Obsesja rytmu
wh0who, fot. Christina Melnyk

9 minut czytania

/ Muzyka

Obsesja rytmu

Bartosz Nowicki

Fundamentem działalności wytwórni outlines było nie tylko upodobanie do footworku i charakterystycznego dla niego tempa 160 BPM, ale też fascynacja rytmem i repetycją, a także ich zakłóceniami i modyfikacjami

Jeszcze 2 minuty czytania

„Czy footwork można zredukować do kilku podstawowych warstw, które zapętlone mogłyby płynąć niezmiennie w nieskończoność?” Sama treść tego pytania podsuwa oryginalną, na swój sposób przewrotną koncepcję. Minimalizm, repetytywność i nieprzemijalność w kontekście jednego z bardziej nieokiełznanych nurtów tanecznej elektroniki – z daleka pachnie tu awangardowym zacięciem. Takie pytanie zadał sobie osiem lat temu Paweł „Paide” Dunajko – wrocławski promotor muzyki elektronicznej, DJ, autor poezji konkretnej i ambasador footworku w Polsce. Stało się ono punktem wyjścia do powołania outlines, labelu sukcesywnie ugruntowującego swoją pozycję na międzynarodowej, niezależnej scenie wydawniczej (recenzje na łamach „Bandcamp Daily”, „Resident Advisor” czy „The Quietus”). Być może na rozpoznawalność wytwórni poza granicami kraju wpływa nie tylko katalog, w którym znajdziemy ważnych dla światowej elektroniki artystów i artystki (AGF, Jana Rush, Renick Bell), oraz promotorska aktywność samego Dunajki, lecz także fakt, że mamy do czynienia z czymś więcej niż muzycznym wydawnictwem. Działalność wrocławskiego labelu należy rozpatrywać w kategoriach szerszego projektu kuratorskiego, za którym stoi wyrazisty artystyczny koncept.

W drugiej dekadzie XXI wieku na falach Radia Alternator Dunajko przybliżał słuchaczom nie tylko brzmieniową i rytmiczną charakterystykę footworku, ale też wprowadzał ich w szeroki kontekst społeczny tanecznej kontrkultury z Chicago. To był impuls, aby zakorzenić ten żywiołowy gatunek na rodzimym gruncie. Jednak jeśli spojrzeć szerzej, to fundamentem późniejszych działań Dunajki związanych z outlines było nie tylko upodobanie do footworku i charakterystycznego dla niego tempa 160 BPM, ale też fascynacja muzyczną formą, rytmem, repetycją oraz ich zakłóceniami (glitch) i modyfikacjami. W ramach estetycznego idiomu istotne miejsce zajmuje tu także twórcze wykorzystanie algorytmów w komponowaniu (nurt algorave). Fetyszyzacja struktury jest nie tylko słyszalna w muzyce wydawanej przez label, ale również widoczna na okładkach autorstwa Iwony Jarosz (i w mniejszym stopniu Marty Sieczkowskiej), będących próbą graficznej transkrypcji eksperymentów z rytmem. Można dostrzec w nich inspiracje modernistycznymi nurtami: konstruktywizmem, op-artem, poezją konkretną, a czasem wręcz bezpośrednie do nich nawiązania (np. do zgeometryzowanych prac Wacława Szpakowskiego).

Cała działalność outlines ma szkatułkową budowę i fraktalną strukturę, w której mniejsze elementy odzwierciedlają wiodącą ideę. Porządek formalny panuje zatem także w katalogu wydawnictwa, w którym główny rdzeń stanowią kolejne tryptyki ukazujące się w serii „groove”. Również ona ma swoją wewnętrzną kadencję! – na każdej z kaset (użycie tego nośnika to nawiązanie do początków chicagowskiej sceny klubowej) znajdują się dwie kompozycje zaproszonego artysty bądź artystki (po jednym utworze na stronę) oscylujące w okolicach dziewięciu minut każda (stosunkowo długo jak na footwork). Każdy tryptyk obiera dla rytmu 160 BPM inny kontekst gatunkowy, wprost z repozytorium muzyki elektronicznej (minimal techno, dub, algorave, ambient).

Hubert Zemler groove 18, outlines 2024Hubert Zemler „groove 18”, outlines 2024W ośmioletniej historii „groove” znaleźli się także nieliczni artyści, którzy postanowili nagiąć lub skontestować formalną dyscyplinę cyklu. Zalicza się do nich Hubert Zemler, którego interpretacja rytmicznych struktur footworku jest jedną z trzech prezentowanych w najnowszej serii poświęconej eksperymentującym perkusistom – w tym gronie znaleźli się także Jacek Prościński (wh0wh0) oraz Damian Kowalczyk wspólnie z Szymonem Szwarcem (SKI feat. swrcfx). Obecność Zemlera w kontekście footworku może dziwić jedynie tych, którzy nie natknęli się dotąd na jego udział w kompilacji „Doubts 2” (Pawlacz Perski 2018) i przede wszystkim na ósmą część cyklu „groove”. Wtedy jeszcze dość wiernie nawiązywał on do konwencji 160 BPM, wyróżniając się na tle gatunku zamiłowaniem do barw akustycznych perkusjonaliów oraz poczuciem humoru (wykorzystanie głosu Stanisława Lema i jego przepisu-dyktanda na „Wątróbkę z cebulką…”).

