Lama, burger i superbohaterki

Maciej Jakubowiak

Znaczenie języka obrazkowego rośnie – nie tylko ekonomiczne, ale też kulturowe. W 2010 roku Unikod obejmował 722 emoji, dziś jest ich 2823. Konsorcjum Unicode ogłosiło właśnie nową listę

Konsorcjum Unicode ogłosiło właśnie Ogłoszenie listę List oficjalnych emoji na 2018 rok Myślenie. Ta ekscytująca wiadomość oznacza, że niedługo w postach na Facebooku, wiadomościach na WhatsApp czy dyskusjach na Slacku będzie można używać kolorowych obrazków przedstawiających m.in. komara Komar, lamę Lama, kangura Kangur, baletki Baletka i piracką flagę Flaga piracka. Ekscytujące, prawda?

Nieszczególnie. Ciekawsze jest to, dlaczego jakaś międzynarodowa instytucja zajmuje się kodyfikowaniem obrazkowego języka, a globalne korporacje tylko czekają, żeby zaangażować talenty swoich inżynierów do tego, byśmy mogli swoją komunikację w sieci wzbogacić o obrazek solniczki Solniczka, hipopotama Hipopotam albo zęba Ząb.

Konsorcjum Unicode, do którego należą m.in. Apple, Facebook, Google, Microsoft i IBM, powstało w 1991 roku, żeby „standaryzować, rozszerzać i promować kodowanie znaków Unicode”. O co chodzi? Użytkownicy Netscape Navigatora albo pierwszych wersji Internet Explorera pewnie pamiętają, jakie zamieszanie na stronach WWW wywoływały polskie znaki, które czasem wyświetlały się tak: ąśź, a czasem tak: ±¶Ľ. W zależności od tego, jakie były ustawienia danej strony, przeglądarkę trzeba było dostosować do poprawnego interpretowania znaków – w standardzie iso-8859-2 albo windows-1250. Te enigmatyczne, a przez wielu znienawidzone nazwy, określają sposoby, na jakie przeglądarka prezentuje użytkowniczkom maszynowy zapis znaków. Opierają się one na prostych tabelach: kiedy przeglądarka dostaje sygnał, że ma wyświetlić znak numer 0x91, prezentuje albo ą, albo ±. Tę udrękę polskich projektantów stron próbowały ratować różne aplikacje, np. popularny edytor Pajączek czy konwerter Gżegżółka, ale wciąż było to raczej łatanie dziur niż solidne rozwiązanie. Sytuacja zmieniła się radykalnie w okolicach 2009 roku, kiedy internet zgodnie przystał na to, żeby pozbyć się lokalnych standardów i przyjąć jeden kod – Unikod.

Co to ma wspólnego z kolorowymi serduszkami Serca? Dla komputerów obsługujących Unikod nie ma praktycznie różnicy, czy mają wyświetlić proste A, czy polskie Ą, czy arabskie ا‎. Skoro tak, to równie dobrze mogą wyświetlić coś bardziej skomplikowanego: Papier toaletowy. Ale skąd w ogóle pomysł, żeby mieszać szacowne litery z banalnymi obrazkami?

Emoji – które trzeba odróżnić od emotikon, czyli min robionych ze znaków interpunkcyjnych :-) – powstały w 1999 roku w Japonii (emoji to japońskie słowo łączące: e – obrazek, i moji – znak), a ich twórcą był Shigetaka Kurita. Ale popularność zyskały dopiero około 2010 roku, kiedy na życzenie Google i Apple zostały włączone do Unikodu, a następnie udostępnione posiadaczom iPhone’ów i Androidów.

