wiersze

Magdalena Bielska

Blisko Wichrowych Wzgórz

Dziadek poskramiał węże,
babka popijała strychninę.
To tak świetny lipiec: burze się nie kończą,
drogi są nieprzejezdne,
że można jasno pomyśleć w środku tego błotnistego żaru:
przecież to ona, babka,
bezwzględna i wszechistniejąca,
przewichrowała ten mały kosmos. Na wieki.

Babka popijała ciepłą colę z emaliowanego kubka,
dziadek poskramiał kury na podwórzu,
równowaga trzeszczała w szwach na tyłach gospodarstwa.
Wypadek pierwszego męża na motorze;
gdyby tu nakręcić serial,
to musiałoby znaleźć się w pilocie.
Jego śmierć, jej szaleństwo,
syn, który w końcu musiał uciec od zaborczej miłości,
zjawienie się wnuka, jego kroki –
niewidoczne ślady po zmarłym przed-dziadku,
bo jak nazwać nieżyjącego pierwszego męża babki,
który jednak znacząco wpłynął na twoje życie?
Coraz bardziej wyblakłe ślady po stryju
i własne, od razu dziwnie głębokie,

jakby babka szła za nim
i przy każdym kroku dociskała jego ramiona.

Poradnik dla niedawno zmarłych. Rozdział „Barok”

Drugi pogrzeb dziadka:
burzowe tropikalne chmury, parno i szaro.
Mnóstwo kwiatów, również egzotycznych,
kościół wypchany wachlującymi się ludźmi,
trzech biskupów emerytów w fiolecie.
Chór śpiewający pieśni ze starego ewangelickiego śpiewnika
oraz konkordia – wspaniały karawan z końmi w czarnych pióropuszach.

Tymczasem tu i teraz zebranie w pokoju na półpiętrze,
nad stacją benzynową,
obecni:
Artur, jego żona, Ilona, ojciec i dziadek (dość wzruszony tą oprawą).
– Ty chyba też chciałeś takich dławiących pieśni w kościele,
śpiewaczek w śląskich strojach, konkordii
albo przynajmniej tamtych zapomnianych skrzypków
– mówi chłodno Ilona do ojca.
On, łysiejący, okrągły, ze zużytym sztucznym okiem,
ściska w ręku chusteczkę, płacze.
Nadal nic nie rozumie, myśli jego córka
i patrzy w milczeniu przez zakurzone okno na wieżę kościoła.
Żałobnicy wsiadają do autokaru.
Karawan, białe bmw, ma z boku napis Concordia.

– Książkę zabieram na razie.

Cielesne

Sen, którego nie pamiętam, ale został zapisany:
spaceruję z nimi, moimi młodymi rodzicami, po Wiśle,
ale potem pojawiasz się i znikamy im z oczu,
a może oni nam,
nieistotne;
ważne jest, że zapamiętałaś:
wspomnienia nie są wspomnieniami;
są szczątkowym, autentycznym przeżyciem,
podróżą w czasie realną jak flan,
jak meduza,
jak każda inna galaretka.

Siostry

W lipcu widziała je ostatni raz, dwie siostry,
zawsze przyjeżdżały odwiedzić córki jednej z nich.
Zawsze we dwie, pozornie zupełnie inne,
ale ich podobieństwo było oczywiste, ciężkie,
zbudowane z trwałego stopu.
Miały problemy z władczą matką,
z oderwanym od rzeczywistości ojcem,
o których opowiadały pani Wartburg w gabinecie,
kiedy czekały na dziewczyny.
Stąpały wzdłuż krawędzi koła, jedna tuż za drugą,
a może druga daleko przed pierwszą.
Dwie córki jednej z nich
i bezdzietność drugiej były jedną z zawsze wyrównywanych różnic;
jedna panicznie bała się lekarzy, druga chodziła do nich bez przerwy.
W ich ciałach rozwijała się ta sama choroba: dwie połówki rozgwiazdy.
Ich małżeństwa wyglądały i zakończyły się niemal identycznie.
Nawet drobne zdarzenia w życiu każdej zawsze miały swój odpowiednik
w życiu drugiej.
Obie pragnęły zemsty.
Po rozwodach zaczęły znów w każdy weekend przyjeżdżać do matki
z torbami pełnymi słodyczy, toffi, karmelowych batonów.
Ojciec stawał przy ogrodzeniu ubrany w ciemnozielony dres.
„Nie kojarzy już niczego”, mówiła matka, ale było na odwrót,
świat objawił mu się jako wielki morski stwór,
wewnątrz którego pracował i próbował przetrwać:
śmierć będzie wypluciem, uwolnieniem, krzykiem.
Zemsta, zemsta! krzyczało wszystko, ale kupowały stopery do uszu,
świat przelewał się obok bladymi falami.
„Jesteście wychowywane na owoce morza,
na kraby, na małże” – szeptały do swoich córek.

Podążały tymi samymi koleinami, głębokimi,
odciśniętymi w stężałym pyle,
przez starożytne pustynie –
niewidoczne.
Dookoła wirowały kolorowe łuski,
rozpadające się ości.

Magdalena Bielska – ur. w 1980 roku, poetka, ostatnio wydała tom wierszy „Torfowy ogród z mostem i tygrysem” (2019). Prezentowane wiersze pochodzą z przygotowywanego tomiku „Poradnik dla niedawno zmarłych”. Mieszka w Krakowie.

Magdalena Bielska