KULTURA DOSTĘPNA: Rozmawiajmy z ludźmi
il. Tyler Hewitt, "Emoji Pillars", CC BY-NC 2.0 DEED

17 minut czytania

/ Sztuka

KULTURA DOSTĘPNA: Rozmawiajmy z ludźmi

Rozmowa z Anią Żórawską

Przez te wszystkie lata osoby z niepełnosprawnościami i różnymi trudnościami nauczyły się żyć bez możliwości wstępu do wielu instytucji publicznych. Nikt ich tam nie zapraszał. Trzeba włożyć sporo pracy w przekonanie ich, że muzea są wreszcie dostępne

Jeszcze 4 minuty czytania

MONIKA STELMACH: Od wielu lat prowadzi pani szkolenia z dostępności i przygląda się sytuacji. Jak muzea sobie z tym faktycznie radzą?
ANIA ŻÓRAWSKA:
Instytucje kultury są w tym obszarze pionierami. Tutaj ten proces zaczął się kilkanaście lat przed wejściem w życie ustawy o dostępności, która nałożyła obowiązek tworzenia instytucji publicznych otwartych na widzów z różnymi potrzebami. Przy czym to właśnie muzea są liderami; kino często należy do sektora prywatnego, którego nie obowiązuje ustawa; teatr to hermetyczne środowisko, tu zmiany dzieją się wolno; do ludzi z pasją szczęście mają biblioteki. Na tle instytucji kultury urzędy czy administracja publiczna są w tyle. 

Grupa osób, z myślą o których tworzy się miejsca dostępne, jest dość szeroka. Co więcej, ona wciąż się poszerza, w ostatnich latach rośnie świadomość na temat potrzeb osób neuroróżnorodnych, np. w spektrum autyzmu, z ADHD. Wojna przy wschodniej granicy, kryzys migracyjny, inflacja, zmiany klimatyczne, nieprzepracowana trauma pandemii powodują, że coraz więcej z nas choruje na depresję czy zaburzenia lękowe. Dlatego instytucje zwracają uwagę również na potrzeby osób w kryzysie zdrowia psychicznego. Musimy też być otwarci na to, co przyniesie przyszłość. Dziś wiemy, że nie ma sformatowanej publiczności, są różni widzowie, z różnymi potrzebami.

W jaki sposób ułatwić udział w wydarzeniach osobom neuroróżnorodnym?
Przede wszystkim rozmawiać. Podczas Festiwalu Kultury bez Barier rozdajemy ankiety, w których można wpisywać, jakich rozwiązań w jego przebiegu brakowało. To osoby z publiczności zgłosiły nam, że podczas pokazów filmów czy spektakli powinny być ostrzeżenia o scenach przemocy, w tym przemocy seksualnej. Nie każdy chce doświadczać takich treści, szczególnie w kryzysie psychicznym. Umieszczamy informacje, jeśli pojawia się intensywne światło czy ostre dźwięki, co może być nieprzyjemne, a nawet niebezpieczne dla osób z epilepsją, ale również w spektrum autyzmu. Czasami też warto zrobić coś dla opiekunów osób z niepełnosprawnościami. Na jednym z naszych spotkań na temat dostępności była obecna mama dziecka w spektrum autyzmu. Mówiła o tym, jak bardzo potrzebuje wytchnienia, kiedy jej dziecko jest na terapii. W związku z tym w ubiegłym roku MSN w ramach Festiwalu Kultury bez Barier zorganizował warsztaty relaksacyjne.

Anna Żórawska

prezeska Fundacji Kultury bez Barier. Jest ekspertką ds. dostępności, trenerką, autorką wytycznych, poradników i ekspertyz. Specjalizuje się w wydarzeniach dostępnych dla wszystkich. Od 2013 produkuje Festiwal Kultury bez Barier. Stworzyła Sieć Liderek i Liderów Dostępności, w której wzmacnia osoby koordynujące.

