Wiedeń Albana Berga
Wiedeń, 1910 / Wiener Brücken, wikimedia commons

Wiedeń Albana Berga

Andrzej Chłopecki

Alban Berg urodził się w przestrzeni Wiednia-Katedry i Wiednia-Karuzeli na Praterze, dwóch wartości symbolicznie w architekturze Wiednia wywyższonych. Można ten syndrom podłożyć pod diagnozę jego muzyki

Jeszcze 3 minuty czytania

Był rodowitym wiedeńczykiem, w Wiedniu się urodził w 1885 roku, w Wiedniu zmarł w 1935 roku i całe swe życie w tym mieście spędził, sporadycznie wyjeżdżając poza Austrię, zawsze w sprawach artystycznych, zwyczajowo miesiące letnie spędzając najpierw w Karyntii, potem Styrii. Wiedeńskość jest z jego osobą związana w szczególny sposób – należy do grupy trzech kompozytorów, obok Arnolda Schönberga i Antona Weberna, określanych mianem „szkoły wiedeńskiej”. Schönberg w 1874 i Webern w 1883 roku też urodzili się w Wiedniu. (…)

W idei architektonicznej miasta mamy z zasady miejsce wywyższone, wyposażone w jakąś szczególną ideę, lub prowokujące do tego, by w nim takie idee lokować. Jest to katedra, z zasady górująca nad okolicą. Tak jak w Kolonii choćby. Lub nie przez swą wysokość, lecz przez szczególne położenie na wyspie rozdzielającej Sekwanę na dwa nurty katedra Notre Dame, co można rozczytać jako serce Paryża. W Krakowie góruje Kościoł Mariacki, w Warszawie Pałac Kultury i Nauki, w latach 50. XX wieku im. Józefa Stalina, w Nowym Jorku były to wieże Word Trade Center, w Wiedniu Katedra św. Szczepana, nagminnie na polski przekładana błędnie jako św. Stefana. Gotyk tej katedry jest ikoną Wiednia, Wiednia duchowego, katolickiego. Niespełna dwanaście lat przed urodzinami Albana Berga powstaje jednak druga z takich architektonicznych ikon Wiednia, o jakże innej wymowie, również nad miejską okolicą górująca tak, że widoczna jest na wiele kilometrów – Riesenrad, olbrzymie koło karuzeli na Praterze, po drugiej stronie, niż Katedra, Kanału Dunaju, na wyspie dzielącej ten Kanał od Dunaju właściwego. Mamy znowu, jak w Paryżu – wyspę. To koło o wysokości 67 metrów zbudowane zostało w 1873 roku, z okazji organizowanej wtedy w Wiedniu Wystawy Światowej (ówczesnego EXPO), wystawy, która poniosła klęskę gospodarczą za sprawą epidemii cholery, jaka dotknęła wtedy miasto i spowodowała, że większość wystawców do Wiednia nie przyjechała.



Wiedeńska katedra 1870 / wikimedia commonsKształt miasta niewątpliwie ma – choćby nieuświadomiony – wpływ na duchowy genius loci jego mieszkańców, na miasta tożsamość, samoświadomość, na jego specyficzny syndrom. Nie znam miasta, w którym dwie najwyższe budowle stałyby względem siebie w „zgodnej opozycji”, by użyć oksymoronu, po dwóch stronach płynącej wody. Jest to dialektyka dwóch uwzniośleń, dwóch sakralizacji: jednej metafizycznej (katedra), drugiej fizycznej (najsłynniejsza karuzela świata). Warto podkreślić, że nie jest to syndrom wartość kontra wartość, lecz wartość i wartość, wartości rożnych porządków wzajemnie się niewykluczających.

Alban Berg urodził się w tej właśnie przestrzeni Wiednia – Wiednia-Katedry (urodził się około 200 metrów od niej) i Wiednia-Karuzeli na Praterze, w przestrzeni dwóch wartości symbolicznie w architekturze Wiednia wywyższonych. Można ten syndrom niejako „podłożyć” pod diagnozę jego muzyki. (…)

