Legenda o wilkołaku
Kadr z filmu W. Hasa

16 minut czytania

/ Literatura

Legenda o wilkołaku

Rozmowa z Anną Wasilewską

Dzieje „Rękopisu znalezionego w Saragossie” były równie niezwykłe na etapie powstawania, jak i wydań – rozmowa z autorką nowego przekładu

Jeszcze 4 minuty czytania

ADAM PLUSZKA: Czy Jan Potocki był kimś, z kim król Stanisław August się liczył?
ANNA WASILEWSKA
: Przytoczę kilka faktów, które pozwalają zrozumieć, jaki był stosunek Stanisława Augusta do Potockiego. W roku 1784 król przyznaje dwudziestotrzyletniemu Janowi Order Świętego Stanisława. Hrabia podróżuje wówczas po Turcji i Egipcie. Nie wiadomo, czy Jan Potocki poznał Stanisława Augusta jeszcze przed wyjazdem. Wiadomo natomiast, że król czytywał kopie listów, w których Jan opisywał matce swoją podróż, i był nimi oczarowany. Według hipotezy postawionej przez Daniela Beauvois, a następnie podtrzymanej przez François Rosseta i Dominique’a Triaire’a, hrabia wyruszył w podróż pod opieką czy też pod kontrolą Józefa Kownackiego, żeby z polecenia króla wypełnić jakąś oficjalną, tajną misję, o której nie powie ani słowa. Z osobą Jana król mógł łączyć nadzieje dalszego rozwoju oświecenia w Polsce. Kiedy wiosną 1788 roku Potocki zjawił się w Warszawie, stał się przedmiotem zainteresowania wszystkich kręgów towarzyskich, król zaś okazał mu entuzjazm. Pisał o tym kąśliwie rezydent Francji w Polsce, Joseph Aubert: „Nikt dotąd nie był równie błyskotliwy, nie wyrażał się lepiej, lepiej nie pisał. Nie było dotąd równie urodziwej postaci; nigdy nikogo nie zasypano taką liczbą pochwał i pochlebstw”. 18 kwietnia Jan goli głowę, wkłada strój sarmacki i wręcza królowi memoriał „Ne quid detrimenti Respublica capiat”. Dwa dni później „Próbę logiki”, której publikacji król zakazuje. We wrześniu zakłada w Warszawie Drukarnię Wolną, a w listopadzie wydaje pierwszy numer „Tygodnika Sejmowego”. Król przyznaje mu Order Orła Białego i nawiązuje z nim bliższe stosunki. Po powrocie z podróży do Hiszpanii i Maroka, w którą być może również wyruszył z jakąś tajną misją, Jan Potocki sprzedaje w roku 1792 Drukarnię Wolną i oznajmia królowi w liście, że wycofuje się z polityki.

Wiadomo dlaczego?
Upadek Rzeczpospolitej był już tylko kwestią czasu i hrabia najwyraźniej nie zamierzał w nim uczestniczyć. Wiązał swoje ambicje przede wszystkim z pracami historycznymi. W tym samym czasie ukazał się czwarty tom jego badań nad Sarmacją (księgi V i VI). We wrześniu Jan Potocki udał się do Łańcuta, gdzie napisał i wystawił zbiór „Parad”.

Anna Wasilewska

Romanistka (UW), od 1992 roku prowadzi dział literatury francusko- i włoskojęzycznej w „Literaturze na Świecie”. Przygotowała lub prowadziła szereg monograficznych numerów poświęconych poszczególnym pisarzom lub zjawiskom literackim. Przekładała utwory m.in. Itala Calvina, Guida Piovenego, Tommasa Landolfiego, Alberta Moravii, Umberta Eco, Daria Fo, Ugo Bettiego, Eduarda de Filippo, Andrei Camilleriego, Carla Emilia Gaddy, Georges’a Pereca, Raymonda Queneau, Maurice’a Blanchota, Antoine’a de Saint-Exupéry’ego, Jacques’a Derridy, Jeana Geneta, Jeana Echenoza, Francisa Ponge’a, Michela Leirisa, Jana Potockiego. Pisuje także teksty krytyczne. Wydała tom rozmów: „Od Potockiego do Pereca. Pięć rozmów o literaturze francuskiej”.