Muzea ze względu na osoby, które się szybko przebodźcowują, mają warsztaty, zwiedzania i oprowadzania w cichych godzinach, zazwyczaj rano, kiedy nie ma tłumów; zapewniają słuchawki wygłuszające. Innym rozwiązaniem są miejsca wyciszenia, gdzie np. nie ma nic poza wygodnym fotelem, kocem obciążeniowym, którym można się otulić; gdzie są gniotki, które pozwalają zmniejszyć napięcie. Coraz więcej jest takich muzeów, m.in. Muzeum Łazienki Królewskie czy Muzeum Historii Żydów Polskich „Polin”, gdzie pracują fantastyczni koordynatorzy i edukatorzy, którzy pozostają w uważnym kontakcie ze swoją publicznością. 

Potrzeby są bardzo różne i wymagają różnych rozwiązań. Jak zaspokoić je wszystkie?
Różnorodność jest tak duża, że trudno to osiągnąć. Wiele instytucji ma z tym olbrzymi problem. Kamieniem milowym było wejście w życie w 2019 roku ustawy o dostępności, ponieważ określono w niej minimum, jakie powinny realizować placówki publiczne. Wiadomo przynajmniej, od czego zacząć. Między innymi instytucja musi sprawdzić, czy każda osoba dostanie się do budynku, będzie mogła się skomunikować z obsługą w komfortowy sposób, choćby w języku migowym, i czy w ogóle będzie mogła zapoznać się ze stroną internetową.

Anna ŻórawskaAnna Żórawska

Co realnie zmieniła ta ustawa?
W niektórych miejscach przyspieszyły zmiany. Instytucje, które nie czuły potrzeby poprawienia dostępności, zostały do tego zobowiązane. Nieprzekonani dyrektorzy wysłali swoich pracowników na szkolenia i jednak wykonali jakieś działania. 

Ale wprowadzenie tego obowiązku ma też swoje cienie. Wraz z wejściem ustawy poza marchewką pojawił się i kij. Ustawa mówi o wymogach i karach za ich nieprzestrzeganie. Optyka dyrekcji instytucji często jest kierowana na sprawy formalne, czyli wywiązanie się z ustawy, odhaczenie obowiązkowego minimum. Liczy się porządek w papierach. Niektórzy tak bardzo się w tym zapędzili, że zgubili odbiorcę

Instytucje mogą wypełniać przepisy, a jednocześnie nie poprawiać dostępności? 
Oczywiście, ich działania niekoniecznie odpowiadają na potrzeby osób, które odwiedzają muzeum. Idealnie byłoby, gdyby pracownicy instytucji byli zorientowani na odbiorcę. 

Co to oznacza w praktyce? 
Warto przyjrzeć się, kto odwiedza instytucję i z jakimi potrzebami przychodzi. Rozmawiajmy z ludźmi, pytajmy, czego oczekują. Może się okazać, że mamy próg, który ma 2 cm, a dla osoby poruszającej się na wózku to już jest bariera. Albo wycieraczka na wejściu jest za wysoka i osoby potykają się o nią, drzwi są za ciężkie, trudno znaleźć toalety. Koordynatorki i koordynatorzy, którzy rozmawiają ze swoimi odbiorcami, wiedzą, co rzeczywiście powinni zmienić, od czego zacząć. Warto tworzyć rozwiązania dla danego miejsca. 

Świetnym przykładem dobrych praktyk jest pełnomocniczka dyrektora do spraw dostępności z Muzeum Narodowego w Warszawie, która wtapia się w tłum i obserwuje zwiedzających z różnymi potrzebami. Ania Knapek przygląda się, czy i jakie bariery napotykają zwiedzający. Rozmawia. W ten sposób dowiaduje się, co faktycznie należy usprawnić. 

Jak radzą sobie z tym muzea, które często są niedofinansowane?
Brak finansów to jeden z koronnych argumentów dyrektorów tłumaczących, dlaczego nie próbują tworzyć instytucji dostępnych. Twierdzą, że chętnie by te wszystkie bariery zlikwidowali, ale nie mają pieniędzy. Trudno mi się z tym zgodzić. 

