KONFORMY:
Agitacja
Kto nie, ten ma szlaban na lajkowanie śmiesznych statusów politycznych, petycje online i dowcipy o ludziach z wąsami. Po prostu ten, kto nie przyjdzie na Paradę Równości, ten nie ma tytułu do afiszowania się ze swoim liberalnym światopoglądem
To nie jest felieton, to jest agitacja. A w zasadzie sprawdzanie listy obecności. Usprawiedliwienia tylko od lekarza, przypadki losowe zdarzyć się nie powinny, a wyjechać z miasta można kiedy indziej. Kogo nie będzie, ten będzie winny. Kto nie przyjdzie, tego się rozliczy z odpowiedzialności. Kto nie, ten ma szlaban na lajkowanie śmiesznych statusów politycznych, petycje online i dowcipy o ludziach z wąsami. Po prostu ten, kto nie przyjdzie na Paradę Równości, ten nie ma tytułu do afiszowania się ze swoim liberalnym światopoglądem. Liberalny światopogląd niepoparty minimalnym wysiłkiem polegającym na wyjściu z domu w piękny słoneczny dzień jest żałosną bzdurą. Poparcie dla prostych ludzkich praw, żeby być bezpiecznym, traktowanym sprawiedliwie i równym wobec prawa musi być widzialne. Widzialność to klucz do demokracji.
Żadna władza nie będzie chronić naszych interesów, jeśli nie jest do tego zmuszona oddolnie. Każda władza znajdzie idiotyczną wymówkę, żeby nie zająć się czymś ważnym, jeśli nie stoi za tym realna siła krzyku, groźby, tłumu na ulicach. Sondaże już dawno stały się przezroczyste, plebiscyty wyborcze dawno przestały cokolwiek znaczyć jako miara przekonań o tym, w jakim kraju chcemy żyć.
Gdyby na Manify i Parady Równości chodzili wszyscy ci, którzy na Fejsbuku deklarują poparcie dla równościowych postulatów, a teraz naigrawają się z promacierzyńskiej kampanii Fundacji Mamy i Taty – już dawno mielibyśmy związki partnerskie z in vitro w pakiecie. Bo jeśli nie da się w Polsce uchwalić ustawy o związkach partnerskich, to nie dlatego, że tacy a nie inni konserwatyści są u władzy, tylko dlatego, że nie przyszliście państwo na Paradę. Dlatego.