Jeszcze 1 minuta czytania

Beata Stasińska

NAJWAŻNIEJSZE CZYTAĆ:
O co modli się ateistka w Polsce

Beata Stasińska

Beata Stasińska

O, Dolly Parton! Przybądź do Polski i zostań naszą dobrą panią od książek. Czekamy na Ciebie od dwudziestu lat.

Wysyłaj, o Dolly, książki polskim dzieciom z ubogich rodzin aż do ich piątego roku życia, jak czynisz to w Ameryce. Adresuj je do nich, by czuły się zadbane i zauważone, jak do swoich amerykańskich podopiecznych. By z radością czekały na comiesięczną paczkę. Nie licz, proszę, Dolly, na to, że cała Polska przeczyta je dzieciom, bo nie przeczyta. Polska bowiem nie czyta.

Stwórz, o Dolly, nad Wisłą Bibliotekę Wyobraźni, tak jak to uczyniłaś przed laty w Ameryce. Bibliotekę Wyobraźni dla tych, którzy w rodzinnych domach książek nie mają. Dla tych, których rodzice są funkcjonalnymi analfabetami i wcale im to nie przeszkadza. Dla tych, co są życiem poczętym, urodzonym, posłanym do szkoły – ale kulturowo i kulturalnie nigdy nierozpoczętym, na wieki wieków amen. Co są życiem poczętym, ale już trwale i do końca przyszłego ludzkiego żywota wymazanym z kulturalnej mapy Polski. Dla tych, których gminna biblioteka kupuje nie więcej niż 7 woluminów rocznie, za to w roku 2010 nie ma w niej toalety.

Dolly, Wybawicielko Nasza, spraw, byśmy przestali się wstydzić albo raczej zaczęli wreszcie się wstydzić tego, że statystyczny Polak niezmiennie od nastu lat kupuje pół książki rocznie (w tym podręczniki szkolne dla swojego dziecka). Że nowa klasa średnia przestaje czytać książki z chwilą, gdy ma dyplom, pożal się Boże, polskiej wyższej uczelni. Że polskie dzieci i młodzież lądują na przedostatnich miejscach w światowych testach kompetencji językowych. Że w końcu przed rokiem, u progu XXI wieku, Polacy osiągnęli najniższy od 15 lat wskaźnik czytelnictwa. Że mamy jeden z najniższych w Europie poziomów zakupów do bibliotek. I że fakty te nie spędzają snu z powiek prezydenta, premiera i całej klasy politycznej. A może nawet działają kojąco na ich polityczne ambicje.

Zapewniam Cię, Dolly, Pociecho Nasza, że nie mamy co liczyć na łaskę polskich biznesmenów, dla których książka to ujemna stopa zwrotu inwestycji, ani na próżność polskich celebrytów, którym słupki oglądalności spadają na samą myśl o kulturze.

Proszę los o jedną blondynę o niezbyt subtelnej urodzie i ostrym makijażu zamiast armii ponurych facetów u władzy, w szarych garniturach, koniecznie jedwabnych krawatach i twarzach, których wyraz pozbawia mnie złudzeń.

Proszę los o polską Dolly Parton lub Dolly Parton w Polsce. Dolly Parton, która od lat prowadzi w Ameryce Imagination Library, którą sama wymyśliła i finansuje z piosenkarskich honorariów. Bo w kraju, w którym poseł, minister, marszałek, burmistrz i wójt likwidują, urentowiają i scalają remizę z biblioteką i koło samopomocy z kółkiem różańcowym, już tylko Dobra Pani z Ameryki może nam pomóc.
Nie masz, oprócz Ciebie, Tleniona Blondyno, nadziei!


Tekst dostępny na licencji Creative Commons BY-NC-ND 3.0 PL.