Dlaczego? 
Na poprawę dostępności są przyznawane granty i dofinansowania ze środków publicznych i programów unijnych. Przy odrobinie zaangażowania można pieniądze pozyskać. Poza tym zmiany nie zawsze dużo kosztują, czasami chodzi o przesunięcie czy zabranie wycieraczki; ścięcie progu, jeśli jest taka możliwość; wyznaczenie osoby, która otworzy drzwi czy wskaże toaletę. 

Szkolenia kosztują, ale tylko w ramach programu „Warszawska Akademia Dostępności” powstało 70 różnych multimediów na ten temat. Koordynatorzy mogą poznać prawo i dowiedzieć się, jak wprowadzać zmiany, żeby były efektywne. Praktycy, którzy robią to dobrze, dzielą się swoimi doświadczeniami. Istnieje baza wiedzy, z której można czerpać, jeśli naprawdę nie ma pieniędzy na szkolenia. Na początku zapewnienie dostępności faktycznie wymaga więcej pracy, ale wiele rozwiązań można wprowadzić na lata. 

Powstał nowy zawód: koordynator do spraw dostępności. Kim jest taka osoba?
W uproszczeniu, podmioty publiczne mają obowiązek wyznaczenia koordynatora do spraw dostępności. Taka osoba odpowiada za umożliwienie udziału w wydarzeniach osobom z różnymi potrzebami. Na szkoleniach spotykam się ze wspaniałymi ludźmi, którym naprawdę zależy. 

Często jednak dyrekcja wybiera kogoś z zespołu, przydziela mu nowe obowiązki, nie przyznając dodatkowego wynagrodzenia. Nierzadko koordynator jest pozostawiony sam sobie. Niektóre instytucje nie chcą przeznaczać pieniędzy na szkolenia. Zdarza się też, że koordynatorzy nie mają wyznaczonych zadań, nie mają nawet umów na pełnienie tej funkcji. Słyszą, że muszą sobie jakoś poradzić. I często w tych trudnych warunkach robią to naprawdę znakomicie, bo są ludźmi z misją i pasją. 

Dodatkowa praca bez wynagrodzenia i umowy. Tu naprawdę jest potrzebny ktoś z misją. 
Od kilku lat przyglądam się kondycji koordynatorów do spraw dostępności, często słyszę, że są wypaleni, że tych obowiązków jest za dużo. Mówią, że czują niewielką sprawczość, napotykają opór szczególnie w nowo budowanych instytucjach albo przy remontach i renowacjach, kiedy muszą rozmawiać z inwestorami czy architektami o dostosowaniu zabytkowych miejsc. Do pewnych rozwiązań muszą przekonać również konserwatora zabytków. To bywają bardzo trudne rozmowy. Koordynatorowi, który jest osobą z „łapanki”, nie pełni tej funkcji oficjalnie, będzie trudno przebić się również w zespole. Koledzy mogą uznać, że nie muszą go słuchać i dokładać sobie obowiązków, bo właściwie nie wiadomo, kim jest ten koordynator. 

Muzea wobec współczesności

Cykl tekstów poświęcony wyzwaniom, przed jakimi stoją współczesne muzea, powstaje we współpracy z Muzeum Sztuki Nowoczesnej w Warszawie, które po niemal 20 latach intensywnych działań w kilku lokalizacjach i budowania własnej kolekcji przenosi się do nowej siedziby. Budynek autorstwa nowojorskiego architekta Thomasa Phifera otworzy się 25 października 2024 roku na placu Defilad, w samym sercu miasta, jednocześnie inaugurując nowe centrum stolicy. MSN będzie miejscem dostępnym i otwartym dla każdego, zajmie blisko dwadzieścia tysiący metrów kwadratowych powierzchni, z czego ponad cztery tysiące to przestrzenie galerii wystaw czasowych. Chcecie świętować otwarcie nowego budynku? Zapiszcie się tutaj!

Co można zrobić, żeby sprawczość koordynatorów i koordynatorek była większa? 
Przede wszystkim wzmocnić ich rolę. Dyrektor powinien poinformować zespół, że oto jest pełnomocnik do spraw dostępności i proszę z nim współpracować. Powiedzieć, na czym będzie polegała współpraca, jak dużą wagę należy do tego przykładać. Mamy coraz więcej instytucji, gdzie działa to sprawnie, pracownicy otrzymują premię za prowadzenie grup z różnymi potrzebami i wprowadzenie koniecznych rozwiązań. 

