Słońce
Łukasz Jastrubczak / fot. studioFILMLOVE

Słońce

Joanna Zielińska

„Powrót do domu” okazuje się pretekstem do prezentacji najważniejszych lokalnych artystów. Już od wielu lat nie było w Krakowie podobnej środowiskowej wystawy

Jeszcze 2 minuty czytania

Próbująca rozliczyć się z mitem artysty wystawa jako tło wydarzeń wybiera Kraków. Miejsce, gdzie jak pisze kurator Dawid Radziszewski: „figura twórcy jest ograna na wszystkie możliwe sposoby”. Leitmotivem jest tutaj przelotna chwila powrotu do domu, którą trudno opisać, ale niewątpliwie jest częścią zbiorowej mitologii.

Na miejsce prezentacji został wybrany dawny klasztor sióstr Koletek. Budynek nosi ślady swej bogatej historii, można w nim podziwiać zabytkowe polichromie, na korytarzach znajdują się liczne pamiątkowe tablice oraz malowniczy abstrakcyjny relief. W XIX wieku budynek mieścił Towarzystwo Dobroczynne, które prowadziło dom starców i sierociniec. W latach 60. miejsce przekształcono w szkołę dla laborantów medycznych. Przylegająca do budynku kaplica z niezwykłymi XIX-wiecznymi polichromiami była wtedy użytkowana jako sala gimnastyczna. Przez krótki okres w klasztorze miała swoją siedzibę krakowska opera. W niedalekiej przyszłości ten zabytkowy budynek zostanie przekształcony w ekskluzywny kompleks mieszkaniowy. Projekt wystawienniczy jest więc elementem działań PR inwestora, który poprzez prezentację sztuki oswaja miejsce dla przyszłych użytkowników. Dla większości jest to zapewne jedna z ostatnich okazji do zwiedzenia budynku. 

„POWRÓT DO DOMU”

Artyści: Rafał Bujnowski, Łukasz Jastrubczak, Tomasz Kowalski, Marcin Maciejowski, Bartek Materka, Krzysztof Mężyk, Mikołaj Moskal, Agnieszka Polska, Paweł Książek, Wilhelm Sasnal, Janek Simon, Jakub Julian Ziółkowski; kurator: Dawid Radziszewski. Fundacja Sztuk Wizualnych, dawny klasztor sióstr Koletek,ul. Koletek 12, Kraków, do 5 maja 2013

Wystawa została zorganizowana jakby na przekór historycznemu kontekstowi. We wnętrzu podzielonym na niewielkie pokoiki wybudowano dodatkowe ściany ekspozycyjne, tworząc neutralne środowisko do prezentacji sztuki – głównie obrazów. Kurator zanegował koncepcję prezentacji in situ, chociaż budynek wydaje się wymarzonym miejscem na tego typu projekt. Tylko jedna praca powstała specjalnie dla tego miejsca. Jest to witraż Rafała Bujnowskiego zainstalowany na klatce schodowej. Kawałki potłuczonej szyby, zgodnie z techniką wykonywania witrażu, zostały połączone za pomocą ołowianych profili. Praca, która jest czymś pomiędzy witrażem a potłuczoną szybą, bardzo dobrze komponuje się z polichromią w kaplicy autorstwa Jana Bukowskiego – ucznia Stanisława Wyspiańskiego.

Narracja „Powrótu do domu” jest porwana, oparta na impulsach i wrażeniach. Prace nie dialogują ze sobą, nie znajdziemy tutaj wspólnego wątku. Praktycznie każdy z zaproszonych artystów otrzymał osobną przestrzeń, co sprawia, że wystawa przybiera formę kilku indywidualnych pokazów. Wybrany temat okazuje się pretekstem do prezentacji najważniejszych twórców krakowskich. Już od wielu lat nie było w Krakowie podobnej środowiskowej wystawy. W przeciwieństwie jednak do ekspozycji „mapujących”, jak „Popelita” w krakowskim Bunkrze Sztuki (2001), projekt Dawida Radziszewskiego prezentuje raczej status quo, pierwszą ligę; stwarza okazję do zobaczenie prac artystów rzadko w Krakowie wystawiających, a dobrze rozpoznanych w Polsce i w kontekście międzynarodowym. W Krakowie brakuje również projektów realizowanych w nietypowych miejscach, co udowadnia tłum gości zwiedzających klasztor.

