ANTROPOLOGIA TEATRU:  Candomblé - brazylijskie wudu [1]
fot. M. Rożalski

ANTROPOLOGIA TEATRU:
Candomblé - brazylijskie wudu [1]

Maciej Rożalski

W powietrzu czuć napięcie. Exu, herold bogów, błądzi niewidoczny po pomieszczeniu. Rytuał candomblé – brazylijski kuzyn haitańskiego wudu – zaraz się zacznie

Jeszcze 3 minuty czytania

Święto Ilê Axé Alaketo[1] poświęcone bóstwu patronackiemu – Oxóssi

Armindo Biaõ – profesor wydziału teatralnego Uniwersytetu Federalnego w Bahia przewiózł mnie przez ciemne i ciasne uliczki dzielnicy Matatu, w której znajduje się świątynia Alaketo, trochę wcześniej. Śpieszył się i w konsekwencji samochód zatrzymał się przed wąską, ciemną alejką, na długo przed początkiem uroczystości. To dobrze, warto bowiem przyjść przed wszystkimi – wsłuchać się w ciszę terreiro[2], zawsze tak samo szykownie wystrojonego przed festą[3]. W głównej sali nikogo jeszcze nie ma. Tylko puste ławki i krzesła ustawione wokół centralnejczęści, obok rozrzucone na ziemi świeżo ścięte liście. Główna sala terreiro Alaketo jest dosyć duża. W pobliżu wejścia znajduje się miejsce dla gości. Krzesła ciągną się rzędami. Pośrodku pozostawiono tylko wąski korytarz, którym orixás w trakcie festy będą opuszczały główną salę, aby złożyć pokłony przy poświęconych sobie ołtarzach. Podzieloną na dwie części publiczność oddzielają od reszty pomieszczenia niskie murki. Tworzą coś na kształt dwóch balkonów dla widowni. Ten po prawej zarezerwowany jest dla kobiet, po lewej dla mężczyzn.

Rytuał rozpocznie się za godzinę, ale jak mawiają miejscowi wszystko już tu jest. Leżące na ziemi liście poświęcone są Ossâim – orixá czyli bóstwu roślin magicznych i ziołolecznictwa. Z sufitu zwisają zielone frędzle z krepiny – zieleń to kolor Oxóssi. Pod krzesłami Mãe de Santos i Pãe pequeno[4] ustawione są naczynia rytualne z ofiarowanym dla orixás pożywieniem. Nawet przestrzeń pustej sali, rozświetlonej kilkoma nagimi żarówkami, zdaje się wypełniona, ciężka od zapachu kadzideł i świeżo ściętych roślin. W gęstym bahiańskim powietrzu czuć napięcie. Exu, herold bogów, który zawsze przybywa pierwszy spośród orixás, błądzi niewidoczny po pustym pomieszczeniu, strojąc sobie żarty z niedoskonałych zmysłów obserwatora.

Mieszkanki Salvadoru ubrane w tradycyjne
stroje candomblé
Terreiro Alaketo jest jednym z czterech, obok Casa Branca, Opô Afanjá i Gantois, najważniejszych i najstarszych w Salvadorze stolicy brazylijskiego stanu Bahia. Kultywuje się tu najbardziej rozpowszechnioną w Bahia tradycję Ketô wywodzącą się od afrykańskich ludów Joruba. Jeszcze niedawno urzędowała tu z całym dostojeństwem błękitnej krwi afrykańskich książąt Mãe Olga de Alaketo. Jej wielkie zdjęcie wisi na ścianie, w centralnej części terreiro. Umarła dwa lata temu, a po jej śmierci rządy objęła kolejna w linii rodowej kobieta.

O tej godzinie w sali jest tylko kilka osób, trwają ostatnie przygotowania. Mam liścik rekomendujący od profesora Biaõ dla Pãe Nilsinho, który pełni drugą w świątynnej hierarchii, zaraz po Mãe de Santos, funkcję. Podchodzę do jednego z krzątających się po świątyni, ubranych na biało mężczyzn i pytam o Nilsinho. Ten zabiera mój liścik i znika za zasłoną usytuowaną na przeciwległej do wejścia ścianie. Po chwili powraca wraz z  odzianym w afrykański strójczłowiekiem. Jest niewysoki, ma ogoloną na łyso głowę. Co jest dla mnie zaskakujące, uśmiecha się przyjaźnie. Człowiek przychodzący z zewnątrz spotyka się zwykle w terreiro z mieszaniną powagi i wyniosłości. Nilsinho jest inny. Nie chodzi nawet o grzecznościowy uśmiech. Po chwili orientuję się, że w zasadzie nie przestaje się śmiać. Jest typem osoby, która ciągle żartuje. Jak się później okaże, w tym samym momencie potrafi być też bardzo serio.

