W niewoli słów

W niewoli słów

Marceli Szpak

Jednym z najdoskonalszych przykładów na kompletną bezwartościowość literatury jako źródła objaśnień naszych codziennych dramatów są komiksy Alison Bechdel

Jeszcze 3 minuty czytania

Jednym z największych niebezpieczeństw czyhających na nałogowego czytelnika (nałóg zaczyna się od 30 książek rocznie) jest tendencja do widzenia świata przez pryzmat literatury. Osoba zakopana całe życie w książkach prędzej czy później zaczyna dostrzegać, że jej losy są podobne lub takie same jak sceny z ulubionych powieści, a zwróciwszy choć raz uwagę na te koincydencje, może bardzo szybko popaść w nałóg odnoszenia swojego życia do dzieł literackich i odnajdowania w książkach wzorców „wyjaśniających życie”. Literatura, ten liczący tysiące lat zbiór prywatnych, subiektywnych obserwacji i urojeń na różne tematy, którym nadano atrakcyjną estetycznie formę, staje się dla nałogowego czytelnika wyrocznią, skarbnicą wszechwiedzy i katalogiem odpowiedzi, pozwalających na zrozumienie rzeczywistości.

Tylko, że akurat nie. Jednym z najdoskonalszych przykładów na kompletną bezwartościowość literatury jako źródła objaśnień naszych codziennych dramatów, tragedii i postępowań, są komiksy Alison Bechdel. Pochodząca ze Stanów scenarzystka i rysowniczka zadebiutowała na tamtejszym rynku u progu lat 80. jako autorka serii komiksów „Dykes To Watch Out” („Uwaga na te lesby”) publikowanych w prasie niezależnej, jednak na prawdziwy sukces musiała czekać aż do 2006 roku, kiedy to ukazał się jej autobiograficzny komiks „Fun Home”. Opowiadając o swoim dojrzewaniu w niewielkiej miejscowości, w mrocznym cieniu domu pogrzebowego należącego od pokoleń do rodziny Bechdelów, Alison praktycznie od pierwszej strony ujawnia się jako nałogowa czytelniczka. Wyrasta pośród setek książek, traktowanych przez jej rodziców jako podstawowe narzędzia do zabijania czasu i małżeńskiej nudy, i bardzo szybko uczy się wyjaśniać to, co ją otacza, poprzez skojarzenia z lekturami. Każda kolejna przeczytana powieść czy tekst popularnonaukowy uruchamiają w niej chaotyczną gonitwę myśli, służącą tylko temu, by odnaleźć samą siebie w  gęstwinie liter.

Kadr z „Fun Home”

Traktując książki jak lustra, w których może się przejrzeć, z bolesną drobiazgowością opisuje proces dorastania i rozwoju intelektualnego w rodzinie nękanej kryzysami natury emocjonalnej i seksualnej oraz tragedię swojego ojca, który popełnił samobójstwo, nie potrafiąc pogodzić się ze swoją efebofilią oraz skłonnościami homoseksualnymi. Stara się również dotrzeć do źródeł własnych popędów seksualnych i zachowań towarzyszących jej przez całe życie. Wybebesza całe swoje wnętrze, inkrustując opowieść cytatami z dzieł wielkich i pomniejszych, i podsuwa ją czytelnikowi, mówiąc „oto dlaczego jestem, jaka jestem”. Odwaga w ujawnianiu najskrytszych przemyśleń i rodzinnych tajemnic zapewniła „Fun Home” olbrzymi sukces, zwłaszcza wśród odbiorców trzymających się zazwyczaj z dala od komiksów. Oto pojawił się komiks (a nawet „powieść graficzna”) zbudowany w całości na odniesieniach do „poważnej”, „klasycznej”, „wartościowej” literatury; 300-stronicowa księga wypełniona tekstem, z gęsto upakowanymi kadrami, które nie przeszkadzają w czytaniu rozbudowanych autoanalitycznych wywodów, na dodatek poruszają kontrowersyjne tematy i oferują wgląd w najgłębsze zakamarki psychiki autorki.

