Jeszcze 2 minuty czytania

Mirek Filiciak / Alek Tarkowski

ALFABET
NOWEJ KULTURY:
A,B,C,K,2,0

Mirek Filiciak / Alek Tarkowski

Mirek Filiciak / Alek Tarkowski

Informatycy mają w zwyczaju numerować kolejne wersje programów. Wersje robocze mieszczą się w przedziale od zera do jedynki, a kolejne odsłony w pełni działającego programu – od jedynki w górę. Drobne zmiany powodują dodanie do liczby ułamka, a większe zasługują na kolejną, całkiem nową liczbę.

Kilka lat temu twórcy serwisów internetowych ogłosili nastanie czasów „Sieci 2.0” – sugerując, że serwisy nowej generacji, niczym gruntownie poprawiona wersja oprogramowania, tworzą zupełnie nową Sieć. Zasadnicza zmiana polegała na nowym podejściu do użytkownika, wynikającym z pełnego zaakceptowania interaktywnego charakteru nowych narzędzi. Nowe serwisy na dobre odchodziły od odziedziczonego po mediach nadawczych podziału na nadawców i odbiorców, a poszerzając krąg autorów, zaakceptowały kluczową rolę użytkowników jako współtwórców. Słowami Tima O'Reilly’ego – doszło do „okiełznania zbiorowej inteligencji”.

„Kultura 2.0” – termin zaproponowany przez nas trzy lata temu – nawiązywał do rozpoczętej niewiele wcześniej przemiany serwisów sieciowych. Mówiąc o kulturze 2.0, wskazywaliśmy na powstanie nowego obiegu kultury, kształtowanego przez doświadczenie korzystania z mediów cyfrowych oraz przez możliwości, jakie media te oferują. Nowa wersja kultury to nowe praktyki, nowe narzędzia i zatarte stare podziały. Dlaczego zajmując się kulturą, sięgamy do terminów ze świata oprogramowania? Bo jest ono dziś – choć nie zawsze sobie to uświadamiamy – obecne w większości naszych codziennych praktyk. W konsekwencji stanowi ważne źródło metafor, w których uchwycony ma zostać charakter przemian, których jesteśmy uczestnikami i świadkami.

Technologie cyfrowe nie są jedyną podstawą kultury 2.0; hasło to nie jest wyrazem ślepej wiary w siłę technologii. W przeciwieństwie do informatyków (czy twórców hollywoodzkich sequeli) nie zamierzamy więc mnożyć wersji po słowie kultura. Kultura 2.0 oznacza szukanie nowych wersji znanych już treści, form medialnych, metod dystrybucji i uczestnictwa czy kanonów kultury.
W innych czasach powiedzielibyśmy po prostu: kultura nowa. Jej „nowość” nie polega jednak na zerwaniu z przeszłością – jak czasem mawiają medioznawcy; stare media nie znikają, lecz stają się treścią nowych. Rzadko kiedy umierają całkowicie, podlegają jedynie recyklingowi lub kompostowaniu kulturowemu. Wciąż piszemy i czytamy, ale wykorzystujemy do tego raczej komputery niż papier. Starsze formy coraz częściej zostają zapośredniczone przez media cyfrowe. Albo też odchodzą do lamusa, by potem powrócić jako obiekty kultu retro. Kultura 2.0 ma więc charakter zarazem ewolucyjny, jak i rewolucyjny.

