osiem lat mówić: w moim domu jest wojna
żeby wreszcie przyjąć: mój dom to wojna
jej pociąg powolny ze wschodu na zachód kraju
w którym śmierć życie przewozi
noc wchodzi w ziemię skurczami kwiatów zmarniałych
i kładzie się nam do ust zgniłymi zębami milczenia
nasza mowa to teraz wolontariacko-uchodźczy czat
w którym syreny śpiewają pieśni Odyseuszowi
nasza pamięć to teraz brudna wyszywanka wolności
jej długi marsz od serca do serca
Przełożyła Aneta Kamińska
вісім років казати: в мене вдома війна
щоб нарешті прийняти: мій дім - це війна
її потяг повільний зі сходу на захід країни
у якому смерть життя перевозить
ніч заходить у землю судомами квітів змарнілих
і лягає в роти нам гнилими зубами мовчання
наша мова тепер - волонтерсько-біженський чат
у якому сирени співають пісень Одісею
наша пам'ять тепер - брудна вишиванка свободи
її довга хода від серця до серця
stworzyliśmy z pieśni o wojnie podziemną humanitarkę
ładujemy ją do Europy Ameryki Indii i Chin
torujemy szlak jedwabny wielkiej literatury ukraińskiej
co wieziecie bracia – pytają na granicach –
milczenie ubrane w cyryliczne litery cyrylickie
żywy ogień świeczuszek litery ї
naszą i waszą wolność kładzenia się w ziemi miłości
jak połamane drzewa długiej pamięci
co wieziecie bracia – pytają nasi zmarli –
historię rodu z brudną szmatą w ustach
spróchniałe skrzynie życia dziadka i babci prababci i pradziadka
które przez stulecia nosimy na plecach niczym karpaty
co wieziecie bracia – pytają nasi żywi –
ruszniki wojennego eposu i rozciągnięte swetry złości
niedbałe wykresy z mapami nowej Europy
dziecięce okładki przyszłych książek
co wieziecie bracia – pytają nasze lusterka –
miedziane grosiki oddechu w dziurawych kieszeniach
alarm powietrza w wybitych szybkach ust
pulsujące żyłki czasu w czerwonych oczach
16.03.2022
Przełożyła Aneta Kamińska
створили з пісень про війну підпільну гуманітарку
вантажимо її у Європу Америку Індію та Китай
торуємо шовковий шлях великої української літератури
що везете братчики – питаються на кордонах –
мовчання вбране у кириличні літери
живий вогонь свічечок літери «ї»
нашу і вашу свободу лягати у землю любові
поламаними деревами довгої пам’яті
що везете братчики – питаються наші мертві –
історію роду з брудною шматою в роті
трухляві скрині життів діда й баби прабаби й прадіда
які ми століттями носимо на хребтах мов карпати
що везете братчики – питаються наші живі –
рушники воєнного епосу й розтягнуті светри люті
недбалі креслення з мапами нової європи
дитячі обкладинки майбутніх книжок
що везете братчики – питаються наші люстерка –
мідні грошики дихання в дірявих кишенях
тривогу повітря у вибитих шибках ротів
пульсуючі прожилки часу в червоних очах
16.03.2022
uchodźcy. teatr
pierwszą noc w bezpiecznym mieście – tak mówimy o zachodzie kraju –
spędzasz na podłodze teatru jak rekwizyt
do wojny którą można teraz oglądać w wolnym dostępie
od razu we wszystkich oczach przestraszonych na śmierć zwierząt
[jeszcze macie czas żeby kupić bilet w pierwszym rzędzie trzeciej wojny światowej –
pisał w przeddzień wielkiej powodzi znany zachodni dziennikarz]
światło pada dobrze
i świat zdąża zobaczyć brud u ciebie pod paznokciami
do tego długie niestrzyżone od polski włosy
które potrzaskują żydowskimi gałęziami rodowodu
kiedy kreda dobra kreśli na nim krzyż
a manikiuru nie masz – już osiem lat jak nie masz –
i kiedy czytasz to za tę kobietę z buczy
(nauczyciele w szkole będą opowiadać o tej fotografii?)