W sali po lewej obrazy Pawła Książka / fot. studioFILMLOVE

W nastrój całości wprowadza obraz Tomasza Kowalskiego. Grupka smętnych, „schulzowskich” postaci wyłania się zza murów miasta. Fantazmatyczna architektura jest tutaj nieuporządkowana, mury zasmarowane graffiti, w tle rozciąga się melancholijny krajobraz. W korytarzu wyświetlana jest animacja Agnieszki Polskiej. Pulsujące czerwone słońce pochodzi z okładki magazynu „Ameryka”. Słońce, które pojawia się też w kilku innych pracach – w filmie „Kamienica” Wilhelma Sasnala czy w rysunkach Mikołaja Moskala – staje się główną metaforą tytułowego powrotu do domu.

Film Pawła Książka „What happend in Estońska street”, wykonany techniką montażu, jest surrealnym studium miejsca i opowieścią o spektakularnym upadku modernistycznej architektury. Na jednym z obrazów artysta maluje fragment drzwi, z dziurki od klucza wycieka smużka dymu. Jakie tajemnice kryje w sobie budynek?

Kaplica z obrazami Marcina Maciejowskiego / fot. studioFILMLOVE

Marcin Maciejowski prezentuje nieco melancholijny portret ślubny, na którym jednocześnie przedstawia scenę barową. W tytule cytat z Ingres'a: „Moje małżeństwo jest moim największym szczęściem”. W tej samej zabytkowej kaplicy znajdują się również czarno-białe portrety młodopolskich artystów: Tadeusza Boya-Żeleńskiego, Kazimierza Przerwy-Tetmajera, Stanisława Przybyszewskiego, oraz scena przedstawiająca „Noc listopadową”. Nawiązanie do mitu artysty-rewolucjonisty.

Na obrazach Jakuba Juliana Ziółkowskiego pojawia tajemnicza kolorowa plazma, która kłębi się i pączkuje niczym zaczyn nowego świata. Krzysztof Mężyk w swoim abstrakcyjnym malarstwie nawiązuje do tradycji akademickich. Na pozór ekspresjonistyczne prace powstają podobno przez wiele tygodni w mozolnym procesie twórczym. Podobny charakter mają prace Bartka Materki, który kontynuuje swoje wizualne przygody, malując obrazy w charakterystycznej manierze – niejednorodne i zdeformowane przez nałożenie na nie charakterystycznego rastra.

Sala z obrazami Jakuba Juliana Ziółkowskiego / fot. studioFILMLOVE

W filmie Łukasza Jastrubczaka „W poszukiwaniu przygód” głównymi bohaterami są: Wzgórze Wawelskie, chochoł, duch i smok wawelski. Artysta w żartobliwy sposób rozprawia się z miejskimi mitologiami. W jednej z sal można również natrafić na rzeźbę przedstawiającą kowboja. Postać jest zdeformowana: pierwotnie wykonana w plastelinie, odbyła daleką podróż za ocean, następnie artysta odlał figurę w betonie.

Prace Janka Simona powstały kilka lat temu z okazji wystawy indywidualnej w Bunkrze Sztuki. Z czasem zyskały jednak na aktualności. W sporym pokoju na suficie zamontowany został wiatrak, na którym kręci się para czarnych tenisówek. Pokój wypełnia dudniący, rytmiczny dźwięk wydobywający się z głośników. Na podłodze leżą „kije samobije” – konwulsyjnie wijące się czarne patyczkowate obiekty – jeden z ówczesnych wynalazków artysty. Na korytarzu stoi rzeźba Simona wykonana z dętki i suszarki – ironiczna wariacja na temat Duchampowskich obiektów gotowych.

Obiekt Janka Simona w korytarzu/ fot. studioFILMLOVEZ wystawy wyłania się dekadencko-ironiczne studium miasta. Przewaga obrazów może świadczyć o wciąż silnej w Krakowie tradycji malarskiej. Dawid Radziszewski pisze o „wewnętrznej emigracji”, która trwa w mieście. Owa emigracja jest jednak znamienna dla wszystkich środowisk artystycznych, a wynika z rozwoju rynku sztuki i profesjonalizacji życia artystycznego. Od czasów, gdy powstała w Krakowie Grupa Ładnie (druga połowa lat 90.) zmieniły się priorytety, teraz należy planować własną karierę, mieć wystawy w ważnych instytucjach i dobrą galerię – najlepiej za granicą. Mit artysty – biednego outsidera jest już nieaktualny. Bary służą rozrywce, a pracownia – tworzeniu. I nie ma znaczenia, o jakim mieście tutaj mowa. Najlepszym przykładem tej zmiany jest wystawa „Powrót do domu”, wspierana przez środowisko biznesowe. I nie ma w tym nic dziwnego. Mitologie indywidualne i zbiorowe związane z powrotem do domu pozostaną jednak na zawsze żywe.


Tekst dostępny na licencji Creative Commons BY-NC-ND 3.0 PL.