Onlive

Agnieszka Słodownik

O wczesnojesiennym spacerze po sieci, z której wyłania się „Hybrydator” i wspólnotowy „A Secret Chord”

Polska. Rok 2018. Jesień. Dni wciąż bywają upalne. Wieczory pozwalają na krótki rękawek. Podobno nie ma już onlajnu i oflajnu, a onlive, a jednak moja sieć jakby budzi się do życia po kanikule sprzyjającej bardziej wycieczkom nad rzekę niż stukaniu w „Załaduj więcej”.

Hybridizer”, co tłumaczę na polski jako „Hybrydator”, to stronka, na której można wygenerować i udostępnić w soszialach animowanego gadostrusia, bobrojaguara, mrówkojadopsa, jaszczurojelenia, lemurobarana, szczupakowiewórkę, mandrylokoziorożca i wiele innych krzyżówek.

Hybridizer

Twórcy – Kajetan Obarski (animacje) i Igor Hardy (kod) we współpracy z Łukaszem Kozakiem – zachęcają do uwolnienia swojego wewnętrznego potwora stworzonego z XVII-wiecznych rycin autorstwa Matthäusa Meriana, opublikowanych pierwotnie w pracach polskiego przyrodoznawcy Jana Jonstona. W przeciągu kilku ostatnich lat digitalizowane były one przez Bibliotekę Narodową, a niepocięte na pół oryginały można odnaleźć w jej cyfrowej odsłonie – Polonie. Nowe stwory powstają z zaledwie 64 połówek zwierzaków, co daje ponad 1000 możliwych kombinacji.

Zwierzęta, z których pochodzi nowy byt, są podpisane (po angielsku), ale ciekawsza od tej podpowiedzi wydaje się próba odgadnięcia zwierzaka po tylnych częściach jego ciała: pupie, ogonie, jajkach, wymionach. Nie jest to proste zadanie.

jaszczura

Powstałe hybrydy można wrzucić na tłitery, fejsbuki i instagramy ku uciesze własnej i znajomych, a także aby oddolnie promować konferencję Digital Cultures, w ramach której byt ów powstał.

Przywiązałam się do mojego wewnętrznego stwora, skrzydlatej jaszczury. Posłałam ją w kilka sieciowych miejsc, ale tam, gdzie nie ma śladu ludzkiej twarzy, publiczność się nudzi.

Zachęcona „Hybrydatorem” do wizerunkowego zezwierzęcenia, połaziłam w sieci i znalazłam konwencjonalną aplikację „Animal Face”, która pozwala nałożyć na twarz pysk niedźwiedzia, pandy lub kotka; skrzydło papugi, ogon geparda (bodajże); więcej w wersji Premium (pytanie, czy mniej reklam). Tu ostatnie zebranie redakcji popularnego dwutygodnika z uszanowaniem prywatności jej członków.

redakcja

Ciepła wczesna jesień nastraja nie tylko do figli z własną cyfrową tożsamością, ale też nieco do roztkliwiania się. Co jakiś czas sprawdzam, co nowego na stronie kanadyjskiej National Film Board of Canada slasz interactive. Dziś znajduję „A Secret Chord” autorstwa Mouny Andraosy oraz Melissy Mongiat. To strona dla fanów piosenki „Hallelujah” Leonarda Cohena (lub tego koncertowego wykonania Jeffa Buckleya). Wchodzę wrześniowego popołudnia na stronę. Jest tu ze mną sto sześćdziesiąt innych osób, które serce oddały balladzie.

160

Strona instruuje mnie, by wziąć głęboki oddech…

oddech

…i zacząć mruczeć melodię „Hallelujah”.

hum

Sto sześćdziesiąt osób przerabianych jest na wirtualny chór głosów, do którego można dołączyć przed swoim ekranem. Proste, ale #wzrusz.

Ja próbuję nie tyle mruczeć, ile wykorzystać chór jako tło do własnej interpretacji tekstu. Dla przypomnienia dwie pierwsze zwrotki:

I've heard there was a secret chord
That David played, and it pleased the Lord
But you don't really care for music, do you?
It goes like this
The fourth, the fifth
The minor fall, the major lift
The baffled king composing Hallelujah

Hallelujah, Hallelujah
Hallelujah, Hallelujah

Your faith was strong but you needed proof
You saw her bathing on the roof
Her beauty in the moonlight overthrew you
She tied you to a kitchen chair
She broke your throne, and she cut your hair
And from your lips she drew the Hallelujah

Hallelujah, Hallelujah
Hallelujah, Hallelujah

Jeśli macie w domu jakiś klawisz, możecie oddać się obsesji tego utworu dzięki graficznemu tutorialowi, który uczy w trymiga, jak zagrać „Hallelujah”. Zamiast (hermetycznych jednak) nut, mamy tu ekran podzielony horyzontalnie na pół. Na dole widzimy czarno-białe klawisze, z góry natomiast spadają niebieskie i zielone prostokąty oznaczone literkami gamy E, C, G... Niebieskie to instrukcja dla lewej ręki, zielone – dla prawej. Długość prostokątów oznacza, jak długo dźwięk ma wybrzmiewać, a fakt, że widzimy prostokąty kolejnych dźwięków, pozwala przygotować się na nie.

 

Zauważcie, że kiedy dany prostokąt wbija się w klawiaturę, podświetlając klawisze, ukazuje się nad nimi animacja przypominająca iskrzenie, ogień. 

Tekst dostępny na licencji Creative Commons BY-NC-ND 3.0 PL (Uznanie autorstwa-Użycie niekomercyjne-Bez utworów zależnych)