wiersze

Kacper Bartczak

Przypisy do wierszy

1.
Wiersz cię nie zna. Obchodzi cię. Obrabia skrawaniem.
2.
Obchodzisz go. Jak datę zapadalności. Raźniej ci w tej zapadni.
3.
Następuje zwarcie. Spokojnie. Zobaczysz, kim będziesz. Zreanimuje cię, powiadomi po wszystkim. Wypisze cię.
4.
Wiersz zapada. Tli się. Wypala dziurę w tobie.
5.
Wiersz nie interesuje się twoją biografią. Uprzedza ją.
6.
Nie jest prawdą. Jest oczyszczalnią prawd.
7.
Wiersz się przyobleka.
8.
Banki – nie! klasa robotnicza – nie! reklama – nie! zwierzenia – nie! anegdotka – nie! madrygał – nie! list do świata – nie! historia – nie! naród – nie! bóg – nie! polityka – nie! To też jest rytm. On to połączy.
9.
Banki – tak! Klasa robotnicza – tak! Reklama – tak! Zwierzenia – tak! Anegdotka – tak! Madrygał – tak! List do świata – tak! Historia – tak! Naród – tak! Bóg – tak! To też jest rytm. On to rozłączy.
10.
Polityka – nie. Pra-polityka. Intruzja na poziomie krwinki, pod snem, w zapadnię między pyłkami, w budulec strachu, spoiwo obsesji, paliwo postaw.
11.
Śmierć go obraża.
12.
Takie nic, że coś. Takie cacy. Pszenica. Kiełki traw, ich przerażający botaniczny sukces. Ich ciało. Trzeba uważać – pielęgnować siebie w mchach, porostach, taksonomiach. Wyjść z królestwa.
13.
Nie musi lubić świata. Ale nie ma domu. Więc.
14.
Wiersz jest granicą twojego świata.
15.
Intymność wiersza: kocha tylko siebie.
16.
Kocha tylko siebie. W nim jedyna szansa na miłość.
17.
Nie interesuje się polityką ani historią. Uprzedza je.
18.
Pusty mesjasz. Ma tylko przebieg, historię łączeń, nędzny spis zabiegów. Ofiaruje ci je.
19.
Pusty mesjasz. Nie ma nic do dodania. Módl się do niego. Przybij do czoła. Spal w sobie. Posil się. Wykorzystaj. Wyjdź z królestwa.

1753

Organizm i wiersz

organizm i wiersz byli sobie
notowani

notowane im było pleść
albuminy nikotynę pleśń
po kursie

odpalić chmurę neuronów
na widok ptaka w żebrach
plwociny w rentgenie

na farmaceutę narodów
na cesarza chorób

(o świcie śródpiersia
na płatek sody w mózgu
na sadze pod żebrem)

organizm i wiersz zechcą teraz
przejść w notowania kaszlu

wybaczyć pieniądz wybaczyć
i prosić o wybaczenie

1754

Widok ulicy zimą we mgle

nic nadchodzi / nic w czarodziejskim płaszczu Prospera
T. Różewicz, „Nic w płaszczu Prospera”
powietrze mlekiem jak papier
powietrze wczesna forma papieru

ulica w proszku z brązowego mleka
w powietrzu popiół remanent

rynki papierów wchodzą
pierwsze kontakty w funduszu

notowania śniegu czarnego
notowania paździerzu w piecu

bogate powietrze
farmaceuta narodów

notowania opon kaloszy
notowania kropli do nosa

ulica jest pierwszym kontaktem
ulica wchodzi na giełdę

papier jest dłużny jest ścierny
mieszkańcy wchodzą w obieg

ścieżka w powietrzu
ścieżka dłużna w zapisie

wchodzą jak nic na niczym
swój do swego na niczym

rynki papierów wchodzą
w śniegu w brązie w debecie

1755

Pieśń tworzyw sztucznych

Powiedzcie wierszowi że to jest bramka przez którą nie [przejdzie;
plastik skóry stawia opór daje się mocno we znaki
(zasłyszane)

Tyś jest obszar pracy maksymalnej
obszar opłat kompresji albumin i zgliszcz

Tyś jest obszar pracy mineralnej
w tobie łupki pokonują barierę wchodzą w wartość [papieru

Tyś jest miejsce zarządzania spalaniem to miejsce ten [czas
wzywasz do sieci światłowodem stajesz u bram

Sposobisz arktyczne spedycje
wzywasz rosę różę na kopalny punkt

Dajesz się mocno we znaki jak propagujesz piękno
srebrną rosę światłowodem przewodzisz w wartość [papieru

