Składanie ludzkości na nowo
franck leibovici, Julien Seroussi, „muzungu”, fragment instalacji

13 minut czytania

/ Media

Składanie ludzkości na nowo

Rozmowa z franckiem leibovicim i Julienem Seroussim

Nie próbujemy przekształcić materiałów prawnych w poematy. Próbujemy używać narzędzi i środków poetyckich, aby te materiały przetworzyć. Ale po przetworzeniu muszą powrócić do swojego pierwotnego środowiska

Jeszcze 3 minuty czytania

MIKOŁAJ SPODARYK: W Bunkrze Sztuki prezentują panowie pracę, która na pierwszy rzut oka może zostać określona jako pisarstwo konceptualne. Jednak wiąże się z nią bardzo pragmatyczny cel. Nie chodzi o zabawę ani o stworzenie generatora tekstów lub opowieści. Czy uważają panowie „muzungu” za rodzaj aktywizmu społecznego, który może usprawnić pracę na przykład Międzynarodowego Trybunału Karnego?
FRANCK LEIBOVICI: Musimy używać tych słów ostrożnie, bo jeśli powiemy to bez ogródek, odbiorcy mogą stwierdzić: „Co to za goście? Za kogo oni się mają?”. Wolę więc powiedzieć, że tworzone przez nas mechanizmy są przeznaczone nie tylko dla świata sztuki – próbujemy tworzyć narzędzia. Po pierwsze, przy takim projekcie trzeba zastanowić się, jak wyrazić rozmaite światy praktyk językowych, w zależności od kontekstu kulturowego czasem nieprzekładalnych na siebie, i praktyk związanych z użyciem języka prawnego.

Julien Seroussi pracował w Międzynarodowym Trybunale Karnym i brał udział w procesie dotyczącym wydarzeń w Bogoro. Jako duet możemy użyć narzędzi z odmiennych światów, pól praktyk. I staramy się przemienić nasze prace w narzędzia działania. Oczywiście, życzylibyśmy sobie, żeby trybunał z nich skorzystał. Jak się dowiedzieliśmy, jego praca w większości uwzględnia teksty – transkrypcje – nie zaś obrazy. Obrazy nie były punktem wyjścia – pojawiły się później, po zeznaniach. My usiłujemy podsunąć inne techniki radzenia sobie z materiałem, aby odsłonić odmienne światy potencjalnie istniejące w materiałach. Nie zachowujemy się więc buńczucznie, przychodzimy z instrumentami wziętymi z poezji i sztuki i mówimy: oto, co możemy wytworzyć tymi narzędziami, czy to mogłoby się przydać? Ale nie zwracamy się wyłącznie do trybunału. Musimy także zwrócić się do ludności, która znalazła się w samym centrum tych wydarzeń.

Jak wygląda sposób procedowania MTK i jego stosunek do innych spraw oraz materiału dowodowego, z którego analizą jest związane całe postępowanie karne i wyjaśniające? Gdzie tu miejsce dla sztuki?
JULIEN SEROUSSI: Trybunał rozważa wcześniejsze procesy i usiłuje wyciągać z nich wnioski, aby procesy były szybsze i bardziej sprawiedliwe. Trudno mu jednak zastanawiać się nad oceną sprawy, ponieważ ten aspekt pozostaje tajny i sąd nie może go omawiać. To zatem robimy na wystawie: ponieważ nie jesteśmy w sądzie i korzystamy z dostępnych dowodów, możemy zastanowić się nad oceną materiałów. Jak je oceniać? Jakich metod użyć? Sztuka otwiera tu dyskusję.

„muzungu”

„ci, którzy poruszają się po okręgu” – instalacja prezentująca materiały zebrane podczas postępowania przed Międzynarodowym Trybunałem Karnym w sprawie zbrodni wojennych w Demokratycznej Republice Konga, a dokładniej jednego epizodu konfliktu – ataku na miejscowość Bogoro. Projekt został zaprezentowany po raz pierwszy w Polsce w ramach wystawy „Tekst i jego wykonanie” w krakowskiej Galerii Bunkier Sztuki. Wystawę można oglądać do 20 sierpnia 2016. Kuratorka: Agnieszka Kilian.

