jeszcze poczekam, jeszcze to sama przemyślę
wyjść albo zostać, co łączy słowa, gdy straże,
kto i przez kogo ma rację, co mnie tu trzyma,
gdy wolno; lepiej usiądę:
jeszcze tak wiele kroków od ciebie;
potrę kolano, w tym wynajętym mieszkaniu
widziałam granicę – jeszcze zostanę,
muszę rozejrzeć się dalej
w wyjątkach terytorium,
w szczelinach prawa,
w złożonych ciałach
rozważam, przeglądam cienie,
gdy spędzasz noc skórą do ziemi
jest grudzień i właśnie pada
brat albo śnieg
twarzą zimną na księżyc
kiedy po drugiej stronie
już lub jeszcze nie:
będziesz żyć lub nie będziesz,
czas na obiad, dziś może lekki,
wolę być w domu, przyjaciel pisze,
więc muszę go wesprzeć, trudno:
tak będzie lepiej dla wszystkich
kiedy przejeżdża patrol i cała rodzina
jeszcze udaje, że jej nie ma –
czy to zależy ode mnie,
nie rozciągałam tych drutów,
nie popierałam aż tak,
nie wiem,
poczekam jeszcze,
na wszelki wypadek masuję stopy,
gdybym tak wyszła, w przyszłym tygodniu, pojutrze,
lecz najpierw muszę zobaczyć jaśniej,
co dla mnie co dla nas dla ciebie,
jednak niczego nie muszę, myślę:
co gdy otworzą: co, kogo,
co gdy zobaczę: co będę,
co gdy się zamknę: zostanie
jeszcze tu jestem, nie jestem,
gdy idziesz lub padasz
przez nic wspólnej ziemi,
więc wyciągam do ciebie rękę
w zasięgu noża – to zależy od ciebie
nie zapraszałam cię tu,
lecz nie mam ci za złe – mam swoje sprawy
nie powiem głośno, że sama się prosisz
nie mówię także: wolałabym nie
choć wolałabym nie iść do ciebie –
już prawie wieczór, myślę o tobie od rana,
jeszcze wyrzucę śmieci,
jeszcze zjem, wezmę lekarstwa
tak wolno mi, lecz mam nadzieję,
że już czekasz na przewóz,
życzę ci jak najlepiej i zamykam drzwi;
robię przelew, bo tyle na pewno wiem,
że pieniądz ma większą siłę niż ja,
a ty płacisz: wymagaj, by przeżyć
mów: muszę przeżyć, proszę przeżyć,
przeżyć, co jeszcze,
trzeba to zapłać więcej i poddaj się:
sobie, jemu, tak, byle jeszcze iść,
bo przeżyć to żaden wstyd,
jutro być może – i gdyby każdy miał mieć dom
i ciało tylko swoje, co byśmy mieli?
o dostateczne, o ostatnie życie – proś,
idź i proś –
kto ci obiecał? kto ci ten azyl sprzedał?
jeszcze tu jestem dla ciebie, przed snem
robię kojącą herbatę, czy wiesz
cierpienie jeszcze nie robi człowieka,
gdy płyniesz przez chmury gazu,
gdy biegną przed psami ciała, uwaga! –
wybrali, wybrałam,
więc idź i płać, jeszcze czekam,
jeszcze to sama przemyślę,
mam w ręce chleb, mam także rację stanu
gdy wierzę w ciebie,
co z tego, z daleka,
wierzę, że dotrzesz,
wierzę ominiesz mnie żywa,
więc jeszcze raz wstań
i schowaj się
czuć, co nadchodzi
między jest jeszcze szczelniej,
wierzysz mu, nie –
trzask, cisza –
to nieznajomy się zbliża.
Aldona Kopkiewicz – poetka, pisarka. Autorka książek poetyckich „sierpień”, „Szczodra”, „Na próbę” i „Przy sobie”. Uhonorowana Wrocławską Nagrodą Poetycką Silesius i Nagrodą Fundacji im. Kościelskich. Laureatka stypendium Ministerstwa Kultury i Dziedzictwa Narodowego „Młoda Polska”. Pracuje nad eseistyczną książką o szczerości i autentyczności, której fragmenty ukazują się w „Czasie Literatury”. W tym roku w wydawnictwie Lokator ukażą się jej surrealistyczne opowiadania pt. „Panna Denna i inne zmyślenia”.
W 2024 roku rubryka poezji powstaje we współpracy z Fundacją Wisławy Szymborskiej.