Berg rodzi się w Wiedniu czasu la belle epoche, w c.k. monarchii Austro-Węgier pod panowaniem cesarza Franza Josefa z rodu Habsburgów, władających Austrią od końca XIV wieku, umiera w czasie, gdy Austria jest republiką, terytorialnym i narodowościowym szczątkiem po czasach wielonarodowościowej monarchii; w czasie, gdy idee faszystowskie, od kilku dziesiątek lat bardzo w Austrii żywe, wcielone zostają w realia polityczne niemieckiej III Rzeszy Adolfa Hitlera. Berg Anschlussu Austrii nie dożył, odczuł na sobie przecież ten groźny, z czasem straszny oddech historii, w serii listów do rożnych instytucji i rozgłośni radiowych udowadniając, że nie jest Żydem. Schönberg natychmiast wybrał emigrację, w pełni świadom tego, co się stanie. Webern pozostał ukąszony faszystowską ideologią, co w sytuacji kształtu jego muzyki, ewidentnie „entartete Kunst”, jest niezwykłym paradoksem. Politycznie więc Berg urodził się w diametralnie innym mieście niż to, w którym umierał. Wiedeń nie jest tu przecież wyjątkiem – politycznie dotyczy to niemal całego obszaru Europy środkowo-wschodniej, Europy centralnej, kulturowo – całej Europy.

Analizowanie kształtu architektonicznego miasta warto tu kontynuować, wydaje się bowiem mieć sens i znaczenie dla jego duchowości, dla specyficznego syndromu miejsca, przynajmniej niebagatelny. Alban Berg rodzi się także pod tym względem w diametralnie innym mieście, niż umierają w nim Haydn, Mozart i Beethoven. W szóstej dekadzie XIX wieku na miejscu miejskich murów otaczających centrum Wiednia, oddzielających je od – nazwijmy to – peryferii, choć przecież nie suburbii – powstaje Ring, szeroka aleja swym pasem centrum okalająca, poprzez symetryczną okazałość gmachów po jednej i drugiej stronie Ringu raczej centrum z tym, co dookoła, a więc z centrum sąsiadujące dzielnice raczej łącząca, niż – jak historyczny mur obronny – dzieląca, separująca. Na owej obręczy Ringu powstają budowle i mieszczące się w nich instytucje dla kultury i życia politycznego Wiednia i monarchii pierwszoplanowe: nowy ratusz i opera, Burgtheater, siedziby Wiedeńskich Filharmoników, Konzertsaal i kompleks muzeów, Albertina, mały, lecz symboliczny pod swą kopułą złotych liści gmach Secesji, gmachy użyteczności publicznej, siedziby ministerstw, sądów, administracji państwowej. Wydaje się, że potęga monarchii w drugiej połowie XIX wieku promieniuje właśnie z wiedeńskiego Ringu, że Ring jest kulturalno-politycznym centrum Wiednia i Austro-Węgier, że jest nie tyle „obwodnicą” wokół centrum miasta, ale tego miasta… symbolicznym – paradoksalnie – rynkiem, placem centralnym. (…)

Wiedeń, Stephansplatz, ok. 1900 / Andreas Lehne: Wiener Warenhäuser

To jest więc wiedeńska przestrzeń Albana Berga, w dużej mierze niepodobna do wiedeńskiej przestrzeni Beethovena. Miasto jest dlań przecież pełne powabów, zainteresowany jest pulsem metropolii – pierwszych elektrycznych tramwajów, wojskowych parad i pełnych rozmachu obchodów święta Bożego Ciała. Owe tramwaje, także stacje metra (m.in. ta przy Karlsplatzu wg projektu Otta Wagnera) oraz zamiłowanie do samochodów pozostanie przestrzenią Albana Berga do końca życia, owe jednak parady wojskowe i cesarz Franz Josef po swej śmierci – już nie. Prawie nie. Alban Berg poślubił przecież nieślubną córkę cesarza, Helenę Nahowską, w 1911 roku, można go więc nazwać pokątnym zięciem cesarza Austro-Węgier za sprawą tajnego konkubinatu monarchy.