FL: Musimy także zrozumieć, że nie chodzi o osobiste podejście pracowników trybunału do sprawy. Praca sędziów, role adwokatów i prokuratorów są  precyzyjnie skodyfikowane, zasady są ścisłe. Nawet jeśli prawnicy trybunału uważają nasze działania za ciekawe, sami nie mogą stosować podobnych. Taką pracę można wykonać tylko z zewnątrz, dlatego świat sztuki i świat poezji działają jak pomieszczenie wzmacniające każdy szept – pozwalają na wykonywanie gestów, których nie sposób wykonać z wnętrza danej instytucji, ale które mogą do niej powrócić jako propozycja. Poezja nie jest tu celem, lecz objazdem (détour) służącym temu, aby zobiektywizować to, czego nie można dojrzeć z wnętrza. Nie próbujemy przekształcić materiałów prawnych w poematy. Próbujemy używać narzędzi i środków poetyckich, aby te materiały przetworzyć. Ale po przetworzeniu muszą powrócić do swojego pierwotnego środowiska. To ostateczny test: czy może tego użyć środowisko prawnicze?

Kiedy pracuje się na dokumentach związanych z konfliktem, w których mamy do czynienia ze zbrodniami wojennymi lub zbrodniami przeciwko ludzkości, pierwszą rzeczą, z jaką trzeba się zmierzyć, jest krytyka płynąca z rozmaitych źródeł. Bycie artystą lub poetą nie daje wolnej ręki, praca nie jest oceniana tylko na podstawie kryteriów poetyckich czy historycznych. Wynika z tego, że samemu trzeba pokazać wszystkie zasady, na których oparto dzieło, aby umożliwić zaistnienie krytyki oraz dyskusję. W pewnym sensie jest to podejście bliższe naukom ścisłym (ujawnia się metodologię, aby umożliwić krytykę) niż temu, co się dzieje w muzeach (jako artysta nie muszę się usprawiedliwiać). Oczywiście narzędzia, które wykorzystujemy, są słabe i delikatne, ale przynajmniej można rozpocząć pracę, postawić pierwszy krok, otworzyć pole. Później inni poradzą sobie lepiej.

Julien, czy mógłby pan powiedzieć kilka słów o związku między „muzungu” a postępowaniem przed MTK w sprawie zbrodni w Kongo?
JS: Międzynarodowy Trybunał Karny powstał bardzo niedawno. Jego statut wynegocjowano w 1998 roku, a instytucja rozpoczęła działanie w 2002 roku za zgodą 60 państw. Może więc wyrokować tylko na temat konfliktów, które miały miejsce po 2002 roku. Obecnie toczą się postępowania w sprawie dziewięciu konfliktów: ośmiu w Afryce i jednego w Europie Wschodniej, w Gruzji. Projekt, który przedstawiamy, wiąże się ze sprawą z Demokratycznej Republiki Konga. Był to jeden z pierwszych procesów MTK: „Oskarżenie contra Katanga i Ngudjolo”. Zdecydowano się oskarżyć dwóch członków bojówek, którzy 24 lutego 2003 roku poprowadzili swoje oddziały we wschodnim Kongo na wioskę o nazwie Bogoro. W wyniku ataku zginęły setki osób, wiele kobiet zgwałcono. Prokuratura miała ograniczone środki, więc nie mogła pociągnąć do odpowiedzialności wszystkich zaangażowanych, wolała oskarżyć kilka osób o różnorakie przestępstwa: wcielanie dzieci do wojska, przemoc seksualną, represje wobec ludności cywilnej – około tuzina zarzutów.

franck leibovici

ur. 1975, poeta i artysta wizualny. Tworzy tekstowe ready-mades, rzeźbi z masy tekstów, używając między innymi zapisów wywodzących się z muzyki eksperymentalnej. Autor m.in.: „few storyboards” (ubuweb, 2003), „9+11” (ubuweb, 2005), „portraits chinois” (al dante, 2007), „(some forms of life) − an ecology of artistic practices” (questions théoriques / les laboratoires d’aubervilliers, 2012), „letters from jerusalem” (z udziałem Joany Hadjithomas i Khalila Joreige’a, spam, 2012). Mieszka i pracuje w Paryżu.

