wiersze

Eugeniusz Tkaczyszyn-Dycki

I. Niebożątka

można i tak napisać o zmarłym
Jasińskim że był to „kawał
pięknego człowieka” ale odszedł
do wieczności w listopadzie

2008 roku („dziękujemy ci
za wszystko”) która musi być
równie piękna jak każdy
z nas jak każde niebożątko

choć tego po nas (póki się
krzątamy) w ogóle nie widać

(1 I 2009)

II.

zaczęło się od drzwi wejściowych
wyjściowych i ewakuacyjnych
gdy pojawiła się w nich moja
przyjaciółka Lodzia (a ja byłem

ponad tym wszystkim)
wyobraźmy sobie tę niejasną
sytuację w windzie na 10
piętrze którą zresztą przedstawiłem

w kilku wierszach wiem że się
powtarzam ale wracam
od proktologa poezja zaś coraz częściej
kojarzy mi się z kolonoskopią

III.

wyobraźmy sobie tę niejasną
sytuację: moją psiapsiółkę
na znajomym 10 piętrze i mnie
u drzwi gabinetu zabiegowego

na krótko przed kolonoskopią
i polipektomią (poezja zaś
po czymś takim jest wyłącznie sprawą
ducha) który wam wnet opowiem

i to w wielu słowach o dziesięciu
lub dwunastu polipach nie zaniedbując
przy tym wzmianki o jelicie
grubym i okrężnicy (wracam wszak

od proktologa) wiem że się
powtarzam ale takie jest życie

 IV.

o śmierci nie mów tutaj nikomu
jakby jej nie było jakby jej
nie było wraz ze wschodem i zachodem
słońca które tylko nas się trzyma

kuśtyka za nami w polu od jednej
czynności do drugiej wraz ze wschodem
i zachodem słońca które tylko
nas nie opuszcza choć widziałem wielu

wydrążonych w nocy pardon wyruchanych
gdy ta swoim zwyczajem bierze
gwiazdy w obroty proszę ja ciebie nie mów
tego nikomu co wypatrzyłeś na niebie

V. Piosenka czarnoleska

rozmowa o przeszłości (o czym
dobrze wiemy) jest przede wszystkim
rozmową o poezji której nikt
nie chce (odkąd możemy zmienić

płeć lub przynajmniej powiększyć
członka) i jakiej nikt nie czyta
mimo wybitnych osiągnięć Kochanowskiego
otóż zawsze pociągała mnie perspektywa

rozmowy o poezji: o Hryniawskich
i Ilnickich (niniejszym pozdrawiam
Stasia Ilnickiego) z której wszakże
nie da się wysnuć żadnej prawdy

o nas samych i o innych choćbym
mnożył piękne imiona (niniejszym
pozdrawiam Stasia Hryniawskiego)
uwzględniając ponadto Kuziemskich

Eugeniusz Tkaczyszyn-Dycki – poeta. Laureat m.in. Nagrody Literackiej im. Barbary Sadowskiej (1995), Nagrody Niemiecko-Polskich Dni Literatury w Dreźnie (1998), Huberta Burdy (2007), dwukrotnie Nagrody Literackiej Gdynia (2006 i 2009) oraz Nagrody Literackiej Nike (2009). Ostatnio wydał tomik „Imię i znamię”. Mieszka w Warszawie.

fot. Marta Sputowska