W tym miejscu należałoby zdiagnozować kolejną ikonę Wiednia: wino, kobieta i śpiew oraz duchowość kultury miasta w czasie secesji, rodzącej się kultury masowej, początków kina, powieści kryminalnych, kabaretu, cyganerii artystycznej, ściśle wiedeńskiej skłonności do idei ezoterycznych, astrologii i numerologii, obyczajowości, w końcu wiedeńskich postaci tego czasu szczególnych, jak Karl Krauss, Peter Altenberg, Alma Mahler, Adolf Loss. Winiarnia, szczególnie ta na Grinzingu z tegorocznym winem – heurigerem – staje tu naprzeciw kawiarni, z jej typowo wiedeńską kulturą, z Cafe Central przy Herrengasse, w roku 1910 dysponującą 500 tytułami gazet z periodykiem Karla Krausa – „Fackel” – na czele, ze stałym stolikiem Petera Altenberga jako jego adresem, i Cafe Piccolo, ulubioną Berga przy Mariahilferstrasse. Mamy w tym kręgu też kulturę kabaretów z jednej strony, z drugiej ekscytujące dla wiedeńskiej elity intelektualnej wykłady Karla Krausa. Postać kobiety uległej erotycznie tematyzuje Arthur Schnitzler w swej sztuce „Korowód”, czynią to też popularne zdjęcia – widokówki, będące znakiem narodzin pornografii, z drugiej strony mamy kobiety zimne, groźne, kobiety-modliszki na płótnach Gustava Klimta, też kobiety wyemancypowane, np. ekscytująca swą lesbijską orientacją siostra Albana Berga, Smaragda (Esmeralda), natchnienie m.in. Petera Altenberga. Wiedeń, to pieśń romantyczna, też operetka. ale również muzyka rustykalna głęboko tkwiąca w życiu metropolii, jak choćby muzyka winiarń i piwiarń rodem z tradycji braci Schrammelow. Naprzeciwko siebie stają w poezji Stefan George i Hugo Hofmannsthal, w architekturze Otto Wagner i Adolf Loos, w malarstwie Oscar Kokoschka i Egon Schiele, w świecie idei Zygmunt Freud i Ludwig Wittgenstein.

BURGTHEATER, 1989 / Wikimedia Commons

To, co racjonalne staje obok tego, co irracjonalne, co historyczne, też secesyjne, obok tego, co modernistyczne, a to, co optymistyczne podszyte jest pesymizmem. Często podszyte dramatyzmem w swym dekadenckim wymiarze z pociągiem ku próbom samobójczym. I to jest ówczesny Wiedeń także, Wiedeń katastroficzny, miasto uciechy, czarnych mszy, zabobonów, wywoływania duchów przy okrągłym stoliku, miasto fascynacji grami (szachy, bilard), astrologią, wiedzą tajemną i ezoteryczną, fascynacji lekturami Rudolfa Steinera m.in. o eurytmii, Wilhelma Fliessa o liczbach życia, Otto Weiningera o płci i charakterze, i fascynacji samobójstwem. Tego próbowała i Smaragda, i Alban Bergowie. Ona z powodu rozdarcia psychicznego pomiędzy swymi erotycznymi skłonnościami lesbijskimi i nieudaną próbą małżeństwa, on z powodu swego młodzieńczego ojcostwa, gdy w wyniku romansu z domową służącą urodziła mu się córka – Albina.

Być może celnie diagnozuje atmosferę Wiednia i ducha jego elit (?) początku XX wieku wypowiedź żony Egona Wellesza – Emmy, z którą rozmawiałem w grudniu 1984 roku. Sędziwa pani przyjaźniła się z całym ówczesnym kręgiem intelektualno-artystycznym Wiednia, z Bergiem i jego żoną, z Almą Mahler, z Adolfem Loosem i wielu innymi. Na moje stwierdzenie, że Alban Berg bardzo mocno przeżył swój romans z domową służącą, która dom Bergow, już ciężarna, musiała opuścić, odpowiedziała mniej więcej tak: ależ przecież w tych czasach do tego służyły guwernantki, by młodzieniec z dobrego domu potem nie blamował się w kontaktach z artystkami kabaretowymi. Wątek ciągnąłem: ależ on to przeżył dramatycznie, przecież chciał popełnić samobójstwo, na co usłyszałem: och, moj panie, w naszych czasach i w naszym towarzystwie było to w bardzo dobrym tonie choćby raz popełnić samobójstwo… Następnie, nieco osłabła, zażyła soli trzeźwiących. I wtedy zrozumiałem: a to Wiedeń właśnie, Wiedeń dekadencji, Wiedeń apokalipsy…


Tekst pochodzi z książki Andrzeja Chłopeckiego „Alban Berg. Człowiek i dzieło czasów młodości. Od pieśni solowej do orkiestrowej”, która stanowi pierwszą część planowanego i częściowo tylko zrealizowanego przedsięwzięcia – opisania życia i twórczości Albana Berga. Książka ukaże się w drugiej połowie września nakładem Polskiego Wydawnictwa Muzycznego i Akademii Muzycznej w Katowicach.