wiersze

Oliwia Betcher

powrót do lata – mo[r]że uzależnia

żyję między wspomnieniami – pierwszym i ostatnim
rumem chrzczonym szczerze
uśmiechniętymi rozmowami, szukaniem ciepła
w ziarenkach piasku (pamiętaj! istnieje ryzyko

zadławienia!). widokiem horyzontu, który tylko dla nas
nie był zwykłą kreską. muzyką plaży
słyszalną w brzegu, mewach, rybach.
podziurawionym pierwszą wspólną burzą powietrzem.

boję się, że wszystko co pamiętam, było
jak kręgi na wodzie (rozchodzą się
i nie wracają). proszę, zabierz mnie
poza widnokrąg. wyobrażasz sobie lepszą
ciszę niż ta na granicy mórz?

od autora

mam imię pisane małą literą i irlandzkie
nazwisko które wszyscy czytają
jakby było po niemiecku

mam ojca rasistę dwie siostry tylko z nazwy i silne
skłonności autodestrukcyjne, stale zmienne
nastroje oraz sny o dekonstrukcji tożsamości i znaczeń

moje granatowe tęczówki spłowiały
od nadmiaru świateł i świata nauczyłam się

spokojnie czekać na zagładę ludzkości i nową
dostawę Coaxilu a także dzień
kiedy spojrzę w oczy
przechodniów a lustra nie będą musiały stać
szkłem w stronę ściany

tytuły są bez znaczenia

śledzisz światła wypełzające z cudzych domów
spokojnie oddychasz nie wiedząc czy ten rytm
[należy jeszcze do ciebiea przecież jesteś tylko jednym

wspomnieniem w czyimś życiu czerwoną smużką
na prześcieradle koszulką z myszką miki
lub szarym pudłem połykającym pejoratywne przymiotniki
zawsze gdy brakuje słońca seksu albo sensu
szukasz wokół siebie

wiary którą mógłbyś przygarnąć bo boleśnie
nauczyli że odkąd umarł bóg nie ma już spokojnego
miejsca dla ateistów i odkąd poezja wyszła
spod strzechy poeci piszą by widzieć
wyboldowane nazwisko ale nikt nie zauważa
że wieczorami zamykasz książki chowasz
się w zaułkach gdzie odpoczywają cienie
i umierasz z empatii

Okoliczności wiersza „tytuły są bez znaczenia”

Najpierw była Ola C. – jedna z najbliższych mi osób. Jej bunt, łzy i rozmowy – trochę o książkach, a trochę o świecie. Potem rozmowy zmieniały się w milczenie, a wspomnienia w obrazy. Obrazy tworzyły słowa, które w żaden sposób nie chciały opuścić myśli. Aż zostały napisane. I – jak zwykle u mnie – problem z tytułem. W końcu doszłam do wniosku, że tytuł tego wiersza nie jest wcale taki ważny. Tak jak nie było ważne, jakie książki czyta Ola. Istotne było to, dlaczego to robi i co z nich wynosi. Skończyłam wiersz, posłałam go Oli. Potem stał się osobnym bytem i wydaje mi się, że nieźle radzi sobie beze mnie.

Oliwia Betcher – urodziła się i  żyje. Na pewno oddycha, czuje, czyta i pisze. Pytana o pochodzenie, odpowiada, że nie pamięta. Publikowała w angielskiej prasie emigracyjnej, polskich pismach literackich i w internecie. Przez pewien okres była moderatorem na kilku portalach literackich, ale straciła cierpliwość. Podobno fotografka.