wiersze

Wioletta Grzegorzewska

Wiadomość z wyspy Wight

Przeciw tobie cieśnina Solent,
która kiedyś była wzgórzem
porośniętym mchem i wierzbą zielną.

Dziesiąte pokolenie pazia królowej
które, odkąd tu mieszkasz, mieni się w ogrodzie,
soczysty figowiec na przekór tobie,
ukrytej w ciemnym pokoju, garnie się do słońca.

Ćma uśpiona na krokwi odsłania
mapę innego świata pod skrzydłem.
Bluszcz na wiktoriańskich murach
przekazuje ci wiadomość w kropelkach rosy.

Cała wyspa, choć znika, nie ośmiela się
wątpić w najmniejsze ziarnko piasku,
dziewczyno, która połykając tramadol,
zamieniasz recepty w papierowe łódki,
ale boisz się odpłynąć nimi w morze.

1779

Korepetycje z astronomii w Wootton Bridge
dla syna
Ta czterdziestoletnia kobieta, twoja matka,
kiedyś ci opowie, że czytając
na tarasie gospody Sloop Inn
artykuł o powstaniu Układu Słonecznego,
dostrzegła widma dawnych planet
we wnętrzach lewkonii.
Ślimak kalkował Drogę
Mleczną na kawałku serwetki.

Tego dnia nad rozlewiskiem pękały jaja czapli białej,
niebo było tak przejrzyste,  
że mogła je przepytać z ubytków,
których szukasz w księgach astronomów,
ale ona wolała spoglądać na drogę,
gdzie rozpędzona ciężarówka
z napisem Starway zmiażdżyła
na asfalcie dzikie jabłka.

1780

Przez oceany

Kochana Su, dobrze, że cię tu nie ma,
że na własne życzenie zawieruszyłaś się gdzieś
przed trzydziestką, wylogowałaś
z tego świata i przepadasz we mnie
jak gwiazdozbiorze eliptycznym
którejś z galaktyk Sayferta.

Miałaś rację, gdy mówiłaś, że polecę za ocean,
rano będę biedaczką, która zjada na śniadanie
orzeszki, szuka tanich sklepów spożywczych
przy Chinatown, a wieczorem chodzi w sukience
z lumpexu na przyjęcia do Wielkiego Gatsby’ego,
aby w tym czasie sprawdzić, czy tak jak jej ojciec,
nie jest przypadkiem urodzoną socjalistką.

Jako córka katoliczki i ormowca
wciąż nie wiem, kim jestem, ale wolę śpiewać
szkockie pieśni o „Nancy Whisky” w Aberdeen
nad Morzem Północnym i przyglądać się,
jak księżyc wschodzi nad miastem z granitu,
niż przeżuwać halibuta z czarną soczewicą
i wdawać się w pogawędki z możnymi tego świata.
Możni tego świata rozdając wizytówki
w klubie, który kiedyś był halą fabryczną
przesiąkniętą krwią i potem robotników,
opowiadali mi o tym, że w Kanadzie
nie istnieje system klasowy.

Pociągali mnie wtedy, bo wyczuwam w nich lęk, który potrafi zmniejszać
do wielkości centa, zdeklasować do roli
wietnamskiej kelnerki, która właśnie podaje
im koreczki i gdy mogłam sprawdzić,  
że tak jak ja odczuwają czasem
fantomowy ból odcisków.
Toronto 2015

1781

Kosmologia czterolatki

Córka patrzy na późnojesienne niebo.
Widać tylko kilka gwiazd.
– Mamo, czy tam, na tych gwiazdach mieszkają człowieki?
– Nie wiem – odpowiadam. – Gwiazdy są słońcami.
Chyba nie moglibyśmy tam przebywać...
– Bo byśmy się na nich nie zmieścili.
17 listopada 2011

fot. Piotr Dłubakfot. Piotr DłubakWioletta Grzegorzewska - urodzona w 1974 roku w Koziegłowach. Opublikowała tomy poetyckie: „Wyobraźnia kontrolowana” (Częstochowa 1998), „Parantele” (2003), „Orinoko” (Tychy 2008), „Inne obroty” (Rzeszów/Toronto 2010), arkusz wierszy „Ruchy Browna” (Częstochowa 2011), dwujęzyczny wybór wierszy „Pamięć Smieny/Smena’s Memory” (Londyn 2011, wiersze przełożył Marek Kazmierski), wybór wierszy i próz poetyckich „Wzory skończoności i teorie przypadku/ Finite Formulae and Theories of Chance”, (Todmorden 2014, wiersze przełożył Marek Kazmierski) i książkę prozatorską „Guguły” (Wołowiec 2014), której adaptację wystawił Teatr Dramatyczny im. A Węgierki w Białymstoku w reżyserii Agnieszki Korytkowskiej-Mazur. W 2015 jej książka poetycka „Wzory skończoności i teorie przypadku” znalazła się w finale The Griffin Poety Prize, a „Guguły” znalazły się w finale Nagrody Literackiej Nike i Nagrody Literackiej Gdynia. Utwory Grzegorzewskiej były przekładane na walijski, francuski i angielski.


Tekst dostępny na licencji Creative Commons BY-NC-ND 3.0 PL.