W żużlach wszczynasz śpiew i żywice tężeją [w podanym metrum
grafen pokonuje barierę wiersza własnego wchodzi do [globalnej gry

Ślesz się pod ziemię pod lód w ogniste oblicze
w sztab dyrektorów radę nadzorczą komitet koronę [rdzeń

W twojej osmozie migrują paliwa aktywują się słońca
wschodzą protokoły miazgi

W twojej syntezie kondensuje się sygnał
zadany peleng zarządza ludzkim miałem

Spokojni i odprężeni w podanym metrum
podążamy na miejsce zbiórki to miejsce ten czas

***

Powiedzcie wierszowi że pleciemy ekrany ze światła [i strun
wypatrujemy wkładu prosimy poręki porady

Przeniknięci wierszem stanowimy tworzywo [sprasowane na wieki
W obszar królestwa odwleczeni tam też czytamy [memo przesłanie

Wierzymy żeśmy mu jedyną ofertą w niego [przenosimy poznanie
byśmy przekazali materiał na kurs arkusz i miał

1756

Koniec alienacji organizmu

Jeszcze raz / stwierdza ze zdumieniem / że istnieje ktoś poza nim
Zbigniew Herbert, „Alienacje Pana Cogito”

Organizm trzyma głowę w dłoniach
i puszcza na synapsach
otwarty

pościel skóra książka światłowód
otwierają amforę
nerwem

krew i skóra archiwizują
po stykach pieśń

którą inne organizmy
ślą po stykach

organizm żywi archiwum
bierze do siebie wiersz o amforze

skanuje otwiera naczynie
przyobleka żywi włącza

nie istnieje poza tym
tym wierszem co poza nim

1757

Neofita rafinata

wiersz szuka się poza
wiersz że psuje
nie koduje nie klaszcze
algorytmicznie nie
kupczy szyldem brednią
nie kręci nie mrozi lodu
nie wstawia ludziom
trawi przez beton i lód

mówi: „kapitał
jest martwy ja błyszczę
nad martwym szyldem
kruszę neon na pył szron
puszczam przez siebie benzyny
ponad lodem wiążę
martwy gaz w wiązkę
takem was umiłował”

1758

Kręci przestworze

Wróżu kolekcji ciebie prosimy na czyste wyznanie sekundę przed wybiegiem

To będzie szczere wyznanie kolegi od stołu mikserskiego

Całe galerie mu się kłaniały kiedy szedł palcem po skrypcie przeistaczał dane by ich obnażyć

Ci co głodowali dostali większą działkę projektu spazmu i łaski tymczasem

Ci co chorowali otrzymali wymaz rejestru i dane w czystym partyjnym betonie

Ci co gnili ze strachu przed brakiem wartości własnej dostali idola jednym bryzgiem zaćmy na wizji

O matko na wizji na katafalku oni się tobie kłaniają bo wizja nagą postacią własną twoją

O matko na wizji im się należy odebranie twarzy na oczach to im dobrze się nada

Smutno mi monitorze bo tkankę nam toczysz wróżysz nam branie w sam raz na miarę pustki naszej

Wróżu skontaminowany wypowiedz się za nas dreszczem przeniknij

Na stanowisku trwając przy serwerze takie przejąłem wyznanie

Pomny na wieko inteligentny projekt lepił nas w blokach przy skrypcie operatora na stole

Wróżu przemianowany liderze szoku tobie są dzięki za talent

Obnażonych nie szczędź niech pomną na wieko i sczezną w dawce rozbryzgu własnego

Tak im pisało na stole wśród suchego chrzęstu zastępów ze skryptu

1759

fot. Marcin Spatzierfot. Marcin SpatzierKacper Bartczak – ur. 1972 r. Poeta, krytyk, tłumacz poezji. Autor czterech tomów poezji, w tym „Przenicacy” (WBPiCAK 2013). Najnowszy tom, w skład którego wejdą prezentowane tu wiersze, ukaże się w tym roku nakładem Domu Literatury w Łodzi, w serii „Białe Kruki Czarne Owce”. Autor książek krytyczno-literackich, w tym „Świata niescalonego” (Biuro Literackie 2009), za który otrzymał nagrodę „Literatury na Świecie”. Tłumaczył poezję Johna Ashbery’ego, Petera Gizzi, Rae Armantrout. Uczy literatury amerykańskiej na Uniwersytecie Łódzkim. Stypendysta Fulbrighta i Fundacji im. T. Kościuszki.