pod czyimś sadem wiśniowym na wypieszczonych palcach
to pytasz czerwoną farbę: czy jej nie wstyd za to porównanie
ale nam jak narcyzom u babć na przystankach
teraz nigdy nie jest wstyd być i nie być
gorzkimi bulwami drzew rosnących na poboczu historii
to za kilka dni będziesz iść aleją wolności (to nie metafora)
żeby rzucić wszystkie prorocze sny na podłogę fryzjera męskiego –
ale to nie ratuje: jak szaleniec z ostrzem tęsknoty pod paznokciami
pamięć prowadzi cię po zakurzonym polu z martwymi kartoflami –
takim długim że nawet u dzieci widzisz ziemię zamiast oczu
a teraz leżysz na podłodze teatru jak rekwizyt
i wzdrygasz się od dzwonków tramwajów –
tych cywilnych członków chóru lotnictwa wojskowego
i nie możesz wyjąć wosku z uszu wielbicieli współczesnej muzyki
12.04.2022
Przełożyła Aneta Kamińska
біженці. театр
першу ніч у безпечному місті – так ми кажемо про захід країни –
ти проводиш на підлозі театру мов реквізит
до війни яку можна дивитись у вільному доступі
відразу в усіх очах переляканих на смерть тварин
[ви ще встигаєте купити квиток у перший ряд третьої світової –
писав напередодні великої повені відомий західний журналіст]
світло падає добре
і світ встигає побачити бруд у тебе під нігтями
і ще довге не стрижене з польщі волосся
яке потріскує єврейськими гілками родоводу
коли крейда добра креслить на ньому хрест
а манікюру в тебе немає – вісім років як його не було –
і коли ти читаєш «це за ту жінку з бучі»
(шкільні вчителі розкажуть про цю фотографію?)
під чиїмось садочком вишневим на пещених пальцях
то питаєш в червоної фарби: чи їй не соромно за це порівняння
але нам мов нарцисам у бабусь на зупинках
тепер ніколи не соромно бути й не бути
гіркими цибулинами дерев що ростуть на узбіччі історії
це за кілька днів ти йтимеш проспектом свободи (це не метафора)
щоби кинути всі віщі сни на підлогу чоловічої перукарні –
але це не рятує: мов божевільний з лезом туги під нігтями
пам'ять водить тебе запиленим полем з мертвими картоплинами –
таким довгим що ти і в дітей бачиш землю замість очей
а нині ти лежиш на підлозі театру мов реквізит
і здригаєшся від дзеленчання трамваїв –
цих цивільних півчих у хорі військової авіації
і не можеш вийняти віск з вух любителів сучасної музики
12.04.2022
nosisz w ustach wielki śmietnik opisowy
tę odrapaną skrzynię z papierową bronią
którą teraz ani wycelować ani ocalić –
śmierci żelazna woda dzwoni pod powiekami
przeglądasz puste jak białe źrenice słowa
które wojną śmierdzą jak choroba długotrwała
i nie rozumiesz po co ognisko kultury
świat tak długo rozpalał a sam nie spłonął
nosisz na pocztę miłości listy żywych
i nie wiesz jak nauczyć się języka złego milczenia –
czas w gardle stoi jak zepsuty zegar historii
i pokrywa się kurzem zmarnowanych żyć
chodzisz jak bezdomny pies z krzyżykiem w zębach
zawracasz światu głowę obecnością zbędną –
szarpiesz noc za długi jak podzwonne język
liżesz ciało ziemi znieruchomiałym językiem
3.04.2022
Przełożyła Aneta Kamińska
носиш у роті великий тлумачний смітник
цю подряпану скриню з паперовою зброєю
якою тепер ні поцілити ні зцілити –
смерті залізна вода дзеленчить під повіками
гортаєш порожні мов білі зіниці слова
що війною смердять як застаріла хвороба
і не розумієш нащо багаття культури
світ так довго розпалював а самий не згорів
носиш на пошту любові списки живих
і не знаєш як вивчити мову злого мовчання –
час у горлі стоїть як зіпсутий годинник історії
і вкривається пилом змарнілих життів
ходиш як вуличний пес із хрестиком у зубах
муляєш миру очі присутністю зайвою –
смикаєш ніч за довгий мов подзвін язик
лижеш тіло землі знерухомленим язиком
3.04.2022
przesuwając własną twarz po szachownicy śmierci
stajesz się bezgłowym jeźdźcem pamięci
nosisz dwoje kluczy – od domu i domu –
jak dwoje oczu zalepionych woskiem kwiatu wiśni
chodzisz z krzyżykiem przywiązanym do szyi
brudną szmatą pustych żyć
i patrzysz na wielki cmentarz historii
jak w lustro rzeki do której wchodzisz dwa razy
+
+
+
+
+
+
+
żeby znowu zatonąć
2.05.2022
Przełożyła Aneta Kamińska
переміщуючи власне лице шахівницею смерті
стаєш безголовим вершником пам’яті
носиш двійко ключів – від дому і дому –
як двійко очей заліплених воском вишневого квіту
ходиш із хрестиком до шиї примотаним
брудною ганчіркою порожніх життів
і дивишся на великий цвинтар історії
як в дзеркало річки в яку входиш двічі
+
+
+
+
+
+
+
щоб знов потонути
2.05.2022
Dział ukraiński powstaje dzięki dofinansowaniu European Cultural Foundation, Instytutu Goethego w Warszawie, Krakowskiego Biura Festiwalowego oraz Centrum Dialogu im. Juliusza Mieroszewskiego.