NA OKO:
Drżenie dzielnego artysty – KONKURS

Ewa Bałdys

Zdjęcia Amber Vaks to kolorowe wymiociny, zwrot wszystkiego, o co każdego dnia potykają się nogi. Nie oszczędza oczu widza-artysty i atakuje barwami, uwieczniając sklepowe półki zastawione słodyczami, wystawy zabawek, stragany warzywne

Jeszcze 1 minuta czytania

Jakie współczesne dzieło sztuk wizualnych mogłoby wprawić w drżenie dzielnego artystę?

Konkurs na artystyczne drżenie rozstrzygnięty

Świąteczny konkurs, mający wyłonić dzieło, „które wprawiłoby w drżenie dzielnego artystę”, wygrała pani Ewa Bałdys, wskazując na dwudziestoletnią izraelską fotografkę Amber Vaks, która używa pseudonimu 333Bracket. Nagrodzony tekst publikujemy. Nagroda w drodze.
A co wywołuje drżenie?
– kobieta
– młoda
– fotografuje wszystko jak leci
– z jej sztuką obcujemy przez internet
– reklamuje się jak napój gazowany „Bądź sobą!”
Wielbiciele Sztuki Wysokiej mają powody do drżenia.

Maria Poprzęcka

Ręka dzielnego artysty z pewnością zadrży, zanim otworzy portfolio Amber Vaks, dwudziestokilkuletniej izraelskiej fotografki, ukrywającej się pod pseudonimem 333Bracket. Krążąc między Tel Avivem a brytyjskim Brighton, fotografuje wszystko, co staje na jej drodze – ot, kolejny artysta z przypadku, dokumentujący swoją codzienność.

Zdjęcia Amber Vaks to jednak tęczowo kolorowe wymiociny, zwrot wszystkiego, o co każdego dnia potykają się jej nogi. Nie oszczędza oczu dzielnego widza-artysty i atakuje barwami, uwieczniając sklepowe półki zastawione słodyczami, wystawy zabawek, stoiska z lodami, stragany warzywne. Jej zawód – asystentka weterynarza – pozwala na fotografowanie zwierząt, zarówno kotów, myszy, ślimaków, jak i istot bardziej unikatowych: jaszczurek czy kameleonów. Dreszcz przechodzi po plecach na widok insektów wędrujących po policzku dziewczyny, a wszystko w celach artystycznych.

Inspiracje znajduje Amber również na niebie, fotografując chmury i zachody słońca, czy to nad Wielką Brytanią, czy nad Izraelem, czy z okien samolotu w połowie drogi między krajami. Niezrównanym obiektem zachwytów artystycznych fotografka pozostaje także sama dla siebie – kolorowe włosy i liczne tatuaże uwiecznia w autoportretach, stanowiących chyba większość dorobku artystycznego. Ogrom egocentryzmu tej bezczelnej dziewczyny może powodować zniesmaczenie, jednak chaotyczna tęcza przyciąga uwagę – jedno spojrzenie wystarczy, by już nigdy nie odwrócić wzroku. Jej ładna twarz o kocich oczach spogląda z każdego kąta jej internetowego bytowania – czasem zagląda w lustra na stacjach metra, czasem czai się z aparatem przed wystawami sklepowymi. Włosy zmieniają kolor z prędkością światła – Bracket jest wierna platynie, jednak flirtuje często z brązem, różem i fioletem, raz chyba pojawiła się nawet wściekła zieleń. Opala się na izraelskiej plaży, pali trawę z przyjaciółmi, idzie na spacer z mężem, właśnie kupiła sobie dwie pary szpilek, którymi musi się pochwalić – cokolwiek by robiła, nigdy widza-artysty nie znudzi. Zainteresowanie własnym życiem nie jest tu też celem – chodzi raczej o wrażenie, o oddanie chaosu, karuzeli barw.

Ktoś powie: też mi, koty, chmury, stragany, wielka rzecz. Ale przecież codzienność to wszystko, co jest nam dane, dlaczego by więc nie stworzyć z tych drzazg monumentu?

Zresztą, kto byłby w stanie oprzeć się tej eksplozji kolorów?