Alison Bechdel, „Fun Home – Tragikomiks
rodzinny”.
Przeł. Sebastian Buła i Wojciech Szot,
Wydawnictwo Abiekt.pl / Timof i cisi wspólnicy,
248 stron, Warszawa 2009
Problem w tym, że po przeczytaniu „Fun Home” wciąż niewiele wiemy o Bechdel, poza tym, że jest nałogową czytelniczką, a komiks to dla niej medium, w którym słowo zawsze wygrywa z obrazem. Cytaty z Prousta, Joyce’a, Milne’a, Homera, klasyczek feminizmu, „Odysei” i dziesiątek innych książek, zamiast wyjaśniać jej życie wewnętrzne tworzą zbitą, papierową barierę pomiędzy nią a odbiorcą. Dzieje się tak przede wszystkim dlatego, że jej próby odnajdowania wzorców w literaturze mają charakter kompulsywny, są schematyczne i zautomatyzowane, a podawane przez nią interpretacje tekstów, scen i wydarzeń odkrytych w powieściach oraz ich przełożenia na wydarzenia z życia bywają dość często po studencku powierzchowne i mocno naciągnięte, ona sama jednak nadaje im nadzwyczajną wartość obiektywnie istniejących schematów rzeczywistości.

Pierwszy z brzegu cytat z Prousta pozwala jej na wysnucie mocno chwiejnych teorii o pokrewieństwie jej rodziny z bohaterami „W poszukiwaniu straconego czasu”, powierzchowna znajomość „Ulissesa” zmusza ją do odnajdowania paraleli pomiędzy bohaterami Joyce’a a więziami łączącymi ją z ojcem, a przypadkowy fragment „Sagi rodu Forsythe'ów” nadaje „nowych znaczeń” rozmowie autorki z matką. Ta gra toczy się bez końca, a w miarę rozwoju opowieści słowa zagarniają coraz więcej przestrzeni na planszach, zalewają kadry niczym niepowstrzymaną falą logorei, zaś rysunki, przywodzące nieco na myśl minimalistyczną stylistykę Mariane Satrapi tracą na znaczeniu, bo nie mogą się wydostać spośród tej plątaniny liter – mimo śmiałych prób operowania przez autorkę jedną warstwą koloru. Każdej stronie „Fun Home” towarzyszy wrażenie klaustrofobicznej ciasnoty, co w połączeniu z przygnębiającą samobójczą tematyką sprawia, że odkłada się ten komiks z wyraźną ulgą i niewielką ochotą na sięgnięcie po kolejny tekst Bechdel.

Alison Bechdel, „Jesteś moją matką?
Komiksodramat”.
Przeł. Paulina Piotrowska,
Wydawnictwo Timof i cisi wspólnicy, 296 stron,
w księgarniach od kwietnia 2014
Dowiemy się z niego bowiem, że nałóg wciąż trwa. Czterdziestoczteroletnia Alison nadal tkwi z nosem w książkach, szukając w nich odpowiedzi na nękające ją problemy z osobowością i przeszłością rodziny, robiąc jednocześnie obsesyjne zapiski do swojego kolejnego komiksu, tym razem poświęconego więzi łączącej ją z matką. Zamiast powieści czyta teraz więcej literatury psychoanalitycznej, największe zaś duchowe pokrewieństwo odnajduje z Virginią Woolf, ale jest to nadal ten sam nałóg. Opublikowane w tym roku „Jesteś moją matką?” to kolejny katalog lektur Alison Bechdel, tym razem połączony z autoanalizą własnych snów, otwierających każdy rozdział jej nowego komiksu. Fabułę opowieści napędzają rozmowy telefoniczne z matką i wizyty u psychoanalityczki, a miejsce stalowego błękitu, nadającego lodowatego, emocjonalnego dystansu poprzedniemu tomowi wspomnień, zajmują delikatne róże i głębokie czerwienie podkreślające intensywność poszukiwań kobiecego pierwiastka osobowości i burzliwość uczuć, towarzyszących odkryciom.