Kiedy jako stronnik Rosji Potocki wyruszył w roku 1797 w podróż do Astrachania i na Kaukaz, słał listy-dzienniki, a także rezultaty swoich badań historycznych do Stanisława Augusta, pozbawionego już władzy. Te listy złożą się później na „Podróż przez stepy Astrachania i na Kaukaz”. Na podstawie tych danych wolno przypuszczać, że król wiązał z osobą Jana Potockiego pewne nadzieje i darzył go sympatią.

A dlaczego król zakazał publikacji „Próby logiki”?
Zapewne nie zadecydowało o tym zdanie, które znalazło się w podsumowaniu tego krótkiego tekstu, rozbitego na paragrafy: „Słabo znam swój kraj, ale znam inne”. Słaba znajomość języka polskiego skłoniła zresztą króla do ironizowania później na temat swojego „Adonisa”: „nigdy nie zaryzykował ani jednej mowy podczas dwóch lat swojego posłowania”. Król bał się jednak porywczych zachowań krajczyca, który już na początku swojego pobytu w Warszawie, w roku 1788, występując w obronie niepodległości Polski, wsławił się wezwaniem do wystąpienia przeciwko królowi Prus. Ale już zdania otwierające „Próbę logiki”, które przytaczam w przekładzie Tomasza Swobody: „Naród jest wolny wówczas, kiedy żadne obce mocarstwo nie ma nad nim zwierzchniej władzy. Żadne mocarstwo nie sprawuje nad nami władzy, jesteśmy więc wolni, i chodzi o zachowanie tej wolności”, musiały być niewygodne dla króla. W tamtym czasie Polska wcale nie cieszyła się taką wolnością, ambasador rosyjski, Stackelberg, mieszał się do wszystkiego, na co król się uskarżał. Potocki przypisuje też wielką rolę opinii publicznej, która „położyła we Francji kres królewskiej potędze”.

W świadomości czytelników Potocki jawi się głównie jako autor „Rękopisu znalezionego w Saragossie”. Krzywdzące?
Nie zapominajmy, że polscy czytelnicy od wielu dziesięcioleci mają dostęp także do innych utworów Jana Potockiego. Wielokrotnie wystawiane na scenie „Parady” w przekładzie Józefa Modrzejewskiego, w edycji książkowej ukazały się roku 1966. Tom „Podróże”, który zawiera relacje z sześciu wypraw Jana Potockiego, pisanych w formie listów lub dzienników i memoriału, został opublikowany w roku 1959. Dwie pierwsze podróże wydrukowano w przekładach Niemcewicza, pozostałe (z pewnymi cięciami) w tłumaczeniu Leszka Kukulskiego i Joanny Olkiewicz. Osobne utwory teatralne ukazały się w „Dialogu” („Cyganie z Andaluzji” i „Ślepiec”) i w „Literaturze na Świecie” (odnaleziona parada „Gil małżonkiem”). W monograficznym numerze „Literatury na Świecie” zamieściliśmy wybór dotąd nietłumaczonych pism politycznych oraz korespondencji. Należy też powiedzieć, że pisma Potockiego („Oeuvres”) w opracowaniu Rosseta i Triaire’a, wydane w pięciu tomach u Peteersa w latach 2004–2006, obejmują całą odnalezioną twórczość pisarza, w tym dwie wersje „Rękopisu znalezionego w Saragossie” (1804 i 1810). A także pisma historyczne i varia.

