Kwiat paproci
fot. Teatr im. Aleksandra Sewruka w Elblągu

Kwiat paproci

Paweł Soszyński

Nie wiem, kiedy teatr w Elblągu „rozkwitł”, w jaką noc świętojańską opromienił Polskę i kontynent swoim blaskiem. Wiem za to, że ktoś tu chce ministra i nas wpuścić w niezłe maliny

Jeszcze 1 minuta czytania

W ciągu ostatnich dni w prasie teatralnej pojawiły się dwa listy z Teatru im. Aleksandra Sewruka w Elblągu. W liście pierwszym – anonimowym – aktorzy wytykają dyrektorowi placówki, Mirosławowi Siedlerowi, mobbing, nepotyzm i zastraszanie pracowników, w związku z czym  aktorzy wyrażają „głębokie zaniepokojenie przedłużeniem kontraktu obecnemu dyrektorowi Teatru im. Aleksandra Sewruka w Elblągu z pominięciem procedury konkursowej przewidzianej w ustawie o organizowaniu i prowadzeniu działalności kulturalnej”. Rzeczywiście, nawet bez mobbingu, brak konkursu dziwi, szczególnie w kontekście słusznego zamiłowania do procedur konkursowych urzędników w ostatnim czasie (w Instytucie Teatralnym takiej procedurze przygrywają w końcu fanfary praworządności).

Kuriozalny jest tak zwany „drugi list” – już podpisany, a jakże, przez pracowników teatru w Elblągu: „W ciągu minionych dziesięciu lat, gdy stanowisko Dyrektora Naczelnego i Artystycznego piastuje Mirosław Siedler, Teatr nasz rozkwitł, ugruntował swą pozycję na mapie kulturalnej kraju, zaistniał także w świadomości wielu europejczyków”. „Pierwszy list” tych teatralnych dziejów apostolskich dyrektora Mirosława Siedlera rzuca na list drugi nieco światła: „W dniu wczorajszym zostało zwołane zebranie wszystkich pracowników teatru. Przedstawiony został nam do podpisu list popierający obecną dyrekcję. Osoby, które nie chciały go podpisać zostały narażone na naciski i rozmowy z dyrekcją (...). Przedstawiono nam nieco kuriozalne ultimatum – zasugerowano, że jeżeli nie wycofamy listu i nie podamy nazwisk osób odpowiedzialnych za pismo wysłane do ministra kultury (...), to spotkają nas konsekwencje w miejscu pracy (czyli jak pokazuje doświadczenie zostaną one zwolnione)”.

„O co biega?”, reż. Marcin Sławiński. Teatr im. Aleksandra Sewruka w Elbląg / fot. Wiesław Czerniawski

Rzeczywiście, nie wiadomo: kwiat teatru rozkwitł czy marnieje. Rozkwitł na całą Europę, czy może rozkwitł w dyrektorskim gabinecie i truje? Taką wątpliwość, owszem, można by mieć, jeśliby w „drugim liście” (do ministra) Siedler wykrzesał z siebie choć odrobinę skromności – i rozsądku. Również w „drugim liście” (do Koryntian) apostoł pisze: „Czyż ponownie zaczniemy samych siebie zalecać? Albo czy potrzebujemy, jak niektórzy, listów polecających do was lub od was?”. Czy dyrektor, dyktujący pracownikom list pochwalny, nie mógł poprzestać na mniejszym? Źle, gdyby jego teatr rozkwitł jedynie w Elblągu, choćby tam tylko ugruntował swoją pozycję, trzeba ten kwiat rozciągać po mapie? Siedler ciągnął, płatki powyrywał, widać tylko kikut.

Jak ktoś do mnie wysyła taki list, to ja mu za nic nie wierzę. Jak ktoś mówi mi, że jest Napoleonem, to szukam klamki, choć w takich miejscach, gdzie Napoleona można spotkać, klamek zwykle nie ma. A może się mylę? Przyznam, że w Teatrze im. Aleksandra Sewruka nigdy nie byłem. W tym tygodniu codziennie teatr gra „Mein Kampf” George’a Tabori, w weekend „Szalone nożyczki”, w przyszłym tygodniu idzie „Romeo i Julia” – to przedstawienie, w reżyserii dyrektora teatru, grane jest zresztą aż do 11 listopada ciągiem. Spektakl powstał w ramach programu „Multicultural dialog-multicultural theatres” – sprawa europejskiej famy staje się więc jakby jaśniejsza. Łatwo można odszukać ten projekt na „Mapie dotacji UE” – działanie: „Rozwój potencjału ludzkiego poprzez poprawę warunków społecznych, rządzenia i szans edukacyjnych”. No, jeśli tak, to może jednak działania projektu nie zostały zrealizowane? Zdaje się, że w teatrze w Elblągu z warunkami społecznymi potencjału ludzkiego i z rządzeniem jest nienajlepiej. Trzeba mieć tupet jakiegoś bohatera szekspirowskiego, czy innego bohatera, o którym gra się teraz sztukę w Elblągu, żeby zmuszać pracowników do podpisania listu, którego autor powołuje się na właśnie łamane warunki dofinansowania placówki. To nie jest już nawet strzał w stopę.

Nie wiem, kiedy ten teatr rozkwitł, w jaką noc świętojańską opromienił Polskę i kontynent swoim blaskiem. Wiem za to, że ktoś tu chce ministra i nas wpuścić w niezłe maliny.

Tekst dostępny na licencji Creative Commons BY-NC-ND 3.0 PL.