wiersze

Jerzy Hajduga

Ta suka

przecież umiała go rozebrać i przykryć
kocem pośród rozrzuconych ubrań
wyjść z nich już trzeciego dnia

ręką poprawia włosy
nie chce żeby rozpoznał szukał
innych słów



Z krajobrazem w tle


a było tak bajecznie blisko
nie za lasami za drzewem

dzisiaj tu cmentarz wieczny śnieg
on nie ma słów ani ja

taje nam w ustach


275

Skłonność do wiersza

JAROSŁAW BOROWIEC: Wiersz bywa dla mnie…
JERZY HAJDUGA:
…jeżeli bywa dla mnie, to tylko wtedy, gdy jestem zaskoczony jego treścią i obrazem. Zdarza się to rzadko, i dobrze, bo nie lubię wchodzić we wszystkie zakamarki mojego przeżywania osób i zdarzeń.

Ale powiedzmy sobie szczerze, że wiersze pisane przez księży bardzo często bywają banalne i naiwne. Czego ksiądz najbardziej obawia się w swoich tekstach?
„W Twoich ramionach/ miałem być silny tymczasem/ wzruszasz mnie wzruszasz”. Zawsze obawiam się wielkich słów. Wydaje mi się, że droga od wiersza do Boga jest najczęściej drogą donikąd. Również jestem tego zdania, że wiersze pisane przez księży są w większości schematyczne i przewidywalne. Staram się uważnie śledzić to, co dzieje się w poezji najnowszej. Mam wiele kontaktów z młodymi poetami, czytam ich wiersze. To daje mi szanse podglądania ich języka, pytania o jego kształt i sens.

A skąd ten szacunek do minimalizmu, oszczędność emocji? Co jest dla księdza najważniejsze w wierszu?
Myślę, że mój minimalizm i oszczędność w wyrażaniu uczuć wynika z mojego bycia księdzem. Do klasztoru wstąpiłem, mając 28 lat, mam więc nad czym wieczorem „uklęknąć”. To również zafascynowanie haiku. Dla mojego pisania najważniejsze jest przeżycie. Na pewno nie pomysł. A co do prostoty, nie, wolę zagmatwanie, wielość warstw w wierszu.

Codzienność pisanych przez księdza wierszy to częste wędrówki po szpitalnych korytarzach, cmentarzu, spotkania ze starymi ludźmi, bezdomnością. Szara codzienność, która staje się metafizyką, a ciało kobiety przywołuje „nocne skłonności do Boga”.
Tak wygląda moje życie i moja codzienność, którą świadomie wybrałem. Co wcale nie znaczy, że wszystko o niej wiedziałem. Stąd chęć zamiany tej szarości w kolory. Dzięki temu lepiej wychodzę z samotności i z wszelakich dołków. Bez poezji, bez czytania i pisania wierszy, nie wyobrażam sobie rytmu swojego – w tym przypadku – klasztornego życia. Oswajania wynajętych widoków.


Jerzy Hajduga / fot. J.BorowiecJERZY HAJDUGA, ur. 1952 – poeta, felietonista. W 1980 roku wstąpił do zakonu kanoników laterańskich, siedem lat później przyjął święcenia kapłańskie. Debiutował w 1969 roku na łamach „Na przełaj” i „Radaru”. Teksty publikował m.in. w „Tygodniku Kulturalnym”, „Poezji”, „Literaturze” i „Toposie”. Autor scenariusza spektaklu poetyckiego „Ten pusty krzyż”, wystawionego w olsztyńskim Teatrze im. S. Jaracza (1991), Radiowej Książki Poetyckiej „Żywioły wyciszenia” (Radio Zachód, Zielona Góra 1994), a także słuchowiska „Nasi trędowaci” (1995). Opublikował kilka tomów wierszy, wśród nich: „Nawrócenie św. Augustyna” (1989), „Dwa żywioły” (1994), „Beze mnie” (1996), „Wynajęty widok” (2008). Ostatnio ukazał się także wybór jego wierszy „Rozerwanie nieba” (2008).
Obecnie mieszka i pracuje w Drezdenku koło Gorzowa Wielkopolskiego.