Opowie pani o tych dwóch wersjach „Rękopisu”?
Anna WasilewskaAnna WasilewskaKłopot z „Rękopisem” polega na tym, że Potocki nigdy nie wydał swojej powieści w postaci integralnej, a jej dzieje były równie niezwykłe na etapie powstawania, jak i wydań. W wielkim skrócie można tę historię przedstawić następująco: za jego życia ukazała się w Petersburgu (1804–1805) autoryzowana, choć anonimowa edycja trzynastu pierwszych dni, zachowanych w odbitkach drukarskich. W latach 1813–1814 paryski księgarz Gide wydał w dwóch tomach odrębne historie Avadora (Avadoro, historia hiszpańska) i Alfonsa (Dziesięć dni z życia Alfonsa van Wordena), spreparowane na podstawie czterech dekameronów , które otrzymał od Potockiego. Wydanie to, podpisane inicjałami, padło potem ofiarą trzech słynnych plagiatów. Polski przekład, sygnowany nazwiskiem Edmunda Chojeckiego, dokonany z autografu, ukazał się w Lipsku w roku 1847. Zaraz potem francuski oryginał powieści zaginął, a polski przekład stał się następnie podstawą późniejszej edycji Radrizzaniego (1989), w której ostatnia część książki została przełożona z polskiego przekładu via niemiecki. Wcześniej, w roku 1958, Roger Caillois wznowił fragmenty „Rękopisu” według edycji Gide’a, wydobywając powieść z zapomnienia, ale też generując szereg błędnych interpretacji, które sytuują dzieło w nurcie literatury fantastycznej.

A we Francji?
Tam „Rękopis” miał reputację dzieła po części apokryficznego, nie figurował na liście kanonicznych lektur uniwersyteckich, ale pozostawał przedmiotem fascynacji wielu uczonych. Sytuacja zmieniła się dopiero, gdy w roku 2002 Dominique Triaire odnalazł w zbiorze jarocińskim zdeponowanym w Archiwum Państwowym w Poznaniu manuskrypt powieści złożony głównie z kopii poszczególnych dekameronów, ale za to z odręcznymi poprawkami autora. To odkrycie pozwoliło obu uczonym, którzy od lat zajmowali się życiem i twórczością Jana Potockiego, odtworzyć genezę powieści. Według ich rozpoznania istnieją dwie równoprawne wersje powieści, które roboczo nazwali wersją 1804 i wersją 1810, jeśli nie liczyć pierwszej, mocno niekompletnej wersji z roku 1794. Zaraz po powrocie z częściowo nieudanej wyprawy do Chin, w roku 1805 Potocki zaczął przerabiać piąty dekameron,

„Rękopis znaleziony w Saragossie” w nowym przekładzie Anny Wasilewskiej

W 2016 roku Wydawnictwo Literackie wyda „Rękopis znaleziony w Saragossie” w przekładzie Anny Wasilewskiej: wersja z 1810 roku (dokończona, 61 dni) ukaże się w postaci książki, do której zostanie dołączona płyta z wersją z 1804 roku (urwana na dniu 45., ale zawierająca wątek Żyda Wiecznego Tułacza, usunięty z wersji późniejszej).

W grudniu 2014 roku ukazał się monograficzny numer „Literatury na Świecie” (11–12/2014) poświęcony Janowi Potockiemu. Numer zawiera ponowiony przekład „Podroży do Holandii”, wybór pism politycznych i korespondencji, spore fragmenty obu wersji „Rękopisu” oraz teksty krytyczne. Pełny spis treści można znaleźć tutaj.

a następnie zmienił strukturę utworu. Zrezygnował z rozbudowanej konstrukcji szkatułkowej, z barokowego zagmatwania wątków, na rzecz budowy bardziej linearnej. Wyłączył przy tym centralny we wcześniejszej wersji wątek Żyda Wiecznego Tułacza, za to rozbudował historię geometry Velasqueza. Wersja 1810 jest utrzymana w tonacji już nie tak lekkiej i swawolnej, za to w przeciwieństwie do wersji 1804, która urywa się na dniu czterdziestym piątym, jest powieścią dokończoną i ma 61 dni.