Przyświątynny ołtarz Iansã, bogini wiatru, piękna, opiekunki czarownic, tej która prowadzi dusze do świata zmarłychDzięki poleceniu od Armindo Biaõ mam możliwość obejrzeć wraz z Nilsinho całą przestrzeń dużego i dostatniego terreiro Alaketo, które stało się takie w dużej mierze dzięki matce Nilsinho – wspomnianej Oldze Alaketo – osobie powszechnie szanowanej w środowiskach candomblé Salvadoru. Terreiro jest położone na wzgórzu, czego nie widać, kiedy wchodzi się na teren świątyni z niewielkiej, wąskiej uliczki. Jednak już z głównego placu przed świątynią można dostrzec położoną poniżej dolinę, całą upstrzoną jednopiętrowymi domkami mieszkalnymi. Zabudowania świątynne, ołtarze bóstw i mieszkania cór bogów zajmują dużą część wzniesienia, które opada łagodnie dwadzieścia, może trzydzieści metrów wraz ze zboczem. Główna świątynia znajduje się pośrodku placu, od którego odchodzą w różne strony niewielkie alejki. Na tyłach znajdują się pokoje sypialne, kuchnie i pomieszczenia codziennego użytku. Z głównych sal świątyni można przejść do nich wąskim korytarzem. To interesujące, że w zasadzie ściana w ścianę znajdują się pomieszczenia codziennego użytku i te poświęcone bóstwom. Wychodząc dalej, z przylegającej do terreiro kuchni, dochodzimy do długiego, wąskiego korytarza, gdzie znajduje się część najważniejszych ołtarzy i gdzie opętani tancerze oczekują na swoje wyjście podczas ceremonii. Niektórzy mieszkańcy, widząc obcego w tym zakazanym miejscu, pytają Pãe de Santos, czy moja obecność jest tu pożądana. Ale list polecający od Armido robi swoje.

Podążamy więc dalej w głąb korytarza, na którego końcu znajduje się sala z wielkimi kuframi, w których przetrzymuje się używane w trakcie ceremonii stroje. Najoczywistszym skojarzeniem jest garderoba teatru. Pełno tu wieszaków, krzeseł, zapakowanych skrzętnie ubiorów, używanych w trakcie obrzędowego widowiska. Gdzieniegdzie wierni spożywają posiłek, gwarząc wesoło w tym samym miejscu, w którym już po kilku godzinach bóstwa orixás pobłogosławią wiernych. W efekcie dochodzi do swoistej teatralizacji przestrzeni. Codzienność staje się częścią widowiska obrzędowego, jest nim przesycona. Brazylijczycy określają ten fenomen terminem encruziliada, czyli skrzyżowaniem dróg, gdzie porządek świecki miesza się ze świętem, gdzie tradycja katolicka spotyka afrykańskość i rdzenne obyczaje Indian Ameryki Południowej.

W trakcie rozmowy z Nilsinho opuszczamy główne sale świątyni. Naprzeciwko głównego wejścia rozciągają się ołtarze orixás otoczone świątynnym ogrodem. Każde terreiro ma swoje bóstwo przewodnie, które określa jego indywidualne oblicze. Głównym orixá Alaketo jest Oxóssi, toteż terreiro pozostaje w mocnym związku z naturą, a budynek barraçao otacza większy niż w innych przypadkach ogród świątynny. Niewielkie domki-świątynie poświęcone kolejnym bóstwom otaczają krzewy leczniczych ziół, a ponad budynki wyrastają potężne drzewa. Jedno z nich, położone w głębi ogrodu, jest także ołtarzem Oxóssi. Wokół niego piętrzą się dary i misy z poświęconym dla orixá pożywieniem.

W terreiro tak dostatnim jak Alaketo świątynne domy przypominają małą afrykańską wioskę. Większość domków zwykle zamkniętych z wyjątkiem tych, których mieszkańcy są wezwani na festę. Dzisiejszego dnia otwarto drzwi pomieszczenia wybudowanego nieopodal drzewa Oxóssi. W środku dużo świec, pod ścianami mnóstwo poświęconego pokarmu. Uwagę zwraca duży kamień, znajdujący się pomiędzy budynkiem i sakralnym drzewem. Wyryto na nim litery w języku joruba oraz przytwierdzono czaszkę kozła, zwierzęcia Oxóssi. To na nim składane są ofiary przeznaczone dla Oxóssi, tutaj odprawia się niedostępne dla obcych części rytuału. Nilsinho trzy razy dotyka kamienia. „To pozdrowienie dla bóstwa” wyjaśnia. Nieopodal dostrzegam biegnącą w dół zbocza niewielką ścieżkę. Pãe wskazuje na znajdujące się poniżej budynki, gdzie umieszczono ołtarz poświęcony przodkom i pomieszczenie, w którym przeprowadza się inicjacje candomblé.