Jako rysowniczka Bechdel zdecydowanie rozwinęła swój warsztat, i choć słowa oraz cytaty nadal zajmują sporą przestrzeń komiksowej opowieści, pozwala sobie na o wiele bardziej dynamiczne kadrowanie, postacie wreszcie zaczynają się ruszać, wykonywać jakieś gesty, a nie tylko spoglądać na siebie znacząco w skamieniałych pozycjach. Dzięki częstej zmianie planów i lokalizacji potrafi nadać swoim wspomnieniom i opisom dnia codziennego odpowiedniego tempa, zdobywa się również na komiksową samoświadomość, ujawniając w narracji część metod towarzyszących pisaniu i rysowaniu „Jesteś moją matką?”.

Odniósłszy sukces poprzednim tomem wspomnień, Bechdel skupia się na życiu swojej matki, prowincjonalnej aktorki uwięzionej długie lata w niezbyt szczęśliwym związku z obsesyjnym kłamcą, zakończonym ostatecznie jego samobójczą śmiercią po groźbie rozwodu. Jako dojrzalsza nałogowa czytelniczka Alison na szczęście nie podchodzi do tekstów psychoanalitycznych aż tak bezkrytycznie, towarzyszą im rozbudowane fragmenty przemyśleń na temat zasadności tych teorii oraz ich historii. I choć „Jesteś moją matką” to kolejny komiks autobiograficzny, błyszczy najbardziej w miejscach, gdzie Bechdel odrywa się od autorefleksji i poświęca kilka plansz na streszczenie badań Winnicotta nad psychiką dzieci lub wyobrażenie niedoszłego spotkania psychoanalityka z Virginią Woolf.

Kadr z „Jesteś moją matką?”

Podstawowym problemem „Jesteś moją matką” jest fakt, że w relacjach autorki z matką nie ma niczego niezwykłego, czego nie dostalibyśmy już w tysiącach reportaży czy powieści, a wnioski snute przez autorkę na podstawie psychoanalitycznych lektur oraz odniesień do faktów z życia znanych proto- i feministek, znów tchną tą samą powierzchownością, co jej poszukiwania wzorców rzeczywistości wśród klasyków literatury pięknej. Ponownie obudowuje własne ja, które wciąż pozostaje dla niej nieuchwytne, gęstą siecią cytatów i odniesień, narzucając im jedyne słuszne interpretacje. Słuszne dlatego, że zgodne są z jej jednostkowym, subiektywnym doświadczeniem i pasują do tego, jak Bechdel wyobraża sobie świat. Każde przypadkowe skojarzenie znów nabiera wartości genialnego odkrycia, a jeden cytat z przeczytanej z mozołem książki, wypełnionej fachowym psychoanalitycznym żargonem, może stać się katalizatorem tysiąca teorii, dzięki którym Alison tłumaczy sobie rolę matki w jej życiu oraz rolę matek w życiu społeczeństwa. Niewątpliwie jest to komiks, który może fascynować studentów kulturoznawstwa, psychologii i genderowych teorii literackich, ukazujący się w otoczce intensywnego emocjonalnie dzieła spod rysika i komputera Alison Bechdel, kiedy jednak weźmiemy pod uwagę, że te autoanalizy przeprowadza na sobie dojrzała kobieta, mająca za sobą całe życie wśród lektur, trudno nie widzieć na każdej stronie jej prac naiwnej wiary w to, że istnieje jakiś spójny, obiektywnie wiarygodny system, pozwalający przekładać to, co jednostkowe, na ogólne teorie rzeczywistości.

Czy sięga po literaturę, czy po psychologię, momentalnie zaczyna błądzić wśród wielości wyjaśnień, podchwytuje kolejne tropy, rezygnując z nich natychmiast, gdy tylko na jej horyzoncie czytelniczym pojawi się coś nowego i ostatecznie, miast stworzyć swój wierny, psychologiczny autoportret, ofiaruje współofiarom w nałogowym czytelnictwie zapis choroby człowieka, który nie potrafi dostrzec świata spoza liter i cudzych opowieści. Jeśli kiedykolwiek powstanie trzeci tom jej wspomnień, założę się, że będzie dotyczył jej braci, z niewyjaśnionych przyczyn prawie w stu procentach wyeliminowanych z obu dotychczasowych opowieści Alison o życiu z rodzicami, i utknie w problemach filozofii języka.


Tekst dostępny na licencji Creative Commons BY-NC-ND 3.0 PL.