wiersze

Barbara Klicka

Król się nie kłania

„Króla zamykamy na noc w kuli // ze szpatu”
Aleksander Wat, Król i sny królewskie

Władco, na dziedzińcu wenflon i nie ma cienia, ale wypuść, bo marnieję w murach, na posadzkach, w łóżkach. Kulą ze szpatu bawią się teraz siostry, mnie czas tu zalewa po usta, zza dziedzińca wystają wieżowce:

taki miękki real na najtwardszej służbie.

Ballady bez romansów

Z głowy na piach musiało spaść twoje imię, synku. (Znaleźli je, znaleźli i wzięli jak swoje.) Brodziłam po parkach w pełnym manicurze, z malinami w palcach, z przepaską na czole – sok na twojej brodzie naczyniem

w mym oku. (Leżało – podnieśli.) Szedł krawat w skarpetach, szła śliczna, by rodzić, szedł chudy po gruzie - towarzysz niedoli, szły moje babki z girlandami aort, pępowin i śmieci, szła z radia piosenka, której nie przystoi,

szedł rudy przodek z wekslem na twoje ciemiączko, pod sinym księżycem szły wszystkie miesiączki. (Każdy uszczknął cosik.) Szale nieważące wisiały na latarniach, pod nimi chrzęst żwiru, żakardowy płaszczyk.

Skąd nagle salwa? (Ile w skali Apgar?)

Migracje

Ojciec gubi słowa. Te, które są, spadają mu z ust jak kanciaste kamyczki. Na stoliku do kawy, na spodkach matka układa je w wieże i każe nam patrzeć. Patrzcie, mówi, patrzcie – święte to wieże ze słów ojca, mało ich

i niedużo zostało. Zerkamy. Drgają nam powieki – nawet musujący magnez na nic w sprawach zażyłości neuronów. Trzymało się razem, przylegało do pnia i nagle zaczyna kręcić. Nie, to nie o starości. To o gmatwaninie

która się łapie za ręce. Albo nie. Wtedy przez usta, na świat wyrzyna się przypadkowa oboczność. Nie, to nie ma tyle wspólnego z czasem, ile tu zwykło się mawiać: idziemy brzozową aleją w kierunku nasypu,

przez las jeżdżą pociągi, rzecz dzieje się w pół drogi,
po prawej wieczne mrowisko.

Słyszę: nie pędź tak, bo się pozabijasz,

jakby można to było zrobić wiele razy.

Wsteczny tor

Wątpliwa radość, kiedy się odstaje. Mieszkam ostatnio na dworcach, więc kiedy strumień w tę lub w inną stronę, widzę to tak: nie wyszedłbyś po mnie? Nie przyszedłbyś? Byłam już zdatna na jakąś chorągiew i nikt nie zauważył,

więc mogę spytać: nie wyszedłbyś po mnie? Czy byś nie wyszedł? Cztery głupie panny koczują tu ze mną – wyjdź po mnie. Może być, że przypadkiem – nie takie dzieci były tu bawione, więc kiedy z trumien w tę lub w inną stronę:

wyjdź po mnie, zabierz mnie na piętro. Nie wyszedłbyś po mnie? Będziemy się przedzierać przez te mętne baje, aż do szarej szklanki nalejesz mi rumu. Wyjdź po mnie. Przez bardzo niedługo jeszcze

mogę na to pójść,

czekam na peronie.

fot. Dominika Dzikowska, Studio Miłośćfot. Dominika Dzikowska, Studio MiłośćBarbara Klicka – poetka i animatorka kultury. Zdarzało jej się bywać również redaktorką, dramaturżką i autorką tekstów piosenek. Współtworzyła płytę „Czarny war” i projekt wydawniczo-płytowy „Nowy Tajny Detektyw”. Wydała trzy książki z wierszami, w tym „same same” – nominowane do Wrocławskiej Nagrody Poetyckiej Silesius w 2013 roku, oraz „nice” – uhonorowane Wrocławską Nagrodą Poetycką Silesius i Nagrodą Literacką Gdynia w 2016 roku.


Tekst dostępny na licencji Creative Commons BY-NC-ND 3.0 PL.