Wracamy do głównej sali świątyni. Ceremonia niedługo się zacznie, więc Nilsinho znika, aby przygotować się do jej rozpoczęcia. Dziś rytuał odprawiony zostanie dla Oxóssi orixá lasów i polowań, ale przede wszystkim równowagi natury, relacji z naturą, a co za tym idzie harmonii, jaka się buduje w społeczności candomblé. Domeną każdego orixá jest pewien aspekt natury, który zarazem określa sposób i filozofię życia wyznawców. I tak Oxóssi to natura, ale jednocześnie empatia i relacje międzyludzkie; Ogun to wojna, ale też odwaga i umiejętność osiągania obranego celu; Xangô zaś, pan burzy, gwarantuje sprawiedliwość i porządek ustanawianych praw.

Wnętrze terreiro – świątyni kultu CandombléSala zdążyła już zapełnić się ludźmi. Panuje harmider i wrzawa, która milknie dopiero wraz z pojawieniem się Pãe i Mãe de Santos. Kobiety i mężczyźni, w oczekiwaniu na pierwsze dźwięki muzyki orixás, siadają oddzielnie. W ciszy rozbrzmiewa dźwięk agogo, metalowego dzwonka, w który uderza wkraczający na salę Pãe de Santos. Zabawny i rubaszny Nilsinho przeistacza się teraz w przewodnika filhas, cór wzywanych bóstw. Wokół niego cisza, w której na powrót skupia się cała energia nadchodzącej festy. Na wezwanie agogo odpowiadają trzy świątynne bębny. Rozbrzmiewa rytm powitania, który zawsze grany jest najpierw dla Exu. Bóstwo to otwiera festy candomblé, bo właśnie ono przyzywa inne orixá; chodzi też o to, by będący tricksterem Exu nie zakłócił porządku festy. Należy oddać mu cześć, aby rytuał utrzymał się w ryzach. Grupa filhas, rozpoczynająca taniec w kręgu, poświęca mu trzy pierwsze tańce. Dopiero gdy Exu zostanie obłaskawiony, powitane zostają inne orixás. Każdemu z nich przynależne będą trzy tańce Xiré, tańce czasu powitań.

Xiré jest także czasem przejścia, kiedy święty czas rytuału splata się jeszcze z codziennym życiem społeczności. Wspomniana encruziliada najdobitniej przejawia się właśnie teraz. Kobiety tańczą w świętym kole, co nie przeszkadza innym przekraczać przestrzeni wewnątrz koła w poszukiwaniu miejsca lub znajomych. Niekończące się powitania, agradecimiento chwilami wręcz zatrzymują tańczący krąg. Dwójka małych brzdąców bawi się jeszcze na potężnych krzesłach, zarezerwowanych dla specjalnych gości, a do sukni jednej z tańczących filhas przylgnęła kilkuletnia dziewczynka. Zanim ktoś zabierze ją za balustradę, spędzi jeszcze tak kilka chwil, uczepiona ubrania matki. Bogowie już wkrótce nawiedzą swoich wyznawców przybędą wprost z Afryki, by ich dosiąść.

Ciąg dalszy relacji w następnym numerze „Dwutygodnika”.


[1] Pisownia słów używanych w brazylijskim candomblé została zaczerpnięta ze słownika zwrotów odnoszących się do kultów afrobrazylijskich: Olga Gudolle Cacciatore, „Dicionario de Cultos Afro-Brasileiros”, wyd. Forense Universitária, Rio de Janeiro 1977.

[2] Terreiro to inaczej świątynia, miejsce, w którym odprawiane są wszystkie prywatne i publiczne obrzędy.

[3] Festa oznacza zabawę. Tak określa się także msze candomblé, które są rytualną ceremonią, ale zarazem spotkaniem towarzyskim. Każde spotkanie w Bahia nosi znamiona karnawału i dotyczy to także obrzędów candomblé.

[4] Ryt candomblé jest ściśle zhierarchizowany. Każdy członek wspólnoty zajmuje w niej określone miejsce. Głównym kapłanem świątyni jest zwykle Mãe de Santos (matka bogów), rzadziej Pãe de Santos. Zwykle pełni on drugą funkcję w hierarchii, nazywaną Pãe pequeno (mały ojciec).


Tekst dostępny na licencji Creative Commons BY-NC-ND 3.0 PL.