Jeszcze 1 minuta czytania

Weronika Murek

SAMOUCZEK: Sąd czynny w godzinach

Weronika Murek

Weronika Murek

Wyrok nadaje porządek i wyrok go odwraca: za życia człowiek należy do swojego ciała, po śmierci ciało wraca do człowieka – i wskazuje na to język orzeczeń i komunikatów: „znaleziono ciało należące do tego czy tamtego”

Na sto sposobów opisują polską chęć do życia wyroki sądów – tym tkliwsze, im szczelniej starają się nakryć – i ukryć, i przyszpilić – okoliczności.

Podług czego sprawdzić, czy podsądnemu będzie się chciało jeszcze czegoś dożyć? Jak się przekonać, czy pozwany jest osobą „czynną i samoobsługową”? Jak zawieść społeczeństwo tak, żeby nikogo przy tym nie urazić? Jak rozumieć język polski sądowy? Przede wszystkim zaś: czym są „czynności dnia codziennego”, ta narośl pomiędzy życiem a – powiedzmy – śmiercią – która tak często się przewija w orzecznictwie sądowym i na podstawie której decyduje się, czy ktoś został skrzywdzony, czy w czyimś życiu zaszła odczuwalna zmiana?

W wyroku sądu w Tarnowie czynność dnia codziennego to „móc kucnąć lub klęknąć na lewe kolano”. Według sądu w Trzebnicy to „siatkówka lub pasja oglądania zwierząt”, w Krakowie „wypoczynek sen odbierający”, we Wrocławiu „praca w przodopochyleniu”, w Katowicach „mycie głowy”, w Łodzi „praca serca”, w Warszawie „trawienie surowych jajek”, w Gdańsku – „przemieszczanie się za pomocą roweru składnego”. Srebrne oczko łańcuszka przesuwa się to w dół, to w górę: bez czego człowiek będzie ledwie, prawie? Jeśli przyjdzie na nas kolej, jaką prostą czynność codzienną wyciągną nam przed nawias, z jakiej to esencji nam życie zaparzą? Która z czynności codziennych będzie tą, bez której życie najmocniej się nam zmieni? 

W innej kwestii fundamentalnej: żaden z zamieszczonych wyroków nie dotyczy Boga w całości, jeden dotyczy za to jego części, tj. „cząstki Boga”, substancji psychoaktywnej stosowanej w Ełku (wyrok-spojler: nie można), dwa wyroki orzekają na korzyść Boga, jeśli chodzi o ewentualne podżeganie; sąd w Augustowie wyklucza, by Bóg mógł być sprawcą wybuchu gazu w piwnicy (choć są na to trzej świadkowie), sąd w Rzeszowie odrzuca możliwość, jakoby poszkodowany „włożył rękę w element ruchomy, bo mu Bóg odebrał rozum” (na to jeden świadek, chociaż w trzech osobach).

Większą za to estymą – bo to Polska właśnie – cieszy się Matka Boska, więc sąd w Warszawie zastanawia się poważnie, czy obraża ją określenie „Żydówka”, czy może raczej „czarna mrówkonna, przenajświętsza mrówka” – a wszystko to, by następnie ogłosić miastu i światu: określenie „Żydówka” nie obraża Matki Boskiej, albowiem Matka Boska jest Żydówką, określenie mrówkonna, królowa mrówek, przenajświętsza mrówka nie obraża Matki Boskiej, albowiem Matka Boska nie jest mrówkonną, królową mrówek, przenajświętszą mrówką. 

W zestawieniu Jezus pozostaje prawnie marginalny; raz tylko przywołany w wyroku sądu jako „ekspresja werbalna uzewnętrzniona przejawiająca się w słowach Jezus Maria”. 

Wobec innych spraw wyroki są nieco mniej kategoryczne; powodowi, który „pomocy rozmaitej” szuka na cmentarzach, sąd każe żyć szybciej (i do kresu); pozwanemu, który twierdzi, że rosół przyrządza się z królika, a Boże Narodzenie przypada 22 lipca – krócej; kobiecie, której celem nadrzędnym jest „przede wszystkim przeżyć siebie”, sąd radzi żyć w nocy; mężczyźnie, który kradnie pałąk wiaderka, pościel i sodę oczyszczoną – sąd radzi żyć gdzie indziej. 

Wyrok nadaje porządek i wyrok go odwraca: za życia człowiek należy do swojego ciała, po śmierci ciało wraca do człowieka – i wskazuje na to język orzeczeń i komunikatów: „znaleziono ciało należące do tego czy tamtego”. Za życia serce podpowie, wzrok sięgnie, uszy poczerwienieją, nogi poniosą – za życia to ciało krząta się wokół człowieka, ciało go obsługuje, klaśnięcie i zmiana, panie proszą panów, ludzie uwijają się wokół ciała. 

Człowiek wyjdzie z sądu, ale i tak wraca do tych odwiecznych zagadek prawa, określeń nieostrych: czym jest ta prosta czynność codzienna? czym jest dobro dziecka? czym ważny interes publiczny? czym istotna zmiana? czym poważny uszczerbek? Każdemu w miarę możliwości, na miarę możliwości – i tak żadne pojęcie nie będzie tak wieloznaczne jak wyrażenie: „według ustalonych faktów”, zwłaszcza jeśli wziąć pod uwagę ostatnie nowelizacje.


Tekst dostępny na licencji Creative Commons BY-NC-ND 3.0 PL.