wiersze

Tomasz Różycki

Za Prudnikiem

No więc nie ma tu ciebie. Jesteś gdzieś daleko,
w jakimś nigdzie, być może nawet za Prudnikiem,
albo na czwartym polu, gdzie widać parkingi
dla centrum handlowego. W tym nigdzie na pewno

nie ma godzin ni minut, mieszkasz w takim teraz,
o ile rzeczywiście masz, czego ja nie mam.
A tego właśnie nie mam. Teraz znaczy nigdy,
prawda? Więc jesteś nigdy w nigdzie - tak mi wyszło,

i wybacz rebus. To, że nie masz czasu tylko
tymczasowo mi służy. Kupiłem ci tytoń.
Palisz? Zapal, napełnij się dymem, jedynie
tak zobaczę choć zarys, jakąś czułą linię

za którą się zaczynasz. Uwierzysz, że można
umrzeć z miłości? Pojechać za Prudnik
na motorze, brać wiraż za wirażem z górki?
Jeśli wierzysz, weź sobie tę śmierć na pamiątkę.

Otwarte

Sądząc po śladach walki, połamanych meblach,
znakach krwi i drobnych zagryzionych zwierzętach
to musiała być miłość, panie poruczniku.
Trop idzie na pustynię za płotem fabryki,

przy benzynowej stacji. Zawsze ją rozpoznam,
chociażby po zapachu. W przeszłe lato wiozłem
ją w stronę oceanu i cały wóz przesiąkł.
I wciąż jeszcze ją czuję. Całą długą drogę

tam, na tylnym siedzeniu, jęcząc i zawodząc,
aż wypuściłem ją w nocy. Czterdzieści pięć szwów
i blizny, ciągle żywe. Teraz już nie zrobię
tego samego błędu. Mam czterdziestkę piątkę

ze sobą i paczkę piłowanych naboi.
Może żywić się kurzem, ale nie wytrzyma
długo sama i w końcu musi wyjść do ludzi.
Zostawię światło w kuchni i drzwi do połowy.

Psie życie

Na czterech greckich wyspach i pod zakrętami
trzech wielkich rzek Północy zapisałem imię
i żeby je przeczytać trzeba ciut się unieść,
lecz ty potrafisz fruwać, prawda? Para skrzydeł,

serafin, żuraw, mewa, Dedal, British Airways
lub bardziej wyszukany sposób lewitacji,
mnie wciąż zupełnie obcy. Pierwszym psem, którego
zobaczysz na ulicy, będę ja, jak już raz

pisałem. I potem za tobą pójdę wszędzie,
choćbyś się miała wkluczyć w labirynt uliczek,
i nie zgubię zapachu, którym przecież jesteś
wciąż mocniej i bardziej. Przesiaduję na placach

pod arkadami, zresztą lato jest tak wielkie
tego roku, że pomieszkuję w nim kątem:
za dnia ruchliwe cienie sukienek studentek,
nocą wycie do gwiazd, póki któraś nie wpuści.

zdjecieTomasz Różycki, ur. 1970, autor m.in. „Dwunastu stacji” i „Kolonii”. Ostatnio opublikował „Tomi. Notatki z miejsca postoju.” Mieszka w Opolu. Wiersze pochodzą z tomu „Litery” ( Wydawnictwo a5 ), przygotowanego na jesień tego roku.  


fot. Arkadiusz Branicki