Jak się tłumaczyło „Rękopis” dziś?
Każde ponowienie przekładu arcydzieła jest ryzykiem, ale warto pamiętać, że nowe tłumaczenie nie unicestwia poprzedniego i że przekłady współistnieją ze sobą, tak jak współistnieją obecnie na rynku wydawniczym we Francji trzy konkurujące ze sobą wersje „Rękopisu”: Caillois (1958), Radrizzaniego (1989) oraz Rosseta i Triaire’a w dwóch edycjach, Peetersa (2006) i Flammariona (2008).

Przeszkadzało pani, że jest tak mocno utrwalony w świadomości czytelnika?
Długo namyślałam się nad kształtem językowym, jaki może czy też powinien przybrać dzisiejszy przekład osiemnastowiecznej powieści. Powieści, która w skompilowanej wersji istnieje już w dziewiętnastowiecznym przekładzie, a zatem w języku, który brzmi dzisiaj jak stylizacja. Potocki nie jest naszym współczesnym, ale wiele jego rozwiązań językowych czy stylistycznych brzmi bardzo nowocześnie, a też to, co ma nam do powiedzenia, zasługuje na uwagę. Zgodnie z definicją, jaką sformułował Italo Calvino, „klasyk to ktoś, kto nigdy nie przestaje mówić tego, co ma nam do powiedzenia”. Wybrałam język wyzbyty stylizacji, ale też nie nacechowany nadmiernie dykcją współczesną.

Przekład sprawiał trudność? Czy sama radość?
Wymaga ogromnej uważności, żeby utrzymać się w raz obranej tonacji, a zarazem oddać obraną przez Potockiego konwencję. To pisarz, który wprawdzie nie zmusza do składniowej gimnastyki ani do wynalazczości leksykograficznej, ale posługuje się arsenałem środków stylistycznych, które należy uszanować. Zdania bywają najczęściej krótkie, osobne, niepowiązane spójnikami. Potocki lubi też symetrię i liczne powtórzenia, które sprzyjają efektom komicznym. Dla przykładu: „Kareta nadjechała, wszyscy wysiedli. Poczułem wzburzenie, ale je poskromiłem”. „Rozdarłem koszulę principina i rozdarłem mu także obnażone plecy”. Nie zapominajmy też, że jest to powieść prawdziwie encyklopedyczna, która zmusza tłumacza do nieustannej konsultacji źródeł.

 Czy „Rękopis” był nowatorski jak na owe czasy?
„Literatura na Świecie” 2014, nr 11–12. Projekt okładki: Frycz i WichaMożna powiedzieć, że „Rękopis” jest powieścią antycypującą nurt postmodernistyczny, podobnie jak można to również powiedzieć w odniesieniu do innej, wcześniejszej powieści, do której Potocki nawiązuje, a nawiązuje przede wszystkim do „Don Kichote’a”. „Don Kichote’a” wolno uznać za pierwszą powieść nowoczesną, autotematyczną, w której toczy się literacka gra i pojawia się topos znalezionego rękopisu, topos o długiej tradycji. Wspólna jest obu powieściom świadomość przyjętej konwencji, teatralizacji zapisu, ujęcia w ironiczny cudzysłów wszystkich przytaczanych historii. Cervantes parodiuje romanse rycerskie, Potocki tworzy pastisze rozmaitych gatunków powieściowych, jakie uprawiano w jego epoce. Posługuje się też klasyczną formą, chętnie stosowaną w osiemnastym wieku, mise en abîme, która wiele zawdzięcza „Księdze tysiąca i jednej nocy” i technice powieści szkatułkowej.