Dla dyrektorów instytucji to również nowe zadania. Może oni też wymagają szkoleń?
W tym roku otrzymałam stypendium na spotkania i rozmowę o sprawczości we wdrażaniu dostępności w kulturze. Spotykam się z duetami: dyrektorów i koordynatorów do spraw dostępności. Każda ze stron może podczas rozmowy nie tylko zdobyć wiedzę na temat perspektywy drugiej osoby, ale i wysłuchać siebie nawzajem. Pracownicy dowiadują się, z jakich często ważnych powodów dyrektor czegoś nie robi w dostępności, a dyrektor zaczyna rozumieć perspektywę koordynatora, który musi działać zgodnie z prawem, ale też chce robić coś dobrze i skutecznie. Mówimy o koordynatorach i dyrekcji, a zmiany przecież dotyczą całego zespołu. 

W jaki sposób?
Trudno mówić o dostępności, jeśli na wejściu ochroniarz jest nieuprzejmy, ucieka przed pytaniami, nie jest w stanie udzielić podstawowych informacji: gdzie odebrać audiogajda, czy można dotykać obiektów. Pamiętam sytuację, kiedy para spoza Warszawy przyjechała na wystawę do muzeum, które szczyci się dostępnością. Na wejściu proszą o sprzęt z audiodeskrypcją i pierwsza linia nie wie, gdzie ich pokierować, nie wie, co dokładnie mają im dać. Ci państwo wrócili do siebie sfrustrowani, napisali do nas maila, że niestety nie zgadzają się z tym, że to jest takie super dostępne muzeum. Ono faktycznie wdrożyło wiele rozwiązań poprawiających dostępność, ale nie zadziałała komunikacja wewnątrz instytucji. 

Czyli każda osoba z personelu powinna przejść szkolenie z dostępności?
Koordynator służy wsparciem, fachową wiedzą, ale dostępność powinien wdrażać każdy pracownik od działu zamówień publicznych, kasy biletowej, promocji, ochrony, po kuratorów i edukatorów. Praca jest najefektywniejsza wtedy, kiedy pracownicy muzeum dzielą się kompetencjami; kiedy już nie stoi nad nimi koordynator do spraw dostępności, ale sami próbują znaleźć dobre rozwiązania. 

Okazuje się, że kluczową rolę odgrywają ochroniarze, szatniarze i kasjerki.
To z nimi publiczność ma do czynienia w pierwszej chwili pobytu w muzeum. Należy docenić znaczenie tych osób w złożonym systemie muzeum. Bywa, że zmiany budzą opór, trzeba do nich przekonać zespół. Pułapką jest przyjmowanie postawy, że pracownikom brakuje dobrej woli, żeby wdrażać dostępność. Czasami potrzeba czasu, żeby zobaczyli w tym sens; zrozumieli, po co to wszystko robią. To nie jest łatwe, ale są miejsca, gdzie udało się to osiągnąć. Takim przykładem jest Muzeum Krakowa, gdzie przeszkoleni są wszyscy: od pani, która zajmuje się sprzątaniem, kasjerki i ochroniarza po kadrę zarządzającą.

Jakie efekty przynoszą te działania? Więcej osób z niepełnosprawnościami czy różnymi trudnościami przychodzi na wystawy?
Trzeba włożyć trochę pracy, żeby przekonać te osoby, że instytucje są dla nich dostępne. One nie przyjdą od razu lawinowo. Przez te wszystkie lata nauczyli się żyć bez możliwości wstępu do wielu instytucji publicznych. Nikt ich nigdzie nie zapraszał. Zorganizowali się życiowo w inny sposób, mają już swoje rozrywki, spotkania. 