Równocześnie kultura 2.0 jest wizją utopijną – opartą na założeniu, że kultura jest nie tylko nośnikiem pewnych wartości, ale też dobrem wspólnym, otwartą dla wszystkich przestrzenią komunikacji symbolicznej. Wartość tej sfery nie zależy tylko od wartości wchodzących w jej skład dzieł, ale też od wspomnianej już możliwości uczestnictwa, współtworzenia.
Kultura 2.0 jest więc kulturą, w której za sprawą upowszechnienia dostępu do tanich narzędzi tworzenia (np. komputerów) i dystrybucji (internet) przesunięta zostaje granica między tym, co profesjonalne i amatorskie, między produkcją i konsumpcją. Tworzenie, a równie często przetwarzanie (bo jedną z podstawowych form kultury 2.0 jest remiks), przestaje być przywilejem ekskluzywnej grupy. Staje się dostępne dla wszystkich – choć oczywiście nie wszyscy z tej szansy korzystają. Ale, co istotne, twórców nie da się już uchwycić, śledząc „tradycyjne” – czyli dominujące jeszcze 10 lat temu – instytucje kultury i kanały dystrybucji.
W jakim stosunku do tradycyjnie pojmowanej kultury pozostaje obszar, o którym będziemy pisać w tej rubryce? Jednoczesna zmiana i ciągłość, opisana w języku kultury popularnej, to nic innego jak tylko remiks. Mówiącym innym językiem, to opisana przez Gillesa Deleuze’a barokowa figura fałdy (le pli). Fałda jest czymś, co znajduje się na zewnątrz powierzchni, ale równocześnie stanowi jej część. Internet „pofałdował” kulturę – zjawiska, których jest platformą, nie są fenomenami z innego porządku. Pomimo odmiennego charakteru, stanowią część kultury. Kultura nie została pofragmentowana, wersja 2.0 nie odcina się od 1.0, ale zmienia logikę korzystania z niej. Zmienia więc status powierzchni, która została pofałdowana – nikt chyba nie ma wątpliwości, że pejzaż kultury „po internecie” wygląda inaczej niż przed nim. Fałdy mają też to do siebie, że mogą różnie się rozkładać, są formą pozostającą w ruchu, zmieniającą się w czasie. Są ucieleśnieniem nieustannej zmiany. I tak wiele elementów kultury 2.0 ma charakter zmienny, niedokończony i efemeryczny.
Nie sposób jednoznacznie wartościować przemiany fałdującej się kultury – daleko nam do bezkrytycznego technooptymizmu. Jesteśmy jednak przekonani, że zjawiska wchodzące w zakres kultury 2.0 już dziś stanowią oś doświadczeń kulturowych młodych ludzi, a w przyszłości zyskają rolę dominującą. Prawdopodobnie wcześniej niż nam się wydaje.

Technologie cyfrowe, awans amatorów, uczestnictwo i interaktywność, otwartość, konwergencja mediów i form medialnych, nowe możliwości remiksu i archiwizacji – to kluczowe cechy kultury 2.0. Traktując rok 1989 jako symboliczny, dla osób urodzonych później cechy te są jak najbardziej naturalne. Osoby starsze są, słowami Jamesa Boyle’a, niczym astronauci po raz pierwszy przechodzący w stan nieważkości – nawet mimo treningu zawodzą je podstawowe instynkty. Do tych osób skierowany jest nasz alfabet.
Pofałdowany obszar współczesnej kultury to przestrzeń wielowymiarowa, wymykająca się prostemu opisowi. Kolejne hasła, o różnym ciężarze gatunkowym, wyznaczą siatkę porządkującą mapę tego nowego, ale bardzo obiecującego terytorium. Pisząc w czasach indywidualizacji i nisz kulturowych, mamy nadzieję, że czytelnicy zaakceptują autorski zestaw haseł, który bardziej niż wielką encyklopedię PWN będzie przypominać pewną chińską encyklopedię, w której lista typów zwierząt zawierała w osobnych kategoriach m.in. zwierzęta należące do cesarza, zwierzęta, które właśnie stłukły wazę i bezpańskie psy.

Zapraszamy do lektury.



Ten artykuł jest dostępny w wersji angielskiej na Biweekly.pl.

Tekst dostępny na licencji Creative Commons BY-NC-ND 3.0 PL (Uznanie autorstwa-Użycie niekomercyjne-Bez utworów zależnych).