Hubert Zemler, fot. Klaudia KrupaHubert Zemler, fot. Klaudia Krupa

Tym razem artysta postanowił całkowicie wyjść poza kuratorski format. Zamiast redukować, dekonstruować czy reinterpretować, Zemler buduje bogate, wielowarstwowe aranżacje. Zamiast przyspieszać – zwalnia. A zamiast nawiązywać do futurystycznych form footworku, jego propozycjom bliżej do krautrocka i dubu (lub jak sam twierdzi – do sentymentalnej elektroniki spod znaku disco i trip-hopu). W drugim z utworów (strona B) do głosu dochodzi nawet gitara i jest to chyba jedyna obecność tego instrumentu w całym katalogu outlines. Nie jest to jednak debiut Zemlera w tej roli – jako gitarzysta pojawia się na tegorocznym debiutanckim materiale zespołu Proszek. Finalnie na „groove 18” z trudem doszukamy się nawiązań do chicagowskiego gatunku, być może jedynymi takimi momentami są krótkie współbrzmienia basu i werbla. Gdyby jednak posłuchać tych kompozycji w oderwaniu od kuratorskiego kontekstu, wyłonią się z nich pęczniejące od kolejnych ścieżek, pulsujące, transowe pasaże, z wolna nabierające masy i hipnotycznego charakteru.

SKI feat. skwrcfxSKI feat. swrcfx „groove 17”, outlines 2024Zgoła odmienną wizję na „groove” mają SKI i swrcfx, czyli Damian Kowalczyk i Szymon Szwarc. Autorzy siedemnastego wydawnictwa z tej serii to muzycy toruńskiego Rozwodu, współpracujący ze sobą także w ramach jednego z najbardziej oryginalnych ubiegłorocznych debiutów, jakim był solowy materiał tego pierwszego. Na wydanej dla outlines kasecie duet czerpie z własnego unikalnego ekosystemu ekspresji dźwiękowej. Jest on generowany wprost z dalece przetworzonego i zelektryfikowanego (w użyciu znajdują się samplery, sensory, przetworniki, pady) zestawu perkusyjnego, wspomaganego dodatkowo przez efekty (swrcfx). Tak zmodyfikowane instrumentarium dokonuje głębokiego przetworzenia perkusyjnych odgłosów, które przypominają raczej obiekty dźwiękowe o metalowej proweniencji, zaczerpnięte wprost z industrialnej palety ekspresji.

Damian Kowalski, fot. Bernard MonsunSzymon Szwarc, fot. Damian Kowalski
SKI feat. swrcfx, fot. Bernard Monsun, Damian Kowalski


Na „groove 17” mamy zatem do czynienia z daleko posuniętą dekonstrukcją nie tylko brzmieniową (liczne przestery, pogłosy, zgrzyty i inne zniekształcenia sygnału), ale również rytmiczną (potykające się frazy, niedomykające się pętle), która mogła wyjść jedynie spod rąk grającego na zestawie perkusisty. A Kowalczyk gra niezwykle gęsto i motorycznie, z premedytacją kreując także wszelkie nieregularności rytmu. Obaj twórcy zjawiskowo meandrują między klaustrofobią i przestrzenią. Ich interpretacja footworku zachowuje tempo 160 BPM, charakterystyczne struktury rytmiczne, układy basów i hi-hatów, jednak ze względu na swoje zadziorne brzmienie zasługuje na osobną kategorię w katalogu outlines, którą nazwałbym „antygroove”.

wh0wh0 groove 16, outlines 2024wh0wh0 „groove 16”, outlines 2024Z całego tryptyku bodaj najbardziej konwencjonalnie do zaproponowanej formuły odwołuje się wh0wh0, czyli Jacek Prościński, perkusista poruszający się w obrębie trójmiejskiej sceny jazzowej, ale równie dobrze odnajdujący się ze swoją muzyką na klubowych parkietach, co udowodnił choćby solową produkcją z 2021 roku. On również sięga po poszerzone techniki perkusyjnej ekspresji, korzystając ze specjalnie zmodyfikowanego, autorskiego zestawu, który niczym sampler umożliwia artyście granie wielowarstwowych struktur w czasie rzeczywistym. Na „groove 16” w zasadzie trudno zlokalizować użycie akustycznych bębnów. Może ich tam zwyczajnie nie ma, a może – to bardziej prawdopodobne – pojawiają się incognito, w przebraniu efektownych sampli.

Jacek Prościński, fot. Oskar SzramkaJacek Prościński, fot. Oskar Szramka

O ile footwork kojarzy się raczej z prostymi frazami, grubo ciosanymi próbkami, potężnymi uderzeniami czy szatkującymi rytm werblami, to Prościński stawia w swoich kompozycjach na kunsztowność aranżacji, brzmieniową jakość i precyzyjną budowę nastroju. Jego utwory wręcz skrzą się od detali (kliknięć, plam, pulsacji), a partie rytmiczne subtelnie suną w pogłosach i przestrzennych dubowych chmurach. Nad tymi doprowadzonymi do estetycznej doskonałości kompozycjami unosi się duch Buriala, jego zaszumionych, atmosferycznych soundscape’ów, podskórnej dramaturgii i poczucia wyobcowania.

Na przestrzeni ostatnich lat polscy muzycy niejednokrotnie dostarczali nam albumy sprawiające, że określenie „perkusista” okazywało się zbyt wątłą etykietą wobec kreatywnego podejścia do instrumentu i wszechstronności ekspresji tych artystów. Te trzy niezwykle zróżnicowane i oryginalne wydawnictwa tylko tę tendencję wzmacniają.