nowa Warszawa”
według Celińskiej

Tomasz Cyz

Urodziła się na Pradze, mieszkała we Włochach, przy Solnej, na Żoliborzu, przy Marszałkowskiej, na Mokotowie, wreszcie trafiła na Ursynów. Jak nikt mogła temu „miastu spojrzeć w oczy”

Jeszcze 1 minuta czytania

Bronisław Brok w tekście piosenki „Warszawa da się lubić” (muz. Jerzy Wasowski) napisał: „Warszawa da się lubić, / Warszawa da się lubić, / Tutaj szczęście można znaleźć, / Tutaj serce można zgubić”. A zaczynało się to tak: „Trzeba miastu spojrzeć w oczy...”.

Stanisława Celińska urodziła się przy Stalowej na Pradze, po śmierci ojca zamieszkała z matką we Włochach, potem pod Warszawą w Legionowie, dalej przy Solnej i na Żoliborzu, potem (już z mężem i dziećmi) przy Marszałkowskiej, na Solcu i Stegnach, był jeszcze Mokotów, Grochów, wreszcie daleki Ursynów, „a za oknem pola i Las Kabacki. Bardzo mi to odpowiada” (tak aktorka opowiadała w tygodniku „Przekrój” Majkowi Urbaniakowi).
„Nowa Warszawa”: Stanisława Celińska, Bartek Wąsik,
Royal String Quartet
. 1 CD, Nowy Teatr / Polskie Radio 2012
Spojrzała więc miastu w oczy wielokrotnie i chyba dość głęboko, wnikliwie. A jak opowiadała w niejednym przecież wywiadzie, życiu też spojrzała w oczy nieraz (i nieraz przez alkohol, papierosowy dym i łzy) – i to wszystko nosi w swoim głosie. Głosie, w którym jest melancholia (chroniąca przed rozpaczą), namiętność (będąca albo wstępem do, albo zastępstwem prawdziwej miłości), polifonia doświadczeń (a wśród nich na pewno wzruszenie, wściekłość, utrata czy ból), siła (bez niej nie byłoby tego, co od kilkunastu lat oglądamy na scenie w spektaklach Krzysztofa Warlikowskiego), wreszcie ciepło (do którego chciałoby się zbliżyć, bo nie parzy, tylko ogrzewa).



Ale ta płyta to nie tylko głos Stanisławy Celińskiej. To także małe i wielkie słowa o Warszawie (m.in. Wojciech Młynarski, Andrzej Włast, Agnieszka Osiecka, Konstanty Ildefons Gałczyński, Julian Tuwim, Muniek Staszczyk), i świetna muzyka (m.in. Szpilman, Niemen, Sojka, Matuszkiewicz, Karasiński) podana w genialnych – nie bójmy się tego słowa – aranżacjach Bartka Wąsika z udziałem Royal String Quartet (Izabella Szałaj-Zimak, Elwira Przybyłowska, Marek Czech, Michał Pepol).


Weźmy pierwszą piosenkę: „Warszawę” z repertuaru T. LOVE. Początek brzmi jak jakiś łzawy song (choć wśród zaśpiewów wiolonczeli i skrzypiec fortepian udaje gitarę...). Celińska zaczyna od mocnej beznamiętnej recytacji, która przy słowach „Gdy patrzę w twe oczy zmęczone jak moje / To kocham to miasto zmęczone jak ja / Gdzie Hitler i Stalin zrobili, co swoje / Gdzie wiosna spaliną oddycha” nabiera jakiegoś wyższego sensu. Właśnie wtedy też fortepian zaczyna odtwarzać kołujące zwroty Philipa Glassa z „The Hours”, w których Stephen Daldry w scenach z Meryl Streep unieśmiertelnił ulice Nowego Jorku, a Staszka Celińska („A ja jestem głodna, tak bardzo głodna / Kochanie, nakarmisz mnie snami / Zielony Żoliborz, pieprzony Żoliborz / Rozkwita na drzewach na krzewach / Ściekami z rzeki kompletnie pijany / Chcę krzyczeć, chcę ryczeć, chcę śpiewać...”) i Bartek Wąsik unieśmiertelniają Warszawę. Miasto „betonu”, w którym „jest tłoczno i duszno”, w którym „autobus tapla się w śniegu”, ale w którym „I tak skończymy o świcie”.

fot. Magdalena Hueckel /
Nowy Teatr w Warszawie
Weźmy jeszcze „Bal na Gnojnej”, który w tej aranżacji mógłbym zaproponować do tańca uczestnikom własnej stypy. W innych piosenkach można szukać odniesień do Mykietyna, Góreckiego, Antony'ego, no i przede wszystkim do Chopina – „Bardzo kocham Chopina i może jestem banalna w tej mojej miłości, ale chciałam, żeby go było na płycie słychać. Bartek pięknie powplatał Chopinowskie motywy i ja się poddałam jego pomysłom” – mówiła Celińska Urbaniakowi, pomysłodawcy płyty zresztą. Można. Ale można tej płyty słuchać dla niej samej. Bez skojarzeń. Wyjdzie na to samo.

Jest taki stary winylowy krążek Ireny Santor pod tytułem „Moja Warszawa”. Dla niektórych mityczny. A wiemy, że w historii kultury mogą istnieć różne wersje danego mitu. Właśnie powstała nowa. Na imię jej „Nowa Warszawa”, na nazwisko „Stanisława Celińska”. Ja wybieram właśnie tę wersję. 


Tekst dostępny na licencji Creative Commons BY-NC-ND 3.0 PL.