Pracowałem przy tym procesie przez długi czas. Na początku postępowania sędziowie nie mogą znać sprawy w żadnym stopniu, więc całkowicie zależą od dochodzenia prowadzonego na miejscu przez prokuraturę i obrońców. W tym przypadku zebrany materiał pozostawiał bardzo wiele do życzenia. Oglądający wystawę są zatem w tej samej sytuacji, co sędziowie – nie wiedzą nic o danej sytuacji, ale muszą podejmować bardzo poważne decyzje co do odpowiedzialności oskarżonych, a wyrokować mogą tylko na podstawie przedłożonych zdjęć i dokumentów. Próbujemy przekazać odwiedzającym problemy, przed którymi stają sędziowie.

Co się stanie, jeśli spojrzymy na ogrom zgromadzonego materiału dowodowego z perspektywy sztuki i strategii pisarskich?
FL: Rozważa się wtedy rozmaite operacje, którym on podlega – i to nie wskutek jakichś konkretnych reguł administracyjnych, ale za sprawą działań pisarskich. Można je rozumieć nie tylko jako produkowanie zdań, ale jako bardziej złożony proces, obejmujący na przykład redakcję, transkrypcje, selekcję i dystrybucję materiału – to wszystko stanowi część nowej definicji pisania. Gdy tylko ujmie się operacje pisarskie jako praktykę, można je modyfikować i stworzyć opis funkcjonowania sądu z ich perspektywy. Sąd przecież wciąż produkuje materiały pisane. Jeśli rozważy się praktyki leżące u podstaw tego procesu, natrafi się na problem poetycki, który można zobiektywizować i uczynić widocznym dla uczestników.

Krótki przykład: wiadomo, że istnieje praktyka zaczerniania tekstu. Można zatem rozważać użycie czerni jako środka ochrony tajności dokumentów. Ale można o nim pomyśleć również jako o technice pisarskiej, w której zasłania się bądź odsłania części dokumentu, dając do niego mniejszy lub większy dostęp. W tym sensie samo pisanie można ująć jako udostępnianie treści. Ma to konsekwencje dotyczące obiegu dokumentów wśród stron procesu, np. czy obrona ma dostęp do wszystkiego, czy nie?

Potencjalne wprowadzanie narzędzi poetyckich i związanych ze sztukami wizualnymi do sali sądowej w celu poprawy postępowań – to również gest o wymiarze etycznym, dotykający, podobnie zresztą jak sam MTK, podstawowych problemów światopoglądu humanistycznego.
JS: MTK to jedno z laboratoriów, w których składa się ludzkość na nowo. Tworzone są tam narzędzia mające umożliwić społeczności międzynarodowej dysponowanie wspólnymi ramami nie tylko w zakresie tekstów, ale także kultury politycznej i prawnej. W jednej ze spraw, dotyczącej Sudanu, trzeba było zapisać cały język, który wcześniej był tylko mówiony. Eksperci musieli wynaleźć cały sposób zapisu. A ponieważ nie w każdym języku istnieją pewne idee (np. ludobójstwo), tworzyli czasem całkiem nowe słowa, które musiały być w danym języku natychmiast i dla każdego zrozumiałe. To działania wykraczające poza ramy prawne, a nawet językowe – mają one wymiar filozoficzny, polityczny, poetycki itd. Bez wytworzenia tych małych narzędzi wszystko pozostałoby zaledwie deklaracją zasad.