Jak to bywa z każdym standardem – szczególnie takim, w którym palce maczają globalne korporacje – szybko pojawiły się kontrowersje. Dotyczyły m.in. sposobów prezentowania bomb czy broni palnej, np. w 2016 roku Apple i Microsoft sprzeciwiły się wprowadzeniu do Unikodu przedstawień strzelby oraz – pięcioboju nowoczesnego (którego jednym z elementów jest w końcu strzelanie). Pod koniec ubiegłego roku CEO Google Sundar Pichai ogłosił na Twitterze, że zamierza czym prędzej uporządkować kwestię prezentowania burgera. W wersji Google (bo wciąż istnieją odmienne sposoby przedstawiania emoji) burger to, zaczynając od góry: bułka, sałata, pomidor, ser, kotlet, bułka Burger sałata; w wersji Apple: bułka, pomidor, ser, kotlet, sałata, bułka Burger pomidor. Jeśli ktoś się zastanawiał, jak wyglądałby język kontrolowany przez korporacje, to chyba ma już odpowiedź.

Te dyskusje bywały – i wciąż są – znacznie poważniejsze. W 2014 roku Konsorcjum Unicode ogłosiło, że twarze emoji powinny być możliwie neutralne pod względem rasy, narodowości i gender. W związku z tym dominującą dotychczas białą karnację ludzików emoji proponowano zmienić na odrealniony żółty, przypominający postaci z klocków Lego. Konsorcjum wprowadziło jednak możliwość nadawania postaciom bardziej zniuansowanych odcieni. Kiedy Apple wprowadziło tę możliwość w połowie 2015 roku, w mediach rozpętała się dyskusja, czy ta próba poszerzenia skali przedstawień nie jest przypadkiem rasistowska. Krytycy twierdzili, że takie zróżnicowanie czyni rasę nieprzezroczystą, czyniąc z niej kwestię wyboru w codziennej komunikacji, i że lepiej by było pozostać przy kolorach skóry niewystępujących w naturze.

Odcienie

Ostatecznie zwyciężyła koncepcja Apple i od 2015 roku zróżnicowanie karnacji (dostępna skala modyfikacji to: jasny, umiarkowanie jasny, umiarkowany, umiarkowanie ciemny, ciemny) stanowi część standardu. Ogłoszona właśnie 11 wersja Unicode Emoji aplikuje tę skalę do nowych piktogramów: nóg, stóp czy postaci superbohaterów i superzłoczynców. Ale również superbohaterek Superbohaterka i superzłoczyńczyń Złoczyńczyni, bo od 2016 roku emoji zawodów są równoważone genderowo. Inkluzywność emoji idzie jednak dalej i sięga również odmiennych fryzur (wersja 11 wprowadza włosy rude i siwe, krótkie i długie, do tego ciemne kręcone, a w końcu pojawiają się łysi Łysy i łyse Łysa).

Ta inkluzywność ma oczywiście swoje ekonomiczne podłoże, bo firmy technologiczne poszerzają w ten sposób bazę swoich klientów. Emoji są tu najwyraźniej kluczowe. Wystarczy wspomnieć, że w 2017 roku podczas prezentacji kolejnego iPhone’a Apple poświęciło dobrych kilka minut na przedstawienie nowej funkcji: animowanych emoji, naśladujących ruchy twarzy użytkowniczki. Ekscytujące? Niespecjalnie.

Znaczenie języka obrazkowego rośnie, nie tylko ekonomiczne, ale też kulturowe. W codziennej komunikacji emoji nie są już niczym dziwnym. Pojawiają się nawet próby przekładania poezji na język obrazkowy, a w 2015 roku Oxford Dictionaries ogłosiło słowem roku: Łzy. Rośnie też złożoność tego języka. W 2010 roku Unikod obejmował 722 emoji, dziś jest ich 2823. Do końca marca przyjmowane są propozycje do kolejnej wersji standardu.

Zastanawiam się, czy kiedy przestaniemy już rozumieć nawzajem swoje emoji, ktoś wpadnie na pomysł, żeby uprościć trochę ten system i sprowadzić go do kilku prostych Litery.

Tekst dostępny na licencji Creative Commons BY-NC-ND 3.0 PL (Uznanie autorstwa-Użycie niekomercyjne-Bez utworów zależnych).