wiersze

Joanna Lech

Jakby z rozpędu
BerlitzSeam
W spektaklu tym odgrywam wszystkie role, kolejno
ściągam słuchawki, ociekam żywicą i mówię o deszczu.
Stoję tak nieruchomo, jakbym parzyła, mówię o deszczu,
bo jestem rzeką, mówię, że upał, bo lepisz się do mnie
oczami, ale nocą, mówiłeś, śniło ci się, jak wyłam.

I to, jak wbijałam gwoździe w śliwki (kamieniem).
Klęczałam na śniegu, chciałam wyssać ci szpik (z łopatek)
(chciałbyś) (z łopatek czy z bioder?) Zataczałam łuki
w powietrzu (rękami?) i wyłam. Zagrażałam światu.

There is too much pepper on my paprikash
   Minor Work
Suuns

A to, że gdy nocą drętwieje mi ramię, śni mi się atak
malutkich ludzików w trawiastych spódniczkach,
z malutkimi włóczniami (są jeszcze drobniejsi
i upierdliwsi od mrówek).

A to, że gdy chcesz mnie zostawić, wyruszasz
w podróż czarną łodzią podwodną prawym brzegiem Wisły
i nie przestajesz spluwać.

Piski
  Love you to pieces
The Eeries

Pójdę za tobą, gdziekolwiek chcesz, mówi Monika
i mówi to w słońcu. I nie wiem tylko, czy to wyznanie,
wyzwanie, czy ostrzeżenie, ale ostatnio niczego nie jestem
pewna, ostatnio jestem sztywna jak pośliniony na mrozie
koniuszek sznurka i noszę w sobie pęknięcie.

(Nabierz mnie, nabierz)

To może już zacznę wychodzić, opierając czoło
o twój chudy, wystający kręgosłup? Dzwoniąc monetami,
a język będzie się kleił. A one będą brzęczały (drobniejsze,
drobne) w kieszeni, upał też będzie i Avila będzie
śpiewała I walk the line. Ale że ze mną, to co?

Coś? Bo nic
  What I Saw
         John Frusciante

Pospieszne pod wiaduktem, leniwie. I łuna nad miastem
zwinęła się w dym. Pęka żywica, gdy śpiewasz, że kolejny
upadek jest tak właściwym końcem. Cierpki i przyszpilony
do powiek, przez chwilę stajesz mi pięścią w gardle.
Zaraz po uchyleniu okna zaczynasz lśnić.

Łatwy i szybki dochód

       Needle in the hay
       Elliott Smith

Albo nagle ten układ; nie mogę cię znieść
ani znieść braku ciebie między palcami.
Żadnych słów, tylko zakrętki na blacie
i oskubany wosk. (Czułość, która powinna
zostać jedynie na zdjęciach). I przypominam
sobie, jak zawsze od dymu śmierdziały
mi włosy, a ty się brzydziłeś poręczy.

Im bardziej się miotasz, tym bardziej
się mijasz. Szalenie obca i sprawna,
weź zimę z zaskoczenia!

Wyobraź sobie; w jednej chwili przychodzi sms
i pies wyje pod oknem tak przeraźliwie,
że cierpną od tego kości.

Kiss kiss, bang bang
Every eye openJesse Marchant
Gdyby tylko twój smutek mógł połączyć się z moim,
powstałoby piekło i od razu by pękło.
Wszyscy byliśmy w wielkim zanadrzu.

Mrówki w cukrze
Heart in a cageThe Strokes
Teraz wiem na pewno: jesteś dynamitem. Językiem
ognia i chlebem; kiedy myślę o wybuchach na słońcu,
myślę o tobie, gdy leżysz na brzegu gasnącej ulicy
i krzesisz. W mieście pełnym latarni byłeś wąskim,
ciemnym pęknięciem. Chciałam rzucić w ciebie
kamieniem i skruszyć, coś dla ciebie zapomnieć.
Odwrócić bieg rzeki.

Chciałam ci coś wyjaśnić, ale przyszedł maj, oślepiło
mnie słońce i na chwilę pomyliłam cię z chłopcem,
który tańczył na krze, umiał zaklinać łabędzie.
Ty jak nikt inny potrafisz znikać. Nabierasz wody
w usta tak bardzo, że sam w niej toniesz, straciłeś twarz
i dziś już nie chciałabym cię dotknąć, nawet tym wierszem.

Dzisiaj życzę ci dobrze i krótko, najlepiej z daleka.
Spokoju, żebyś więcej nie gubił butów. Kogoś,
kto przytrzyma ci głowę, gdy już zaczniesz dławić się
tą goryczą, skoro tak wolisz.

zdjecieJoanna Lech – ur. 1984 r. Poetka, pisarka, autorka tomów „Zapaść” (Łódź 2009) i „Nawroty” (Poznań 2010). Laureatka wielu ogólnopolskich konkursów poetyckich, m.in. im. K.K. Baczyńskiego, im. T. Sułkowskiego, im. S. Brzozowskiego, im. R. Wojaczka. W 2007 r. nagrodzona Grand Prix w VI konkursie im. R. M. Rilkego w Sopocie oraz nagrodą główną w XIII konkursie im. Jacka Bierezina w Łodzi. Nominowana do Nagrody literackiej Nike 2011 i Wrocławskiej Nagrody Poetyckiej Silesius (2010). Nagroda specjalna w kategorii „debiut roku” w X edycji Konkursu Literackiego PTWK, Warszawa 2010. Stypendystka Miasta Krakowa i Fundacji Grazella (2011). Tłumaczona  na język angielski, niemiecki, ukraiński, rosyjski i czeski.
Wiersze pochodzą z tomu „Trans”, który ukaże się wkrótce nakładem Instytutu Mikołowskiego.
joannalech.pl


Tekst dostępny na licencji Creative Commons BY-NC-ND 3.0 PL.