masy
bezpodmiotowe masy utaplane w błocie głodu
godność upakowana w worek demokracji i drutów głodu
pieczywo tańsze wieczorem praca głodu
jej nie zabraknie to nie żadne gusła głodu
podaj amunicję człowiekowi który mierzy w innego
nie miej żadnej pewności że to nie ty i nie ty
strzelasz klęczysz produkujesz ją
modlisz się o konsumpcję i sen głodu
sen oto miasto widoczne zza pędzących szyb głodu
anonimowo wieczorem oddaje się mocz głodu
ziemia ma potrzeby jest bardziej głodu
niż przekaz ekranów pełen tęczowego płynu głodu
komponujemy muzykę dla świetlistych pieczarkarni głodu
i gazowanych kiści bananów w dojrzewalniach głodu
filmografia celebruje miejsca ujścia głodu
za wiersze i obrazy płacą siły rządowe głodu
moja dupa prosi o audyt głodu
twoja dupa prosi o audyt powtórz głodu
kiedy nie działa alkohol nadal działa
księżyc i księżyc jest bardziej głodu
niż wspólne doznanie z wypowiadanych imion głodu
bogów nazw własnych ulic pisarzy głodu
alkoholików władców królów strzelców głodu
mistrzów zen i tych z zabytków piśmiennictwa głodu
nasze spocone twarze skrzą jak sztućce głodu
myśli zamachowców są bliskie prawdy głodu
kiedy detonuje się dzień by nie przyszła noc głodu
by nie nastał dzień zmazujący księżyc głodu
bum ze sreberka szczury chłoną senny dym głodu
i lecą w popękane kaniony suchych ust głodu
wszystkie dzieci myślą o pustce i liniach głodu
przecinających wieczność chodników i przestrzeni głodu
więc chodź do mnie nacieszmy się końcówkami głodu
neuronów i nasionami z alaja-widżniany głodu
kolekcja spłaszczonych plików jest stale dostępna
w sieci wszystkich czeka wycieczka za kraty głodu
być zmuszanym do trafiania kulką tłustego tuszu głodu
w kratki rozporządzeń gwarantujących aporie głodu
szczęście to prosta gra w regularny ubój komórek głodu
i pożeranie zmielonych zwłok podludzi głodu
jeszcze nie widzisz że puchnę i nabieram wprawy głodu
gromadzę łzy jak linoleum centrum onkologii głodu
pobieram moc z waszych modlitw skutecznych
jak ataki z użyciem brudnej bomby wierzcie
nie da się wytrzymać prawdy jaką niesie toster głodu
znieść pustki arcydzieła po skończonej szychcie głodu
nocą księgozbiory bibliotek zjeżdżają w podziemne silosy [głodunic nie ochroni nas przed śpiewem gwiazd i planet głodu
tętnice i żyły obiega pszeniczne szaleństwo głodu
niereglamentowana wodo nocy wysiorbywana z cystern głodu
żal tych którzy mają w sobie nadal katalogi towarów głodu
po każdej ich myśli słyszą śmiech z taśmy sitcomu głodu
sarenki pozorują samobójstwa bo miłość mają klub głodu
lecz kto kocha siebie naprawdę potrafi sam się związać
i zadbać o atmosferę mumifikacji bierzcie pijcie
sunie kosmiczny statek mir pod czerwoną banderą głodu
to szum zdolny wzmocnić każdy sygnał audio głodu
nader gorące stada gotowe na wszystko za kolagen i botoks [głodu
głoszący kursy wróżenia treści z historii spisanych przez [młodzież głoduprzydatne nazwy gatunków powierzonych klaserom dna [planety głodu
uczniowie uzbrojeni w instrumenty muzyczne kochają fuzz [głoducała nadzieja że wybiorą lekcje o brutalnych bandach głodu
fot. Dawid MajewskiSzczepan Kopyt (1983) – poeta i muzyk. Ostatnio wydał w WBPiCAK wybór wierszy „wypisy dla klas pracujących” (2017) oraz sieciowy album duetu Kopyt / Kowalski „Koniec” (2017).