FL: MTK ma na celu stworzenie standardów międzynarodowej sprawiedliwości. Istnieje ryzyko, którego trybunał jest całkowicie świadomy, że może on stać się instytucją neokolonialną. Skupia się głównie na obszarach leżących na globalnym Południu, choć większość przepisów powstała na Zachodzie. Świadkowie i oskarżeni pochodzą z różnych kultur i opisują swoje doświadczenia przy użyciu rozmaitych kategorii życia społecznego. W procesie dotyczącym Konga trybunał miał na przykład trudności z analizowaniem kwestii magii i talizmanów. Nie chcąc okazać się potęgą neokolonialną, trybunał musiał wynaleźć nowe kategorie obejmujące zjawiska, o których mówią sądzeni.

JS: Trybunał jest bardzo pragmatyczny. Same zbrodnie nie ulegają zwykle wątpliwości – nie one są sednem sprawy. Najistotniejsza jest „hierarchia służbowa”, która określa, w jaki sposób oskarżeni uczestniczyli w zbrodni. Hierarchia służbowa nie jest faktem, który można dostrzec na polu bitwy, musi zostać zrekonstruowana. Lekceważąc lokalne praktyki i nie wzbogacając swojej kultury, można ją przeoczyć. Albo stworzyć opis sytuacji, który nie będzie pasował do narracji świadków. Na przykład w procesie dotyczącym Konga system dowodzenia opisany przez prokuratora wydawał się jasny na poziomie wojskowym, ale nie brał pod uwagę szamanów i rytuałów związanych z amuletami. Trybunał musi być zatem otwarty na inne kultury, wejść z nimi w dialog, aby ocenić fakty z perspektywy prawa międzynarodowego.

Julien Seroussi

ur. 1977, doktor socjologii, ekspert w dziedzinie zasad funkcjonowania Międzynarodowego Trybunału Karnego. W swojej pracy naukowej skupia się na trwającej debacie wokół koncepcji uniwersalnej jurysdykcji sędziego krajowego. W latach 2009−2012 pracował dla Międzynarodowego Trybunału Karnego w Hadze, obecnie jest członkiem wydziału Sądu Najwyższego w Paryżu, który zajmuje się dochodzeniami w sprawie zbrodni przeciw ludzkości i zbrodniami wojennymi. Mieszka i pracuje w Paryżu.

Wydaje się, że właściwe zrozumienie kontekstu kulturowego musiało być nie lada wyzwaniem dla sędziów MTK. Zwłaszcza przełożenie pewnych problemów na grunt procedury prawnej.
FL: Żadne definicje racjonalności wykorzystywane na Zachodzie nie przydawały się w czasie procesu. Niektóre tożsamości przesłuchiwanych były niezwykle płynne. Przestępstwo wcielania dzieci do wojska wymaga wykazania, że dzieci nie miały piętnastu lat, ale jak to udowodnić, kiedy mają one po kilka dokumentów z różnymi datami urodzenia i różnymi nazwiskami? Jeden ze świadków zapytany: „Czy pan to zrobił?” – odpowiedział: „Tak… No, właściwie mój brat, ale skoro on nie żyje, a ja jestem jego przedłużeniem, byłem tam”. Sędziowie mieli trudności z poradzeniem sobie w takich sytuacjach.

Julien często mawia, że zwykle sytuację wyjaśniają materiały i kontekst, ale w tym przypadku kontekst zmienia się tak szybko, że sam wymaga wyjaśnienia. Kiedy się to zrozumie, trzeba wynaleźć nowe narzędzia. Zdecydowaliśmy się pracować z kolorowymi znacznikami i indeksami, żeby pokazać tę zmianę rzeczywistości, tak aby odwiedzający galerię mógł znaleźć się w sytuacji sędziego lub uczestników procesu.

JS: Zachęcamy odwiedzających, aby nie tylko spróbowali doświadczyć tego, co czuli uczestnicy procesu, ale również rozbudowywali nasze znaczniki i potencjalne powiązania elementów. Świat sztuki jest umiędzynarodowiony, podobnie jak MTK, i może wywołać debatę podobną do tych, które toczą się w trybunale.

Tłumaczenie: Adam Ladziński