Kultura dostępna

Kultura współczesna próbuje być coraz bardziej dostępna. Już dawno nie oznacza to tylko podjazdów dla wózków i napisów w alfabecie Braille’a. Artystki tworzą z myślą o odbiorcach niewidzących czy g/Głuchych, a instytucje kultury dbają o programy dla osób z niepełnosprawnościami, które zresztą same tworzą sztukę, spektakle, muzykę. Coraz lepiej zdajemy sobie też sprawę z innych rodzajów wykluczeń, tych związanych z ekonomią, wiekiem czy możliwościami dojazdu do większych ośrodków.

Wszystkimi tymi zjawiskami zajmujemy się w „Dwutygodniku” od dawna, ale w nowym numerze tematycznym próbujemy także się zastanowić, jak rosnąca dostępność kultury zmienia ją samą, jej podstawowe założenia i sposoby działania, sprawdzamy też, jakie obszary wykluczeń wymagają interwencji. Obok nowych materiałów przypominamy także opublikowane wcześniej teksty dotyczące kultury dostępnej.

Dziękujemy za konsultację Miłoszowi Markiewiczowi (Teatr Śląski), Klaudii Mucy (Uniwersytet Jagielloński), Lidii Krawczyk (Dom Kultury „Świt”) oraz Annie Prokopczuk-Kwapniewskiej (Dom Kultury „Świt”).

Musimy być uczciwi w tej relacji, zakładać, że kierujemy swoje działania do osób inteligentnych i krytycznych. Oni widzą, czy faktycznie coś zrobiono dla nich, czy tylko odhaczono ustawowy obowiązek zapewnienia dostępności. Dla niektórych osób samo wyjście z domu jest wyzwaniem, bo np. muszą zaangażować asystenta osoby niewidomej. Tutaj nie wystarczy zrobić cokolwiek. Kiedy już napracujemy się nad zapewnieniem dostępności, należałoby jeszcze o tym poinformować. Można się napracować i nie zobaczyć publiczności, dla której to wszystko zostało zrobione. A wtedy demotywacja bywa ogromna. 

Jak dotrzeć z informacją do tak różnorodnej publiczności?
Dostępność jest wtedy, kiedy każdy czuje się zaproszony i mile widziany. Działy promocji zwykle mówią: przecież zapraszamy wszystkich. Nie wszystkich, skoro niektóre osoby nie mają szansy zapoznać się z programem muzeum. W kampanii promocyjnej wystawy, na stronie internetowej i w social mediach powinny znajdować się informacje uwzględniające osoby z różnymi potrzebami. Nie ma co się oszukiwać, że to jest łatwe. Dostępność wymaga dodatkowej pracy, wysiłku i uważności. Przy każdym działaniu należy zastanowić się wspólnie z koordynatorem, jak zakomunikować, że wystawa jest również dostępna dla osób niewidomych, niesłyszących czy osób w spektrum autyzmu. Nawet jeśli jest np. tylko jedno oprowadzanie w języku migowym czy audiodeskrypcja, to już jest coś. 
 

Część muzeów naprawdę dobrze sobie radzi z dostępnością na różnych poziomach, ale jeśli chciałabym wskazać taką, która wzorcowo prowadzi kampanię informacyjną, to miałabym z tym problem. Dotarcie z informacją do odbiorców z różnymi potrzebami to jedno z najtrudniejszych wyzwań. 

Tekst powstał we współpracy z Muzeum Sztuki Nowoczesnej w Warszawie.

Logotyp Muzeum Sztuki Nowoczesnej w Warszawie







Numer o kulturze dostępnej powstał we współpracy z Teatrem Śląskim, organizatorem 7. Międzynarodowego Festiwalu OPEN THE DOOR (1-9 czerwca w Katowicach).

plakat festiwalu OPEN THE DOOR



Numer o kulturze dostępnej przygotowany został w partnerstwie z Narodowym Centrum Kultury, organizatorem projektu Projektowanie Uniwersalne Kultury – Dostępność w Instytucjach Kultury, cyklu Kultura Dostępna w Kinach, instytucji zarządzającej programem dotacyjnym MKiDN Kultura Dostępna oraz wydawcą publikacji poświęconych dostępności kultury: Rocznik Kultury nt. dostępności oraz Rocznik Kultury Polskiej nt. dostępności terytorialnej.

logotyp NCK