wiersze

Bianka Rolando

dam (krew)

Starorzecze nagle ulega, nowy kolor tratwy
Imperium upada, koszyki wyciągane ze krwi
prowadzone są po krzyk po utrapienie tak wielu
Ty i twoja armia spoglądacie chciwie
… Co mamy robić, co mamy robić Molochu?
… Nie wiem, zastanówmy się, to zwykły blef, na pewno
nikt stąd nie wyjdzie, nie wyjdzie z wiersza nic dobrego
Dalej będą opiewać nasze pałace, będą się rozmnażać
miesiąc przewinienia i w następujących porządkach
Zwróćcie uwagę na brzegi, to muł jest urodzajny
złudzenie, że ktoś nam grozi? Naszą krwią narzędzia!

kinim (komary)

Zależny od pory dnia i mowy konwój sierocy dościga
wycięte wskazówki (zakrywają je wołający wściekle
– Do bioder, do bioder szybko! Toniemy! To-nie-my)
Ich telesteriony rozpadły się, a miały tysiąc stóp
wielkości i biegły inne dłonie po relikwie ślizgając się
po ciemnym spodzie wiersza, szukając zakażenia
które mogłyby pogłębić nie znajdując dna i ulgi

barad (grad)

Nawet zimne i twarde ma swoją pieśń
uderza, rozbija nas rytmicznie i kluczy
nas, tak niesprawiedliwie dotkniętych
urodzajem rozsądnych zbieraczy
Goreje gruz!

Z poematu „Pascha”, 2016

zdjecieBianka Rolando, ur. 1979 r. - poetka, artystka sztuk wizualnych, pracuje w School of Form w Poznaniu. Autorka opowiadań Rozmówki włoskie (2007). Za debiut poetycki Biała książka została uhonorowana Nagrodą im. Kazimiery Iłłakowiczówny (2009). Autorka poematu Modrzewiowe korony (2011). W 2012 r. opublikowała zbiór próz poetyckich Podpłomyki, a w 2013 r. Małą książkę o rysunku, ostatnio zbiór wierszy Łęgi (2015). Wiersze pochodzą z poematu Pascha, który wyjdzie nakładem wydawnictwa WBPiCAK.