Ta postmodernistyczność „Don Kichote’a” jest chyba najlepiej widoczna w drugim tomie, gdy Cervantes reaguje na pastisz swojej powieści, napisany przez Alonza Fernandeza de Avellanedę. Do czego nawiązywał Potocki?
Z powieści Potockiego można wyprowadzić cały katalog gatunków powieściowych, wśród których znajdzie się powiastka filozoficzna, powieść łotrzykowska, powieść epistolarna, powieść fantastyczna, powieść przygodowa czy powieść libertyńska. Ta inicjacyjna powieść o perypetiach młodego kapitana gwardii walońskiej, który wylądował w Kadyksie i przez pustkowie Sierra Moreny zmierza do Madrytu, żeby rozpocząć służbę u króla, jest także podróżą w głąb kultury śródziemnomorskiej, w której nakładają się i krzyżują ze sobą rozmaite tradycje i wierzenia. I tylko jedna prawda wydaje się bezsporna: jest nią względność wszystkich prawd i systemów, filozoficznych, religijnych i historycznych, z których żaden nie może sobie rościć prawa do wyczerpania wiedzy o świecie. To sprawia, że ta powieść nadal jest tak bardzo nowoczesna. Jej świetność polega także na tym, że „Rękopis” dopuszcza wielość interpretacji, nie poddaje się jakiejś jednej i niepodważalnej egzegezie.

Jan Potocki znany jest dziś za granicą? Bo że we Francji, to pewnie zasługa Rosseta i Triaire’a, których biografię Potockiego pani przełożyła w 2007 roku.
Jest dosyć znany, ale przede wszystkim w kręgach smakoszy literatury. „Rękopis” został przetłumaczony na wiele języków europejskich, w tym na niemiecki, włoski, angielski, hiszpański, rosyjski, z tym że z obu ostatnio odnalezionych wersji ukazał się tylko przekład hiszpański i to wyłącznie w wersji 1810. Wśród wydawców powszechna jest niechęć do ponoszenia dodatkowych kosztów na edycję dzieła, które istnieje w poprzednich wariantach. Powieść rozsławił też słynny film Wojciecha Hasa z roku 1964, który wzbudził zachwyt Luisa Buñuela i Martina Scorsese.

Potocki popełnił samobójstwo. Strzelił sobie w twarz. Jak pani myśli, skąd mit, że Potocki uważał się za wilkołaka i że naładował broń srebrną kulą?
Jak to bywa z mitami – najczęściej żyją własnym życiem. Nie wiem, skąd wzięła się legenda o wilkołaku, nic na ten temat nie mówią jego ostatni biografowie, którzy swoją wiedzę o życiu hrabiego oparli wyłącznie na wiarygodnych źródłach. Co zaś do legendy o srebrnej kulce, którą Jan Potocki tygodniami piłował w przypływach melancholii, czy raczej depresji, zanim strzelił sobie w usta – tu zdania są rozbieżne. Jedyny naoczny świadek, ksiądz Chołoniewski, który jako pierwszy wszedł do pokoju po akcie desperacji hrabiego, mówi o „ołowianej gałce z jakiejś puszki”. Legendę o srebrnej kulce rozpowszechnił Roger Caillois, a w ślad za nim Gustaw Herling-Grudziński. Ale kilka lat temu Dominique Triaire powiedział mi w opublikowanej później rozmowie, że niedługo po napisaniu wspólnie z François Rossetem biografii hrabiego odnalazł spis inwentarza Uładówki, sporządzony zaraz po śmierci Jana Potockiego, i tam wśród sreber figuruje cukiernica „bez nakrywki”. Być może zatem właśnie tę gałkę z zagubionej pokrywki hrabia wsunął w lufę swojego pistoletu. W przypadku Jana Potockiego nic nie jest do końca pewne, a praca nad jego życiem i twórczością, jest, jak potwierdzają jego biografowie, work in progress.

Cykl tekstów wokół tłumaczeń i tłumaczy publikowany jest we współpracy z Instytutem Kultury Miejskiej w Gdańsku – organizatorem Gdańskich Spotkań Tłumaczy Literatury „Odnalezione w tłumaczeniu” oraz festiwalu Europejski Poeta Wolności.




Tekst dostępny na licencji Creative Commons BY-NC-ND 3.0 PL.



Tekst dostępny na licencji Creative Commons BY-NC-ND 3.0 PL.